zvarownik @ 26.06.2014, 16:59
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Powiedzmy sobie szczerze, Sniper Elite 3: Afrika nie było najbardziej oczekiwaną grą bieżącego roku, ale w miarę pozytywna poprzednia odsłona pozwalała optymistycznie spoglądać w kierunku nowej produkcji studia Rebellion.
Powiedzmy sobie szczerze, Sniper Elite 3: Afrika nie było najbardziej oczekiwaną grą bieżącego roku, ale w miarę pozytywna poprzednia odsłona pozwalała optymistycznie spoglądać w kierunku nowej produkcji studia Rebellion. Niestety, albo stety, zależy z której strony na to patrzeć, „trójka” to „dwójka”, której akcja rozgrywa się w innym miejscu i na tym różnice pomiędzy obiema produkcjami się w zasadzie kończą.
Ponownie mamy okazję wcielić się w super snajpera Karla Fairburne’a, który tym razem trafia do spalonej słońcem Afryki, by odkryć i udaremnić niecne plany niemieckiej armii. Fabuła przedstawiana jest w postaci komentowanych obrazków przed kolejnymi misjami i jako krótkie scenki przerywnikowe działające na silniku gry. Tak czy siak, jest nudno i sztampowo. Historia nie zaskakuje właściwie niczym, brakuje wyrazistych postaci i niesamowitych zwrotów akcji. Ktoś po prostu odwalił swoją robotę byle jak, wziął kasę i się ulotnił.
Na szczęście rozgrywka wypada znacznie lepiej. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że Sniper Elite 3: Afrika nie jest grą dla fanów… strzelanek. Serio, dostępne na rynku shootery przyzwyczaiły większość z nas, że wystarczy przeć na wariata przed siebie, uczestniczyć w kolejnych skryptowanych momentach i z bardzo rzadka na chwilę przystopować, by obrać odpowiednią taktykę. W przypadku tej gry jest zupełnie inaczej – najpierw należy wybadać teren, później powoli posuwać się naprzód, strzały oddawać z rozwagą, a po każdym przemieszczać się w inne miejsce, zastawiać pułapki, itd. Do tego pamiętać trzeba o balistyce.
W związku z tym zabawa wymaga zmiany przyzwyczajeń i stanowi bardzo miłą odskocznię od głównego nurtu. Niestety nie oznacza to, że wszystko jest super i możemy skakać z radości, gdyż kampania jest po prostu nudna do bólu i nieciekawa. Misje są strasznie powtarzalne i zawsze chodzi w nich tyko o przemieszczanie się z jednego miejsca w drugie w obrębie danej mapy. Plus jest taki, że można to robić rożnymi ścieżkami, wykorzystując odmienne style gry (cicha eliminacja, wykorzystywanie elementów otoczenia do likwidacji wrogów, itp.). Dodatkowo oprócz głównych zadań do wykonania czekają także misje poboczne (zniszczenie kilku wież obserwacyjnych, ciężarówek zaopatrzeniowych, itd.). Niemniej cała kampania została zaprojektowana w sposób identyczny co fabuła, czyli bez polotu.
Wracając jeszcze do rozgrywki. Jest ona wymagająca i ucząca cierpliwości. Nieprzemyślane szarże kończą się szybkim zgonem, nawet w przypadku normalnego poziomu trudności, oferującego rozmaite ułatwienia, jak np. kropeczka na celowniku pokazująca, w które miejsce trafi pocisk. Zabawa jest więc dość mozolna, ale całkiem emocjonująca. Przekradanie się niezauważonym przez obóz pełen wrogów, uszkadzanie prądnic, by robiły hałas, zagłuszający nasze strzały, podkładanie min i sadzenie headshotów – to wszystko sprawia, że gra po prostu wciąga, pomimo powtarzalności zadań i licznych błędów.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler