Blackwell Epiphany (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (1)

Blackwell Epiphany (PC) - recenzja gry


@ 27.04.2014, 15:18
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Blackwell Epiphany wieńczy historię Rosangeliny Blackwell oraz Joey’ego Mallone’a – pary detektywów, której trafia się do rozwiązania ostatnia sprawa. Przez blisko 8 lat, deweloperzy ze studia Wadjet Eye Games serwowali nam kolejne przygody niecodziennego duetu, lecz czas na finał – w dobrym, konkretnym stylu.

Blackwell Epiphany wieńczy historię Rosangeliny Blackwell oraz Joey’ego Mallone’a – pary detektywów, której trafia się do rozwiązania ostatnia sprawa. Przez blisko 8 lat, deweloperzy ze studia Wadjet Eye Games serwowali nam kolejne przygody niecodziennego duetu, lecz czas na finał – w dobrym, konkretnym stylu. Ale czy na pewno to koniec?

Blackwell Epiphany (PC)

Gra zabiera nas po raz piąty w rozpikselowany świat mrocznych zagadek kryminalnych, obskurnych uliczek i paranormalnych zjawisk. Tym razem na bohaterów czeka odszukanie seryjnego zabójcy, który od kilku dni śmiało poczyna sobie w Nowym Jorku. Ciała jego ofiar są rozrywane na strzępy, policja nie posiada żadnych poszlak ani dowodów, więc na nasze barki spada ciężar rozwiązania problemu. Krótkie wyjaśnienie dla tych, którym cykl Blackwell jest czarną magią: Rose posiada swoją fizyczną postać, aczkolwiek Joey już nie – jest duchem.

Dzięki temu zagadki środowiskowe znacznie zyskują na jakości, wszak obie postaci doskonale uzupełniają się nawzajem. Kobiecina odpowiada, w dużej mierze, za wszelkie manualne czynności, wyszukiwanie i łączenie informacji poprzez internet w posiadanym smartfonie, zaś Joey jest w stanie dotrzeć do wielu miejsc niedostępnych dla wspomnianej pani. Co sprytniejsi zauważyli, że na screenshotach widać przycisk „przywołaj Rose”, który pełni funkcję de facto szybkiego przybycia postaci do naszej aktualnej pozycji. Niestety, jeśli trafiliśmy do lokacji, do której - chciał czy nie chciał - nie da się dostać będąc fizyczną osobą, to Rose nie pojawi się tam w magiczny sposób. To byłoby zbyt proste, a do tego, z całą pewnością, nie przyzwyczaił nas ten cykl point & clicków.

Blackwell Epiphany (PC)

Łamigłówki to, doprawdy, zacne sposoby na wytężenie mózgownicy. Nie są wzięte z czapy, sprawiają wrażenie bardzo przemyślanych, zaś momentami trzeba nie lada sprytu, by odkryć rozwiązanie. To odróżnia tę markę od innych gier przygodowych – przykuwanie uwagi do otoczenia, wszelkich notatek oraz strzępów informacji zasłyszanych „gdzieś tam”. Choć kilka elementów można zrobić na tzw. „czuja”, to zdecydowana większość musi być wynikiem miłosnych igraszek inteligencji oraz dedukcji. Dodatkowo brak tutaj znanego ze współczesnych produkcji podświetlania interaktywnych przedmiotów, co do spółki z retro oprawą graficzną może szybko odrzucić świeżaków, ale z kolei zachęcić weteranów.

Wspólnie z Rose oraz Joeyem przyjdzie nam zwiedzić szereg lokacji, nie tylko ulokowanych we współczesnych czasach. Oprócz XXI-wiecznego Nowego Jorku trafimy także na ulice - co prawda - tej samej metropolii, aczkolwiek umiejscowionej nieco wcześniej na osi czasu – w latach 30. ubiegłego stulecia. Niemniej znajdziemy się także w miejscach, które są zawieszone gdzieś w niebycie (aspekty silnie związany z postacią naszego niematerialnego kompana i jego akcją „uratuj ducha”). Trafimy do napomkniętych we wstępie obskurnych uliczek, prywatnych mieszkań, kościoła czy też posterunku policji. Taka różnorodność faktycznie działa, a odwiedzane miejsca są bardzo nastrojowe – gdzie trzeba, bije po oczach radosna stylistyka, a kiedy wpadamy do nieco mroczniejszego otoczenia, kolory stają się diametralnie różne.

