The Stanley Parable (PC)

ObserwujMam (24)Gram (2)Ukończone (11)Kupię (5)

The Stanley Parable (PC) - recenzja gry


@ 24.10.2013, 22:47
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Gra The Stanley Parable zaczynała jako modyfikacja do Half-Life'a 2, by następnie trafić na Steam Greenlight i – głosem graczy – zadebiutować na łamach wspomnianej platformy. Debiut okazał się niezwykle udany – w ciągu zaledwie 3 dni obecności na rynku studio Galactic Cafe opchnęło ponad 100 tysięcy egzemplarzy.

Gra The Stanley Parable zaczynała jako modyfikacja do Half-Life'a 2, by następnie trafić na Steam Greenlight i – głosem graczy – zadebiutować na łamach wspomnianej platformy. Debiut okazał się niezwykle udany – w ciągu zaledwie 3 dni obecności na rynku studio Galactic Cafe opchnęło ponad 100 tysięcy egzemplarzy. Na tle gier AAA wynik nie robi szczególnego wrażenia, ale w indyczej branży jest to fakt rzucający się w oczy. Co takiego kryje w sobie ta, na pierwszy rzut oka, niezbyt porywająca produkcja?



W The Stanley Parable gracz wciela się w skórę tytułowego Stanleya – zwykłego, szarego pracownika, zarabiającego na życie pracą w wielkiej korporacji. Robota ta jest niezwykle monotonna – całymi dniami przesiaduje przed komputerem, wbijając w klawiaturę wyświetlane na ekranie ciągi znaków. Stanley jest jednak szczęśliwy.

W pewnym momencie jego życie wywraca się do góry nogami. Nagle, z niewyjaśnionych przyczyn, komputer odmawia współpracy. Stanleya ogarnia przerażenie, nie ma pojęcia co się właściwie stało. Wstaje ze swojego – najwyraźniej wygodnego – krzesła i rusza w poszukiwaniu źródła problemu. Tak oto rozpoczyna się rozgrywka.

Zabawa polega w głównej mierze na poruszaniu się po korytarzach korporacyjnego molocha, podążając zgodnie ze wskazówkami podanymi przez świetnego lektora. Ten, niczym wiszące nad Stanleyem bóstwo, przedstawia poszczególne etapy opowieści – Stanley poszedł tu, Stanley skręcił tam. Wykonując kolejne kroki, zgodnie z poleceniami tajemniczego głosu, docieramy do jednego z wielu końców opowieści. Ciężko jednak sobie uświadomić czy jest to właściwe zwieńczenie.

The Stanley Parable (PC)

Podobnych wątpliwości jest tutaj od groma. Kim tak naprawdę jest Stanley i czemu nagle jest zmuszony do słuchania rozkazów tajemniczego głosu? Dlaczego po przejściu do kolejnego pomieszczenia, ni stąd ni zowąd drzwi za plecami bohatera automatycznie się zamykają? I przede wszystkim – o co, do czorta, tutaj w ogóle chodzi?

Odpowiedź na część z tych pytań poznajemy w trakcie rozgrywki, składającej się na wielokrotne opuszczanie pokoju numer 427, dotychczasowego miejsca pracy Stanleya. Gameplay nie jest jednak powtarzalny – gdy za pierwszym razem ukończyłem grę "we właściwy sposób", przy kolejnym podejściu podjąłem próbę buntu. Zamiast zaleconych lewych drzwi, wybrałem ścieżkę po prawej, prowadzącą do innej lokacji, do innego zakończenia. Zaburzyło to ciąg opowiadanej opowieści, na co narrator błyskawicznie zareagował, rzucając ironiczny komentarz. Chwilę później postanowiłem otworzyć drzwi, które zostały zamknięte na klucz. Kilkukrotne naciskanie klamki spotkało się z kolejnym, prześmiewczym komentarzem, szydzącym z bezcelowej próby nabicia achievementa.

The Stanley Parable (PC)

Tylko tyle i aż tyle. The Stanley Parable nie jest grą w typowym znaczeniu, znajdą się na pewno tacy, którzy powiedzą, że w ogóle nie jest to gra, tylko coś w rodzaju "interaktywnego filmu" (modne ostatnio określenie). Tutaj tylko łazimy i nasłuchujemy świetnych, zabawnych, momentami wręcz filozoficznych wywodów tajemniczego głosu, na bieżąco komentującego poczynania Stanleya. Zastanawiamy się, czy to aby my gramy, czy może twórcy z góry wszystko zaplanowali?

Wiem, że całość brzmi nieco zagmatwanie, ale nie mogę pokusić się na szersze opisy, bo równoznaczne byłoby to ze spoilerowaniem. Powiem tylko, że warto przeżyć to na własnej skórze, tytuł potrafi bowiem zmusić do refleksji, jednocześnie wywołać uśmiech na twarzy, a niekiedy też zdziwienie. Dawno nie grałem w nic, co zmusiłoby mnie do zastanawiania się, kto tak naprawdę pociąga tutaj za struny. Jeżeli tylko znacie angielski na przyzwoitym poziomie, nie zastanawiajcie się przy najbliższej przecenie, bowiem premierowa cena zdaje się być ciut za wysoka. The Stanley Parable jest jak dobra, niekoniecznie bestsellerowa książka - warto w nią zagrać, ale nie każdemu musi się spodobać.


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
3h 15min

oceny graczy
Dobra Grafika:
The Stanley Parable hula na silniku Source (w niezbyt pięknym wydaniu). Grafika jest bo być musi i w zasadzie tyle w temacie. Przynajmniej nie kuje po oczach.
Świetny Dźwięk:
Absolutnie fantastyczny, wyrażający emocje, głos narratora, momentami też nieźle dobrany podkład dźwiękowy.
Dobra Grywalność:
Jako takiej rozgrywki tutaj za wiele nie ma, po prostu chodzimy po pomieszczeniach. Kwintesencją jest fabuła i to ona gra pierwsze skrzypce.
Genialne Pomysł i założenia:
Pomysłowe założenie w niebanalnym wykonaniu. Oby więcej takich gier!
Dobra Interakcja i fizyka:
Otwieramy drzwi, naciskamy guziki. Sterowanie ogranicza się do WSAD oraz jednego przycisku myszki.
Słowo na koniec:
Zaskakująco udane alternatywne spojrzenie na sposób narracji w grach.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z The Stanley Parable (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospetrucci109   @   11:49, 25.10.2013
Intrygujące Uśmiech Jak będzie przecena na Steamie to nie omieszkam spróbować.
0 kudosBarbarella.   @   00:23, 23.03.2024
A czy ta gra ma jakieś konkretne zakończenie? Takie że pojawiają się napisy końcowe i koniec gry?