Warto powiedzieć kilka słów na temat rozwoju naszego protagonisty. W Pillars of Eternity punkty doświadczenia otrzymujemy wyłącznie za wykonywanie zadań – głównych oraz pobocznych. Tych drugich są właściwie dwa rodzaje, różniące się z reguły głębszym wątkiem fabularnym. W każdym razie „wyżyć” da się tylko z misji, ponieważ zabijanie oponentów pozwala na zdobywanie doświadczenia wyłącznie wtedy, gdy mamy pierwszy kontakt z jego danym typem. Niewielka część expa przypada nam też za jednorazowe odkrycie nowej lokacji – może to być cała kraina, ale równie dobrze piętro rezydencji.
Punkty doświadczenia rozdysponowujemy sami pomiędzy wszystkich członków naszej drużyny. Zatem wniosek jest prosty – im mniejszy team, tym łatwiej awansować poszczególnych towarzyszów na kolejne poziomy. Przekłada się to na wyższy poziom trudności samej rozgrywki, wszak łatwiej jest atakować, bądź bronić pozycji, mając przewagę liczebną. To właśnie ten sprytny ruch pozwolił Obsidianowi wynieść ich najnowszą grę na nowy etap „RPG-owego cwaniactwa”. Co oczywiście uważam za zaletę.
Wspomniane PD rozdajemy pomiędzy kilkanaście różnych cech określających bohatera. Od klasycznej zręczności, atletyki oraz mechaniki, które określają jego fizyczne cechy, do stanowczości czy intelektu, odblokowujących kolejne możliwe kwestie podczas dialogów. To właśnie dzięki nim otrzymujemy możliwość skończenia questa w nieszablonowy sposób, np. przekonując rozmówcę do zwrócenia przedmiotu z powrotem, bez niepotrzebnego przelewania krwi.
■ Zebrana suma to 3 986 929$;
■ Najdroższy pakiet kosztował 10 tysięcy dolarów.
Wiąże się z tym jeszcze jeden element, a mianowicie reputacja. Robiąc krzywdę, a więc kradnąc, zabijając i kończąc zadania w ten „zły sposób” (najczęściej kończący się po prostu śmiercią jednej ze stron konfliktu) reputacja w danej lokacji sukcesywnie spada. Im niższa, tym większa wrogość obywateli tegoż miejsca, co oznaczać może np. niemożność otrzymania konkretnego side-questa lub wrogie odzywki. Rzadko kiedy zwykli cywile mogą nas zaatakować, więc nie bójcie się o to, że zostaniecie przytłoczeni przez hołotę z widłami i pochodniami zaraz po przekroczeniu zwodzonego mostu.
Świat Pillars of Eternity, Eora, został podzielony na wiele mniejszych oraz większych lokacji. Dotarcie z jednego ogromnego ośrodka – Zatoki Buntu – do drugiego – Bliźniaczych Wiązów – wymaga przekroczenia wielu mniejszych przeszkód, np. rzeki, mostu lub lasu, które same w sobie są niewielkimi miejscówkami z potworami oraz potencjalnymi postaciami niezależnymi. A co ze wspomnianymi większymi mieścinami? Eksploracja tych największych nie przekracza pół godziny, chyba że bardzo (ale to bardzo) wnikliwie analizujemy otoczenie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler