Tom Clancy's The Division (PC)

ObserwujMam (44)Gram (14)Ukończone (10)Kupię (19)

Tom Clancy's The Division (PC) - recenzja gry


@ 23.03.2016, 14:04
Kacper "Itchytude" Kutelski
I AM ERROR.

Niestety nawet obecność znajomych, fabularne smaczki i obietnica mocniejszego ekwipunku nie są w stanie zrekompensować wkradającej się po jakimś czasie monotonii. Nie zrozumcie mnie źle - wymiana ognia potrafi sprawić masę frajdy, zwłaszcza gdy kątem oka wypatrzymy czekające na nas wyposażenie. Problem leży jednak w sposobie serwowania nam następujących po sobie atrakcji. Już samo przemieszczanie się pomiędzy nimi zajmuje sporo czasu, zwłaszcza nim odblokujemy wszystkie dostępne w grze punkty szybkiej podróży. Ten problem blednie jednak w zestawieniu z szablonowością misji, w które będziemy się angażować - pośród dostępnych wyzwań wyróżnić można bowiem tylko kilka głównym archetypów zadań.

W efekcie po kilku godzinach zabawy zacząłem wychwytywać wszędobylskie schematy, zazwyczaj sprowadzające się do psuedo-platformówkowego zwiedzania okolicznych budynków i poddaszy, wycinania w pień hord wrogów i sporadycznej interakcji z umieszczonymi w świecie gry przedmiotami oraz postaciami. To jak najbardziej zrozumiałe w wypadku generowanych przez grę, trzeciorzędnych instancji, niestety na tę modłę wykonano również część zadań pobocznych, a nawet tych dotyczących głównej warstwy fabularnej. Uciążliwe, zwłaszcza po paru godzinach nieprzerwanej zabawy. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o wzbogacenie właściwej rozgrywki chociażby o sekcje stealth czy możliwość korzystania z (podejrzanie wyłączonych z użytku) pojazdów. Zwłaszcza, że sama warstwa shooterowa wypada jak najbardziej pozytywnie. Doczepić można się również do nieco kulejącego end-game’u, który póki co opiera się na niekończącym się grindowaniu rzadkiego ekwipunku i istotnych w końcowej fazie rozgrywki Phoenix Creditów. Pewnym remedium na schematy mają być darmowe aktualizacje, zapowiedziane jakiś czas temu przez deweloperów. Pozostaje więc trzymać kciuki za to, aby rzeczywiście przyniosły znaczne zróżnicowanie. Wówczas zostanie już tylko sam miodek, a tego nawet w obecnej postaci nie brakuje.

Duży wpływ na pozytywne wrażenia płynące ze zwalczania kryzysu ma zastosowany przez developerów silnik Snowdrop, który był zresztą jednym z głośniejszych punktów marketingowej ofensywy Ubisoftu. Trzeba przyznać, że zapewnienia o podlegającemu destrukcji otoczeniu i wsparciu dla imponujących efektów wizualnych, nawet przy dużej skali przedstawionego świata, znalazły pokrycie w rzeczywistości. Ta pierwsza jest wprawdzie nieco ograniczona - sypiący się tynk i entuzjastycznie pękające butelki solidnie pompują adrenalinę, jednak nie ma mowy o wyrządzeniu katastrofalnych (choć technicznie mniej imponujących) zniszczeń rodem z Bad Company.

Zaśnieżone ulice za to momentami wyglądają naprawdę znakomicie, zwłaszcza biorąc pod uwagę minimalną ilość ekranów ładowania, przerywających rozgrywkę. Szczególnie dobre wrażenie robią płynnie działający HUD, imponujące refleksy świetlne oraz onieśmielająca skala niegdyś tętniącej życiem metropolii. Nie da się również nie docenić liczby roboczogodzin, jakie musiały zostać przeznaczone na wykreowanie możliwie najbardziej przekonującej reprezentacji Manhattanu. W grze zawarto nie tylko bardziej charakterystyczne konstrukcje, ozdabiające miejski horyzont, ale również rzeczywistą topologię Nowego Jorku, uzyskaną za sprawą implementacji nieco uproszczonych fragmentów wyspy. W połączeniu z zatrzęsieniem (niestety dość jednorodnych) dostępnych zajęć, wirtualny Manhattan prezentuje niezwykle wysoki poziom. Sprytne i autentyczne zagranie, które nie tylko demonstruje możliwości silnika, ale również rekompensuje nieco ograniczenie świata do jedynie niewielkiej części rzeczywistego odpowiednika dzielnicy.


Screeny z Tom Clancy's The Division (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDamian098K   @   19:32, 26.03.2016
Gra bardzo fajna lecz tryb jednoosobowy jest do niej bez sensu bo na multi nawet z randomami bardzo dobrze można się bawić.