Blackwell Epiphany (PC)

Klimat nakręca również, a może głównie, fantastyczna muzyka. Soundtrack skomponowano z dużą ilością jazzu oraz bluesu, tak charakterystycznego dla XX-wiecznej kultury. Naprawdę żałuję, że prywatnie nie złożyłem pre-orderu na Epiphany, wszak do zamówień przedpremierowych dorzucano całą ścieżkę dźwiękową. No i kapitalnie wypadł angielski dubbing, gdzie role Rose i Joeya objęli odpowiednio Rebecca Whittaker oraz Abe Goldfarb. Sprawia to, że role odgrywane przez wspomnianych aktorów stały się – na ten moment – najlepszymi w mijającej pierwszej połowie 2014 roku.

Przyczepię się tylko do warstwy technicznej gry. Mimo iż bardzo lubię pixelart oraz wszelkie jemu pochodne, to w tym przypadku nie zdzierżyłem skalowania rozdzielczości do np. monitorów szerokokątnych. Ogólnie najnowsze Blackwell wygląda kiepsko w dużych rozdzielczościach w formacie obrazu np. 16:9 lub 16:10, ponieważ program okrutnie podciąga tekstury pod wyższe rozdziałki. Efekt końcowy tego jest taki, że kwadraty, z których zbudowane są budynki, postacie, cały świat, są nienaturalnie ogromne i w dosyć znaczącym stopniu burzą wrażenie tzw. „immersji”.

Finalnie Blackwell Epiphany wypada jednak bardzo dobrze! Wadjet Eye Games, któremu dowodzi Dave Gilbert, wykonało kawał roboty, spinając solidną klamrą cały cykl, ukazujący się na przestrzeni 8 lat. Na szczęście nikt nie powiedział „goodbye” Rosangelinie oraz Joey’owi, więc kto wie, czy za 2-3 lata nie otrzymamy nowej przygody z bohaterskim duetem w roli głównej.


Długość gry wg redakcji:
10h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Pixelart ma się w tej grze znakomicie, aczkolwiek uwierał mnie nieco fakt, iż fatalnie wygląda on na dużych monitorach i w wysokich rozdzielczościach.
Świetny Dźwięk:
Świetny soundtrack, skupiający w sobie niemal całą esencję początków ubiegłego stulecia.
Świetna Grywalność:
Jeśli nie skończyliście czterech poprzednich odsłon cyklu - nie dotykajcie Epiphany.
Świetne Pomysł i założenia:
Zakończenie wydaje się być właściwe oraz satysfakcjonujące. Niemniej jednak warto zadać sobie pytanie, czy to definitywnie koniec przygód Rosangeliny oraz Joeya.
Świetna Interakcja i fizyka:
Łamigłówki w kapitalny sposób opierają się na inteligencji grającego oraz jego dedukcji. Tą drogą bez przeszkód skończymy grę i będziemy cieszyć się rozgrywką.
Słowo na koniec:
Blackwell Epiphany jest jak najbardziej godne polecenia... oraz znaczka jakości "MiastoGier.pl poleca"!
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Blackwell Epiphany (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosUxon   @   18:44, 30.04.2014
Super przygodówka, jak praktycznie wszystkie od Wadjet, fabuła wyśmienita, a muzyki po prostu samemu trzeba posłuchać. Main theme zwyczajnie niszczy konkurencję, tak nastrojowej, wysmakowanej muzycznej czołówki dawno nie słyszałem. Świetnie się tego słucha również oddzielnie, poza grą.