Oczywiście te bestie nie przepadają za towarzystwem ludzi więc niejednokrotnie trzeba używać mocniejszych argumentów. System walki jest prawie idealny. Odbywa się on w turach. Każda strona ma określoną liczbę punktów ruchu, które może wykorzystać na atak, ruch, użycie ekwipunku czy medykamentów. Atak można przeprowadzić na wiele sposobów, bronią białą można wykonać pchnięcie lub cięcie, bronią palną można strzelić normalnie, serią czy wycelować w określoną część ciała. Ta ostatnia możliwość jest o tyle ciekawa, że poprzez nią da się uzyskać ciekawe efekty. Strzelając w nogę sprawiamy, że cel jest mniej mobilny, trafiony w rękę znacząco traci na zdolnościach bojowych, postrzał w głowę czy w oko powoduje znaczne obrażenia, niejednokrotnie uśmiercające za pierwszym strzałem. Co się tyczy trafień w krocze, cóż... powiem tyle, że osobnikom męskim nie za bardzo się to podoba.



Mroczny i tajemniczy nastrój idealnie tworzy muzyka. Ciche, spokojne, futurystyczne dźwięki sprawiają, że zostajemy całkowicie wchłonięci w ten wirtualny świat. Z grafiką nie jest już tak dobrze, widać że te 7 lat nie wyszły jej na dobre, ale mimo wszystko ciągle dobrze się trzyma (trzeba pamiętać, że dla gry tyle lat to kupa czasu). Oprawa wizualna, choć więc nie powala, zrealizowana została starannie. Jest bogata w szczegóły i klimatyczna, a w rezultacie nie straszy i to jest najważniejsze.

Podsumowując, Fallout to fantastyczna, wciągająca i rozbudowana gra. Dla fanów gatunku, pozycja obowiązkowa, zresztą nie tylko dla nich. Zagrać powinien każdy, nawet jeśli z opisu nie jest przekonany. Kto wie, może zrodzi się w ten sposób kolejny fan, który dołączy do setek milionów już spacerujących po naszej, niewyniszczonej kataklizmem, Ziemi.