Total War: Rome II - Cezar w Galii (PC)

ObserwujMam (5)Gram (2)Ukończone (0)Kupię (0)

Total War: Rome II - Cezar w Galii (PC) - recenzja gry


@ 13.01.2014, 22:21
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Przyznam, że od momentu zrecenzowania Total War: Rome II nieczęsto zdarzało mi się odpalić grę ponownie. Choć wystawiłem wysoką notę, bo aż ósemkę, to irytująco długie czasy loadingów i pokaźna garść błędów, jakie przewijały się przez rozgrywkę, jakoś nie zachęcały mnie, człowieka o ostatnimi czasy dość ograniczonej ilości czasu na granie, do poświęcania kolejnych godzin na rozwój Imperium.

Przyznam, że od momentu zrecenzowania Total War: Rome II nieczęsto zdarzało mi się odpalić grę ponownie. Choć wystawiłem wysoką notę, bo aż ósemkę, to irytująco długie czasy loadingów i pokaźna garść błędów, jakie przewijały się przez rozgrywkę, jakoś nie zachęcały mnie, człowieka o ostatnimi czasy dość ograniczonej ilości czasu na granie, do poświęcania kolejnych godzin na rozwój Imperium. Z tego powodu ogarnęło mnie spore zaskoczenie w momencie uruchomienia aplikacji, po dłuższej przerwie, z myślą o zrecenzowaniu dodatku Cezar w Galii.



Od premiery Rome II twórcy poprawili bowiem masę błędów, czego świadectwem były kolejne spore patche, jakie regularnie Steam zasysał na mój dysk. Już pierwszy kontakt z mapą, a chwilę później debiutancka bitwa, objawiają zdecydowanie poprawioną optymalizację, względem tytułu, jaki widzieliśmy na sklepowych półkach w dniu premiery. Ponadto skrócono wspomniany czas przeskakiwania do następnej tury – już nie znajdziemy czasu na zaparzenie herbatki. Choć nie wszystko zostało jeszcze doszlifowane (m.in. mocno spowalniający obraz dym, powstały przy oblężeniu bramy), to najnowszy Total War wreszcie jest taką pozycją, jakiej życzylibyśmy sobie od samego początku.

Cezar w Galii to pierwsze (i ostatnie?) większe rozszerzenie do Rome II. Creative Assembly do naszej dyspozycji oddaje nową kampanię, dodatkowe nacje i – jak sama nazwa wskazuje – tereny wchodzące w skład ówczesnej Galii. Rozgrywkę rozpoczynamy w 58 roku p.n.e., a jej koniec wyznacza rok 51 p.n.e. Możemy stanąć zarówno po stronie Imperium Rzymskiego, jak i któregoś z plemion barbarzyńskich. Zależnie od wyboru, przyświecają nam różne cele – obejmując Rzym musimy zrównać wrogie plemiona z ziemią, stając zaś na czele któregoś z tubylczych narodów, powinniśmy zjednoczyć pozostałe plemienia pod jednym sztandarem i odeprzeć agresywne zapędy Cezara.

Total War: Rome II - Cezar w Galii (PC)

Wraz z dodatkiem dostajemy trzy zupełnie nowe nacje, a są to: Bojowie, Galatowie oraz Nerwiowie. Każda, rzecz jasna, różni się posiadanymi bonusami, położeniem, ale też wojskiem, jakie jest w stanie wystawić na polu bitwy, choć tu różnice nie są aż tak pokaźne. Frakcje dysponują jednak unikatowymi jednostkami specjalnymi, posiadającymi umiejętności potrafiące mocno wpłynąć na przebieg bitwy. Warto dodać, że wspomnianymi plemionami można grać także w podstawowej wersji gry, oczywiście po wcześniejszym nabyciu opisywanego DLC.

Mapa, jaką oddali w nasze ręce twórcy, obejmuje całą Galię, zahaczając też o południowe wybrzeże Anglii, współczesną Francję czy Germanię. Teren działań oczywiście nie jest tak ogromny, jak w przypadku podstawki, ale szybko okazuje się, że na brak miejscówek do podboju narzekać po prostu nie można. Lokacja skonstruowana została na tyle pomysłowo, że drogę przecinają nam liczne pagórki, pozwalające, tym samym, skutecznie powstrzymać agresora, ale też utrudniające działania legionów. Teren do tego jest na tyle różnorodny, że nie sposób się nudzić. Kolejne bitwy toczymy pośród gęstych lasów, aczkolwiek nie brakuje też typowo otwartych przestrzeni, gdzie świetnie spisuje się artyleria i jednostki miotające. Bardzo małe znaczenie na wojennej ścieżce ma natomiast flota – walki skupiają się głównie w środkowej części Galii.


Screeny z Total War: Rome II - Cezar w Galii (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   14:25, 14.01.2014
Czyli jednak nie ma żadnych super zmian względem podstawki, a szkoda bo właśnie dodatki kiedyś wprowadzały bardzo wiele.