Knock-Knock (PC)

ObserwujMam (23)Gram (0)Ukończone (5)Kupię (2)

Knock-Knock (PC) - recenzja gry


@ 27.10.2013, 12:44
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Przybyli ułani… O, przepraszam, to niezbyt pasujące okoliczności do tej piosenki. Głównego bohatera Knock-Knock z pewnością nie odwiedzają bowiem chłopcy malowani, choć coś faktycznie przychodzi doń nocą i puka w okienko.

Przybyli ułani… O, przepraszam, to niezbyt pasujące okoliczności do tej piosenki. Głównego bohatera Knock-Knock z pewnością nie odwiedzają bowiem chłopcy malowani, choć coś faktycznie przychodzi doń nocą i puka w okienko. Tak, „coś” to zaiste słuszne określenie. Trzeba więc jakoś wytrwać do rana i nie oszaleć w międzyczasie, bo przecież szkoda tak poukładanego, racjonalnego umysłu…



Czym jest Knock-Knock? Z pozoru to zabawa w chowanego z maszkarami nawiedzającymi dom protagonisty, gdy słoneczko akurat oświetla przeciwną stronę globu. Poza tym cierpi on na bezsenność, co rodzi przypuszczenia względem pochodzenia doświadczanych przez niego zjawisk. W każdym razie rozgrywka polega na łataniu dziur w ścianach (powstających za przyczyną zmor) poprzez zapalenie światła w danym pokoju. Jeśli nie zdążymy odpowiednio szybko dotrzeć do pomieszczenia po usłyszeniu pukania do drzwi, coś dostanie się do domu i zacznie po nim krążyć, szukając nas. Oczywiście trzeba tego czegoś unikać – można mu po prostu schodzić z drogi, przemieszczając się między piętrami albo czasem ukryć się za jakimś obiektem. Problem tkwi w tym, że maszkary widać tylko w ciemnościach, co rodzi kolejne utrudnienie. Na domiar złego, co noc zmienia się rozkład domostwa, jak gdyby protagonista żył w samym epicentrum paranormalnych wydarzeń. Należy więc tak umiejętnie manewrować, by dotrwać do rana – spotkanie twarzą w twarz z nieznanym może je cofnąć, albo rozpocząć cały, makabryczny rytuał od początku.

Knock-Knock (PC)

Fabuła Knock-Knock z pewnością byłaby interesującą sprawą dla agentów federalnych Foxa Muldera i Dany Scully. I nie chodzi wyłącznie o paranormalne, niewyjaśnione okoliczności – ten serialowy duet znany był z całkowicie przeciwnego systemu wartości i oceny sytuacji. Grany przez Davida Duchovnego funkcjonariusz podchodził do każdego tajemniczego zjawiska z otwartym umysłem, bo przecież jego motto, widniejące w gabinecie brzmiało „I want to believe”. Z kolei postać wykreowana przez Gillian Anderson starała się przepuszczać wszystko przez sito analitycznego umysłu, próbując znaleźć racjonalne wytłumaczenie nawet dla rzeczy, „o których filozofom się nie śniło”. I to ona jest bliższa głównemu bohaterowi gry rosyjskiego studia Ice-pick Lodge. Okazuje się bowiem, że nasz protagonista jest, analogicznie jak jego ojciec i dziadek, światologiem, czyli naukowcem zajmującym się badaniem świata. Całe dnie spędza na pomiarach składu gleby itd. sprawdzając, czy nic się nie zmieniło. To przywiązanie do rutyny i patrzenie na rzeczywistość jedynie przez pryzmat mierzalnych, wytłumaczalnych wartości wystawia go na ciężki test, gdy pojawiają się pierwsi „goście”. Dalsze wyjaśnianie, o co tutaj może chodzić zakrawałoby już na spoiler, dlatego też kwestię interpretacji pozostawiam Wam. Otwórzcie swoje umysły, a przekonacie się, jak w istocie jest głęboka ta zabawa w chowanego z babokami, zwłaszcza w kontekście kilku obecnych w grze zakończeń. To, jaki finał znajdzie cała opowieść zależy tylko od Was – czy utożsamicie się z postacią, czy też zaryzykujecie kontakt z nieznanym? Jako ostatnią podpowiedź dodam tylko: „Romantyczność” Adama Mickiewicza.

