Niegdyś Mistrzowie Kodu znani byli ze świetnej serii rajdówek Colin McRae, która przed długi okres była wyznacznikiem jakości i w zasadzie jedyną opcją na sprawdzenie się za sterami rajdówki. Do dziś pamiętam odsłonę 2.0, w której spędziłem setki godzin dzieciństwa, wykręcając coraz lepsze czasy za kółkiem legendarnej Imprezy WRC. Później, w 2004 roku, zadebiutował Richard Burns Rally, który na nowo zdefiniował ściganie się po bezdrożach. Gra, mimo swojego wieku i nie najlepszej już oprawy, do dziś pozostaje wyznacznikiem jakości, głównie pod względem systemu prowadzenia pojazdu – tak realistycznych doznań (szczególnie po usprawnieniu odpowiednimi modami) nie oferuje żadna produkcja samochodowa.
Dalej było długo nic – Codemasters publikując serię DiRT poszło w stronę efektowności i rozrywki w stylu Gymkhana, wytykając środkowy palec w stronę fanów klasycznych rajdów, zaś eksperymentalne powierzenie licencji WRC w ręce włoskiego studia Milestone przyniosło cykl mogący być encyklopedyczną definicją słowa „przeciętność”. Nagle jednak, zupełnie niespodziewanie, Mistrzowie Kodu zapowiedzieli DiRT Rally, od razu publikując grę w ramach wczesnego dostępu Steam. Choć nazwa DiRT mogła nieco zniechęcać fanów symulacji, to szybko okazało się, że to faktycznie powrót do korzeni. Bzdurne interaktywne menu w przyczepie zastąpiły do bólu klasyczne menusy, tryb Gymkhana i inne wymyślne konkurencje całkowicie zniknęły, a model jazdy okazał się tylko trochę mniej wymagający od tego, który znamy z RBR-a. W końcu otrzymaliśmy rajdówkę z prawdziwego zdarzenia!
DiRT Rally to gra nastawiona na symulacyjny model jazdy (nie nadużywajmy słowa symulator, do tego jednak trochę brakuje), w którą bezwzględnie wypada grać na kierownicy. Z własnego doświadczenia powiem, że rozgrywka na klawiaturze jest niemal niemożliwa i zwyczajnie niewygodna. Na padzie już da się pograć, ale osiąganie pierwszego miejsca na podium, nawet na średnim poziomie trudności, pozostanie dużym wyzwaniem. Największą przyjemność z zabawy i precyzję osiągniemy, gdy do PeCeta podepniemy kierownicę. Jeżeli takową macie, nie zastanawiajcie się, jeżeli planujecie zakup, to dzieło Codemasters jest obecnie bardzo solidnym, ba, najlepszym spośród dostępnych na rynku tytułów argumentem by to uczynić.
Na model jazdy w DiRT Rally składa się wiele czynników. Samochody są masywne, nie prowadzi się ich łatwo, szczególnie, jeżeli wcześniej mieliście kontakt głównie z poprzednimi wydaniami serii DiRT czy innymi zręcznościowymi ścigałkami. Zasiadając do Rally, prowadzenia trzeba uczyć się od nowa i sprawne opanowanie systemu jazdy to nie kwestia kilku godzin, ale przynajmniej kilkudziesięciu! Zupełnie jak w przypadku prawdziwego samochodu, tyle że tutaj nie jedziemy grzecznie 40 km/h po mieście, lecz grzejemy 160 km/h po wyboistej, szutrowej trasie. Szosie, z której bardzo łatwo wypaść, bo choć można ustawić sobie wspomagacze, to wcale nie wpływają one tak bardzo na rozgrywkę, by gra wybaczała nam popełnione błędy. Na dobrą sprawę, ze wspomagaczami grać trzeba, jeżeli nie macie kierownicy – po ich wyłączeniu bardzo ciężko opanować pojazdy na nie do końca precyzyjnych gałkach pada, szczególnie te mocniejsze bestie, jak chociażby rwące asfalt Audi Quattro z grupy B.
Oczywiście inaczej jeździ się po suchym niemieckim asfalcie, a inaczej, gdy jest on oblodzony, jak na krętych górskich drogach Monako; jeszcze inne wrażenia czekają na nas w trakcie błotnych rajdów w Walii czy dynamicznych, szutrowych traktach znanych z Finlandii. Codemasters zadbało o odpowiednie odwzorowanie każdej nawierzchni, tak by faktycznie ich rodzaj miał wpływ na przyczepność. Ciężko mi stosować tu rozbudowane porównania do Richard Burns Rally, gdyż nie jestem aż tak ogromnym fanem symulacji i nie dysponuję na co dzień kierownicą, by użerać się z „guru rajdówek”, ale wszelakie inne gry wyścigowe, w jakie miałem przyjemność zagrać, DiRT Rally deklasuje pod tym względem o co najmniej kilka długości. Fizykę prowadzenia pojazdu, jak i cały wpływ otoczenia, po jakim i w jakim się on porusza, wniesiono tutaj na najwyższy poziom. Najpewniej długo będzie on niedostępny dla innych współczesnych produkcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler