Minimalizm połączony ze świetnym pomysłem czasami potrafią w duecie zdziałać cuda. Tak jest w przypadku recenzowanego dziś Hidden Folks, które jest prostą, ale szalenie angażującą grą logiczną, wzorowaną na popularnym cyklu "Gdzie jest Wally?".

Jeżeli nie kojarzycie wspomnianej marki, mowa tu o serii komiksów, gier czy nawet serialu, w którym na kolorowych planszach upakowanych rozmaitymi postaciami i obiektami należało odnaleźć tytułowego bohatera. Hidden Folks idzie nieco dalej i w inne wydanie, ale zachowuje koncepcję poszukiwań kogoś / czegoś na planszy pełnej innych rzeczy, ludzi, zwierząt czy obiektów codziennego użytku.

Rozgrywka w Hidden Folks jest prosta i polega w zasadzie wyłącznie na klikaniu. Twórcy do naszej dyspozycji oddają czarno-białe plansze z ręcznie rysowanymi obiektami, stworkami, itp., które zostały zeskanowane i animowane. Na dole ekranu mamy pasek, który pokazuje nam obiekty, jakie musimy znaleźć w danej lokacji. Gdy klikniemy na któryś z nich, wyświetla się krótka, często zabawna, niekiedy dziwna czy nawet dająca do myślenia, podpowiedź. Nasze poszukiwania nie ograniczają się jednak wyłącznie do przewijania okiem po ekranie, bo niektóre obiekty potrafią byś schowane za innymi. Przykładowo małpa może wcinać sobie banana na drzewie, więc najpierw trzeba ją z niego zrzucić, klikając myszką na drzewo i potrząsając nim. Innym razem wypłoszymy królika z nory, podlejemy zielsko, które zakwitnie (a poszukujemy właśnie kwiatu) czy odwiniemy namiot, w którym ktoś, kogo akurat musimy znaleźć, smacznie sobie kima.

Każde, dosłownie każde nasze kliknięcie jest oryginalnie udźwiękowione poprzez naśladowane ustami dźwięki. Choć są to z reguły proste efekty, często zaskakują, innym razem dziwią czy śmieszą. Ryk krokodyla wydany ludzkimi ustami, warkot samochodowego silnika, dźwięk pukania palcem o wodę, bzyczenie pszczół - to wszystko twórcy nagrali przy pomocy wyłącznie własnych ust i czegoś tak oryginalnego nie usłyszycie nigdzie indziej!

Jeżeli chodzi o liczbę plansz, jest ich obecnie kilkanaście - poszukiwania zaczynamy w lesie, trafiamy też na zlot kamperów, wystawę rolniczą, do indiańskiej wioski oraz świeżo dodanej w najnowszej aktualizacji (darmowej) fabryki. Plansze mają różne wielkości, jedne są małe i przechodzimy je w minutę, inne, te wielkie, wymagają dłuższego posiedzenia, szczególnie jeżeli chcemy znaleźć wszystkie obiekty (do przejścia do następnej lokacji wystarczy znaleźć określoną część). Co ważne, twórcy obiecują, że w przyszłości pojawią się kolejne darmowe plansze, w planach jest też port na Androida (obecnie gra dostępna jest na PC i iOS).

Co tu więcej dodawać - jeżeli lubicie bawić się w odkrywcę i chcecie poćwiczyć spostrzegawczość, koniecznie sięgnijcie po Hidden Folks. Gra nie jest droga, a zapewnia sporo frajdy. Ja ogrywałem wersję PC, ale strzelam, że zdecydowanie przyjemniej grałoby się na ekranie iPada czy iPhone'a, sterując dotykowym ekranem. Alternatywnie można poczekać na wersję pod system z zielonym robocikiem albo po prostu grać na PC, bo i tutaj kilka się przyjemnie. Aha - gwarantuję, że jak do gry dorwą się dzieciaki, to nieprędko odzyskacie sprzęt, na którym jest ona zainstalowana.