Ocena tak nietypowej produkcji, skupiającej się głównie na walce w umyśle głównego bohatera to ciężkie zadanie. Trzeba jednak przyznać, że Knock-Knock jest znacznie łatwiejsze w odbiorze, niż inne dzieła tego moskiewskiego developera – m.in. Tension. Niemniej jednak zrozumienie przesłania tego indyka wymaga poświęcenia czasu na refleksje, bo choć rysowana grafika oraz „wycinankowe” animacje ruchu są pełne uroku, to jednak tylko czubek góry lodowej tego, co autorzy chcieli przekazać. Warto rozważyć każdą wypowiedź światologa – może i jego dziwaczny, stworzony na potrzeby gry język (aczkolwiek są polskie napisy!) śmieszy, ale każde wyduszone przezeń zdanie zwiększa naszą wiedzę na jego temat. Sprawy nie ułatwia wcale sama gra – co jakiś czas podsuwa bowiem propozycje niepojących zabaw towarzyskich z dreszczykiem (w które być może grał sam protagonista), zaś na dzień dobry stwierdza, że całość można potraktować jako miejską legendę. Sprzyja temu klimat – dobre, sugestywne udźwiękowienie i leniwie, lecz metodycznie ścigającego naukowca zmory potrafią wzbudzić ciarki podczas nocnych sesji na słuchawkach. I właśnie w taki sposób najlepiej obcować z Knock-knock, dzieląc jego perspektywę i lęk przed nieznanym.

Knock-Knock (PC)

Szczerze mówiąc nie chciałbym nigdy znaleźć się na miejscu tego światologa, napinającego do granic możliwości muskuły własnego umysłu, by trzymać rzeczywistość w ryzach i nie pozwolić się rozpaść obrazowi, do którego przywykł. Polecam samodzielne spróbowanie tej unikatowej opowieści z przesłaniem, choć raczej w momencie, gdy słysząc pukanie Steamowego sklepu na pytanie „kto tam?”, usłyszymy coś mniejszego, niż „9 €!”.


Długość gry wg redakcji:
3h
Długość gry wg czytelników:
4h 30min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Rysowana, z bohaterami w formie wycinanek. Prezentuje się bardzo, bardzo urokliwie.
Dobry Dźwięk:
Niezbyt bogaty, ale sugestywny, dobrze wpływa na atmosferę. Plus za sztuczny język, ale poszczególne zwroty zbyt często się powtarzają.
Dobra Grywalność:
Bardziej się myśli, niż gra - sam gameplay jest bowiem dość prosty w założeniach, o ile się zrozumie panujące tutaj zasady.
Świetne Pomysł i założenia:
Pod płaszczykiem gry w chowanego skrywa poważne przesłanie, które wyraźnie odbija się na sposobie rozgrywki. Ogromny plus!
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Jedynie podstawowa - nie ma tu zaawansowanej fizyki czy mnóstwa interaktywnych obiektów.
Słowo na koniec:
Knock-Knock to tytuł ze wszech miar oryginalny i ciekawy, gdzie każdy, najdrobniejszy detal i słowo mają swoje przeznaczenie. Polecam!
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Knock-Knock (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosfebra1976   @   22:53, 29.10.2013
No to dawać mi ja tutaj, za free oczywiście (mała dopłata mile widziana).
Jak na mój gust jeszcze za droga, zaczekam...
..trochę.
0 kudosAndziorka   @   10:33, 30.10.2013
Lubię takie małe produkcje, ale one z reguły są dość drogie. Za taką cenę można mieć jakąś pudełkową wersję, może nie najnowszego tytułu, ale jakiegoś starszego, w którego pogramy więcej niż 3 h, Dlatego też czekam aż stanieje.