Boje stoczymy w sześcioosobowych zespołach na dwunastu różnorakich planszach. Ponadto trzeba nadmienić, że starcia rozegrają się w oparciu o cztery tryby rozgrywki przypisane do konkretnych już map. Mamy tu dość typowe schematy: raz skupimy się na ataku lub obronie wskazanego transportu, innym razem zaatakujemy/obronimy odpowiednio oznaczone placówki. Kolejno, pobawimy się w trybie capture the flag, na koniec zaś weźmiemy udział w czymś w rodzaju mieszanki dwóch pierwszych rodzajów zabawy. Nadmieniam, że system losowo przypisze nas albo do strony atakującej albo broniącej. Cóż, nie da się ukryć, że nie ma tego szczególnie dużo, ale na ten moment nie poczułem znużenia zaproponowanymi sposobami zabawy. Z czasem twórcy zaoferują też coś nowego w tej kwestii, mam przynajmniej taką nadzieję.
Jeśli chodzi o dobieranie składów drużyny, bardzo spodobało mi się podejście charakterystyczne dla gier typu MOBA. Overwatch zaprojektowano w taki sposób, by kolejni bohaterowie nawzajem uzupełniali się zdolnościami. Ta ekipa, która lepiej dobierze załogę, będzie miała większe szanse na zwycięstwo. Wszyscy lubimy postrzelać do wrogów i nabijać licznik zabitych, ale koniec końców nie będziemy mieli wielkich szans powodzenia, jeśli każdy nastawi się tylko i wyłącznie na eksterminację. Czasem trzeba zagryźć zęby i przybrać pozę społecznika. Dla przykładu: nieoceniona będzie pomoc jednostek wsparcia, które na bieżąco uleczą rannych towarzyszy lub doładują ich jakąś tarczą. Innym razem możemy mieć brygadę najlepszych strzelców, którzy jednak szybko polegną w bitwie, jeśli żaden z kolegów nie wcieli się w postać mogącą ochronić ich tarczą z pola siłowego. Ciężko będzie bronić danego punktu, jeżeli w drużynie zabraknie konstruktora stawiającego automatyczne działka w punktach strategicznych lub nikt nie wcieli się w dyskretnie eliminującego wrogów snajpera. Nieegoistyczny dobór herosów jest w Overwatch bardzo ważny i momentami gwarantuje autentycznie ciekawe, dynamiczne i niesamowicie emocjonujące potyczki.
Co kluczowe, zabawa, choć dynamiczna, absolutnie nie jest chaotyczna, plansze są świetnie zaprojektowane, a osiąganie sukcesów wymaga czegoś więcej niż tylko sprawnych dłoni. Trzeba przede wszystkim odpowiednio wykorzystywać przypisane do bohaterów zdolności i dobrać postać pasującą do naszych osobistych predyspozycji i stylu gry. A chłopaki z Blizzarda doprawdy zadbały, by każdy gracz mógł w Overwatch znaleźć odpowiednią dla siebie działkę. Nigdy nie byliście typem strzelca wyborowego? Nic straconego. Przewidziano herosów, którzy najlepiej sprawdzają się w walce z bliskiej odległości. Mieliście od zawsze dobry zmysł taktyczny? Super! Są jednostki, które mogą podkładać bomby, sidła czy montować wieżyczki. Wolicie walkę wręcz? I taki talent jest w Overwatch potrzebny. Widać, że Blizzardowi bardzo zależało na tym, by każdy, kto zagra w ich dzieło, był w stanie znaleźć odpowiednie dla siebie alter-ego.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler