Nieodłącznym elementem serii są psychopaci, których nie mogło zabraknąć i tym razem. Są to znacznie silniejsi od zwykłych zombiaków przeciwnicy, których pokonanie czasami jest konieczne do zaliczenia misji fabularnej, ale duża część z nich zalicza się do zadań pobocznych. Warto je jednak wykonywać, gdyż raz, że zapewniają sporą ilość punktów doświadczenia, a dwa, że są po prostu świetni. Nie widziałem wszystkich z nich, ale moim zdecydowanym faworytem jest pewien zboczeniec, walczący przy użyciu wielkiego, zbudowanego na podstawie butli gaśniczej… przyrodzenia (dzieci zamknijcie oczy! Nie wiem po co, ale zamknijcie!). Ciekawym osobnikiem jest również chiński mistrz sztuk walki, czy pewna policjantka z dużymi bimbałami. Twórcy zdecydowanie dali radę w tym temacie.
Oczywiście zabijanie psychopatów i zombie to nie jedyne aktywności, jakim możemy się oddać podczas przemierzania Los Perdidos. Doświadczenie zdobywamy także ratując innych ocalałych lub wykonując dla nich pewne zadania. Można także pobawić się w ramach współpracy z innymi graczami, czy po prostu oddać się chorej i przyjemnej jeździe walcem, która w moim prywatnym rankingu osobliwych zboczeń, o których nigdy nie powiem żonie, zajmuje pierwsze miejsce.
Dobra, dobra, ja tu cały czas ględzę o mordowaniu, mieleniu i szatkowaniu, ale nie tylko tym Dead Rising 3 stoi. Jak zawsze wraz z kolejnymi nieumarłymi na naszym sumieniu wzrasta także doświadczenie, które przekłada się na punkty. Te wykorzystujemy do rozwijania zdolności Nicka. Można zatroszczyć się o większą ilość zdrowia, lepszą kondycję i skuteczność w walce, równie dobrze podczas przygody może nam się jednak przydać umiejętność konstruowania wytrzymalszych narzędzi, czy też dodatkowe miejsce na przedmioty – wszystko leży w gestii gracza i to od niego zależy, w co zainwestuje ciężko zarobione punkty. Warto przy okazji napomknąć, że maksymalny poziom ustalono na 50, a po skończeniu kampanii, co zajęło mi 10 godzin, osiągnąłem dopiero 14 lvl i nie poznałem nawet połowy tego, co ma do zaoferowania Los Perdidos. Fani lizania ścian, levelowania bohaterów itd. będą mieć, co robić przez długie godziny, jednak miłośnicy szybkiego zaliczania kolejnych pozycji również nie powinni narzekać, gdyż gra do niczego nie zmusza. Aha, po ukończeniu kampanii można bawić się dalej, w tym także w koszmarnym trybie, w którym zapisywać stan gry da się tylko w określonych miejscach, a przeciwnicy są znacznie bardziej wymagający.
Nie napisałem jeszcze nic o oprawie graficznej. Tytuł, jak wspomniałem wcześniej, budzi podziw ze względu na skalę. Zombie pojawiają się w ilościach większych, niż grzybiarze w sezonie, miasto jest spore, dodatkowo do wielu pomieszczeń da się wejść. Nie brakuje pojazdów, interaktywnych elementów itd., niemniej coś za coś. Modele postaci nie należą do ścisłej czołówki, poszczególne rejony miasta nie różnią się zbytnio od siebie, a ruchy bohaterów są mocno koślawe i osadzone w czasach pierwszej odsłony. Dead Rising 3 ogólnie wypada jednak pod względem grafiki bardzo fajnie, a dodatkowo wcale nie jest tak zasobożerne, jak sugerowali twórcy. Na moim, powiedzmy, średnim pod względem mocy komputerze, nie miałem żadnych problemów z płynnym działaniem gry w 30 klatkach na sekundę i 1080p na średnich ustawieniach graficznych. Mało tego, odpaliłem grę na wysokich ustawieniach i również dawała radę (wyłącznie v-synca załatwiło sprawę). Szczerze powiedziawszy jestem zaskoczony.
Nadszedł czas na podsumowanie. Nie ukrywam, że jestem zachwycony „trójką”, ale powiedzmy to sobie szczerze - to ta sama, zwariowana, acz nieco mroczniejsza gra, co wcześniej. Brakuje w niej potężnych nowinek, fanów serii nie zaskoczy zupełnie nic, a niektóre osoby szybko zniechęcą się monotonią rozgrywki (nie wiem jak komuś może się znudzić walcowanie zombie, ale niech będzie). Ja jednak jestem wniebowzięty i z pewnością wrócę w wolnej chwili wyżyć się na tysiącach nieumarłych. Mimo to przy okazji „czwórki” liczę, iż doczekamy się jakiejś zmiany formuły, obecna powoli zdaje się wypalać.
Dobra |
Grafika: Dużo zombie, duże miasto, średnie wykonanie postaci i animacji ruchu, ale to i tak ładna gra. |
Dobry |
Dźwięk: Grrrrr, brrrrrr, braaaaainnssssss - taka tam gra o zombie. |
Świetna |
Grywalność: Niby znowu to samo, ale znowu wciąga. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Odgrzany, ale jeszcze nie przypalony kotlet. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Do ręki da się wziąć mnóstwo rzeczy, można wchodzić do wybranych pojazdów i budynków, nie brakuje wybuchających beczek, itd. |
Słowo na koniec: Dead Rising 3 to instrukcja postępowania w przypadku zombie apokalipsy. Jeżeli lękasz się, że pewnego dnia do twojej kuchni wpadnie zgniłe, chodzące ciało, które chce zjeść Twój chleb i ciebie samego, to ten tytuł pokaże Ci, jak przetrwać, wykorzystując widelec, nóż i młynek do kawy. Tak poza tym, to również świetna i zabawna gra. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler