Krew i Wino to także masa zadań pobocznych, od krótkich, fabularyzowanych "pięciomintówek", po rozbudowane i wciągające, wieloetapowe questy. Na pokaźnej mapie, wielkości mniej więcej tej znanej z Velen czy też łącznej powierzchni wysp Skellige, pełno jest wykrzykników i pytajników do „usunięcia”, nie brakuje również nowych zleceń na rozstawionych tu i ówdzie tablicach ogłoszeń. Bajeczne Toussaint okazuje się być bowiem wypełnione po brzegi potworami, i najczęściej są to zupełnie nowe pokraki, jak wichty, znane doskonale fanom "jedynki" barghesty lub piekielnie niebezpieczne i zarazem przerażające swoim krzykiem bruksy.
Ponadto możemy liczyć na możliwość ulepszenia zbroi z każdego wiedźmińskiego cechu do poziomu arcymistrzowskiego, a jakby tego było mało pojawia się nowy zestaw – wiedźmińskiej szkoły mantikory, ukazany na zwiastunach. Co ciekawe, nie dostajemy go wraz ze wjazdem do Toussaint (jak sugerował trailer). Innymi umilaczami czasu są m.in. podboje siedzib hanz (bandyckie grupy), sprowadzające się do wyrżnięcia niegodziwców i ich herszta oraz rozbudowa i upiększanie własnej winnicy, w której możemy m.in. dumnie prezentować na wystawie zdobyte do tej pory pancerze. Czynności te nie wydają się wciśnięte na siłę – właścicielem winnicy zostajemy dość szybko i jest to dobrze wkomponowane w wątek fabularny. Oczywiście jeżeli nie lubicie tego typu „simsowych” czynności to równie dobrze możecie tam nigdy nie zaglądać – twórcy do niczego nie przymuszają. Choć czasami warto zerknąć na swoje poletko, bo zatrudnieni przez nas hodowcy są w stanie przygotować dla nas przydatne do alchemii zioła, a zainwestowanie w porządne łóżko czasowo wydłuży regenerację życia.
W czasie śledztwa spotkamy kilku dawnych przyjaciół, tym razem głównie tych znanych z kart książek Sapkowskiego. Znów nie warto bym wspominał zbyt wiele, bo niektóre z tych mitingów są dość zaskakujące, ale sama Anna Henrietta pod względem charakteru i autentyczności w niczym nie ustępuje Triss, Yennefer czy Shani. To o tyle ważne, że w towarzystwie uroczej i pewnej siebie arystokratki spędzamy sporawo czasu. Studio po raz kolejny przygotowało fantastycznie wykreowanych bohaterów i za to należą im się niskie ukłony.
Teraz słów kilka na temat mechaniki, bo akurat wprowadzono do niej garść zmian. Największą są mutacje, z którymi zresztą powiązany jest jeden z całkiem ciekawych questów pobocznych. To coś w rodzaju "perków" z Fallout 4, które odblokowujemy inwestując w nie po kilka punktów umiejętności. System skierowany jest przede wszystkim do osób grających na New Game+, gdzie potrzebne są jak najmocniejsze bonusy. Badając kolejne mutacje odblokowujemy ponadto cztery dodatkowe sloty na standardowe umiejętności wiedźmińskie. Przy okazji, twórcy usprawnili też nieco interfejs, choć szczerze mówiąc od ukończenia Serc z Kamienia nie zaglądałem do Wiedźmina, więc ciężko mi zrobić jakieś dokładniejsze porównanie. Zdaje się jednak, że jest nieco bardziej przejrzyście, głównie za sprawą posegregowania przedmiotów ze względu na kategorie. Miłym usprawnieniem jest też możliwość przeczytania księgi czy listu od razu po jego podniesieniu, bez potrzeby grzebania po ekwipunku.
O Krwi i Wino można by napisać jeszcze wiele, wymienić pełno nawiązań do kultury, popkultury, poprzednich odsłon wiedźmińskiej trylogii czy politycznych tekstów (z tym o klimacie na czele). Odkrywanie tych smaczków zostawiam jednak Wam. Wypada powoli kończyć, ale prawie bym zapomniał o piątej talii kart, inspirowanej wyspami Skellige. Skorzystamy z niej w wielkim turnieju gwinta, w którym musimy grać tylko i wyłącznie przy jej użyciu. Oczywiście najpierw trzeba wspomniane karty zdobyć, ogrywając kolejnych posiadaczy. O samej talii zbyt wiele nie napiszę, bo gwint, podobnie jak i inne karcianki, zupełnie mnie nie angażują, toteż omijam je szerokim łukiem.
Na koniec ważne pytanie - czy to dodatek idealny? Powiedziałbym, że prawie. Wciąż nie wszystko zapięto tu na ostatni guzik. Można czepiać się systemu walki, który jest średnio precyzyjny i po czasie nieco monotonny, można marudzić na rozwój postaci niekoniecznie idealny, ale mnie najbardziej wkurza ta wredna kobyła. Znaczy się, Płotka. Koń wciąż potrafi blokować się w miejscach, z przejściem których nie powinna mieć problemów mysz. Dalej jest tak samo mało sterowny. Ale do tego chyba każdy się już przyzwyczaił. Przez tych kilkadziesiąt godzin zabawy natrafiłem także na garść błędów związanych z animacjami, ale nie są one aż tak dokuczliwe, by się czepiać - to jednak ogromna gra dodatek i ciężko uniknąć drobnych potknięć.
Pewne jest jednak jedno – Krew i Wino to fantastyczne rozszerzenie i nie ma tu ani krzty przesady. Otrzymaliśmy wyborne zwieńczenie niezwykle udanej trylogii, jaką przez lata opracowywało CD Projekt RED, a zarazem finalne dopełnienie „trójki”, którą wielu graczy uznało za najlepszą grę ubiegłego roku, albo i nawet w ogóle. Studio godnie żegna się z Geraltem, pozostawiając go z żyzną glebą i pokaźną winnicą w bajkowej krainie, skupiając się tym samym na wciąż tajemniczym Cyberpunku. Wiemy jednak, że wiedźmin z Rivii zawsze lubił pakować się w kłopoty i nie potrafił usiedzieć na tyłku, więc kto wie, może jeszcze kiedyś poznamy jego dalsze przygody?
Genialna |
Grafika: Rewelacyjne widoki, nawet lepsze niż w podstawce. Toussaint jest piękne, czy to przy lazurowym niebie i pełnym słońcu, czy w trakcie nawiedzającej krainę co jakiś czas potężnej burzy. Koniecznie skoczcie też nad wodę i obejrzyjcie wschód słońca! |
Genialny |
Dźwięk: Nowe kawałki w soundtracku trzymają poziom podstawki, podobnie jak wciąż doskonały voice-acting. Miłym bonusem jest wiele nowych dialogów pomiędzy zwykłymi mieszkańcami, strażnikami oraz zapijaczonymi mordami. |
Genialna |
Grywalność: Grywalnościowy majstersztyk! |
Świetne |
Pomysł i założenia: Garść nowych rozwiązań, ciekawy, nieco inny niż do tej pory wątek fabularny. Do tego całkiem fajne zarządzanie winnicą, dużo pobocznych questów oraz system mutacji. Polacy stanęli na wysokości zadania. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Sterowanie wciąż jest lekko toporne, ale jak to w przypadku podstawki - po 2-3 godzinkach idzie się przyzwyczaić. |
Słowo na koniec: Krew i wino jest tym, na co czekali wszyscy fani Geralta. Lepszego dodatku nie sposób było sobie wyobrazić! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler