Dirian @ 16.03.2014, 12:34
Chwalmy Słońce!
Adam "Dirian" Weber
Rynek sieciowych strzelanek od dłuższego czasu jest mocno przesycony, a kolejne odsłony najpopularniejszych serii, które przyciągają do siebie ogromne rzesze graczy, podążają wciąż tymi samymi, niezmiennymi od lat schematami.
Rynek sieciowych strzelanek od dłuższego czasu jest mocno przesycony, a kolejne odsłony najpopularniejszych serii, które przyciągają do siebie ogromne rzesze graczy, podążają wciąż tymi samymi, niezmiennymi od lat schematami. Szczęśliwie pojawił się nowy gracz, a jest nim, założone z weteranów serii Call of Duty, studio Respawn Entertainment. Ich pierwsze dzieło z miejsca zostało okrzyknięte największą niespodzianką ubiegłorocznych targów E3, a dzisiaj mamy okazję sprawdzić czy Titanfall rzeczywiście rewolucjonizuje gatunek sieciowych FPS-ów.
Na pierwszy rzut oka produkcja niewiele różni się od innych strzelanek. Mamy standardowy widok z pierwszej osoby, celownik, granaty, kilka rodzajów pukawek. Szybko jednak okazuje się, że rozgrywka diametralnie różni się od tego, do czego przyzwyczaił nas Battlefield czy Call of Duty. Gracz wciela się w skórę Pilota, żołnierza posiadającego niebanalną umiejętność sterowania mechami, tzw. Tytanami. Piloci to jednostka elitarna, wyposażona w urozmaicony arsenał, w tym m.in. specjalną rakietnicę, służącą wyłącznie do niszczenia wrogich mechów. Ponadto w inwentarzu każdego wojaka znajduje się jetpack oraz urządzenie dające czasową, choć ograniczoną niewidzialność. Jak w większości konkurencyjnych produkcji, także tutaj występuje podział na klasy, choć są one bardzo umowne, a już po kilku poziomach mogłem tworzyć własne warianty, dostosowując tym samym Pilota do ulubionego stylu rozgrywki.
To właśnie za sprawą plecaka odrzutowego Titanfall wyróżnia się na tle pozostałych strzelanek. Urządzenie co prawda nie pozwala latać na dłuższe dystanse, ale idealnie nadaje się do przeskoków pomiędzy niezbyt odległymi budynkami czy do przechodzenia przez średniej wielkości murki. Dodajmy do tego możliwość biegania po ścianach, w czym Piloci są niewiele gorsi od Księcia Persji. Mobilność postaci jest bez wątpienia jedną z największych zalet gry, sprawiającą, że akcja toczy się w zastraszającym tempie i podczas kilkunastu / kilkudziesięciu minutowych meczy nie ma nawet chwili na złapanie oddechu. Gracz cały czas musi pozostawać w ruchu, bo tylko w ten sposób będzie w stanie wykonać cel misji czy zdobędzie kolejne fragi, przekładające się na punkty doświadczenia. Jednocześnie zawsze należy być przygotowanym na ewentualną wymianę ognia, bowiem wróg może czaić się dosłownie wszędzie.
Wspomniana mobilność bardzo dobrze zgrywa się ze świetnymi lokacjami, jakie przygotował nam zespół Respawn Entertainment. Tych oddano łącznie 15 i w zasadzie każda z map to projekt przemyślany i zapewniający ogromną frajdę z rozgrywki. Plansze skonstruowano w taki sposób, że szybcy Piloci bez problemu mogą uciec przed potężnymi Tytanami, chowając się albo w pobliski tunel albo w stojącym niedaleko budynku. Do większości konstrukcji można swobodnie się dostać, a liczne pokoje, przejścia czy okna, umożliwiają zaskoczenie, niespodziewającego się ataku, wroga. Prócz ogromnej złożoności lokacji i doskonałych projektów, nie sposób pominąć zasług osób odpowiedzialnych za kwestie wizualne. Mapy zaskakują bogactwem detali, różnorodnością otoczenia i świetnym klimatem – kroczące w tle ogromne potwory, choć nie biorące udziału w bitwie czy efektowne lasery, rozbłyskujące na granatowym tle, nakazują niekiedy zatrzymać się na ułamek sekundy i pozbierać szczękę z podłogi. Tak dobrych lokacji strzelanki nie widziały od dawna.
Żeby sprawnie poruszać się po świecie gry, warto rozpocząć od samouczka. Wprowadza on nas w podstawy sterowania piechotą, jak i mechami, a także korzystania z rozmaitych gadżetów. Kto grał w wersję beta, zapewne wziął w nim udział, więc powtarzanie nie ma sensu, ale jeżeli premierowe wydanie jest dla Was pierwszym kontaktem z grą, to polecam poświęcić te kilka chwil, bowiem bez tego, delikatnego wstępu można czuć się zagubionym. Opanowanie czynności związanych z ruchem postaci jest niezwykle istotne w kontekście rozgrywki, a to dlatego, że dopiero wówczas nabiera ona rumieńców. Fragi zdobyte po błyskawicznej akcji z użyciem jetpacka przynoszą ogromną satysfakcję, a po dokładnym zapoznaniu się z budową lokacji, niejednokrotnie można uratować sobie życie, błyskawicznie uciekając spod ostrzału wroga. Choć początkowo dziwiłem się umiejętnościom akrobatycznym bardziej doświadczonych graczy, to już po kilkudziesięciu minutach rozgrywki, za sprawą idealnie wyważonego systemu sterowania, sam byłem w stanie wykonywać skomplikowane ewolucje, niekiedy przynoszące niemniej uciechy, co masakrowanie oponentów.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler