The Walking Dead: 400 Days (PC)

ObserwujMam (27)Gram (7)Ukończone (23)Kupię (3)

The Walking Dead: 400 Days (PC) - recenzja gry


@ 09.07.2013, 10:26
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Nie chciałbym tutaj głosić herezji i dawać okazji ku nadzianiu mej chudej (_!_) na pal, ale uważam The Walking Dead za jedną z bardziej przecenianych gier ubiegłego roku. Uprzedzając grad nieprzychylnych komentarzy i krzyków typu: „nie grał to nie wie” – grałem, przeszedłem i szczęka mi nie opadła.

Nie chciałbym tutaj głosić herezji i dawać okazji ku nadzianiu mej chudej (_!_) na pal, ale uważam The Walking Dead za jedną z bardziej przecenianych gier ubiegłego roku. Uprzedzając grad nieprzychylnych komentarzy i krzyków typu: „nie grał to nie wie” – grałem, przeszedłem i szczęka mi nie opadła. Jednakże chylę czoła przed Telltale Games, bo zrobili coś niesamowitego i pozornie niemożliwego - branża oraz społeczność dawno nie mówiły w tak jednomyślny sposób. I mam szczerą nadzieję, że drugi sezon przygodówki, zapowiedziany zresztą na wrzesień bieżącego roku, nie będzie wyglądał tak, jak wydane przed kilkoma dniami 400 Days. Pierwsze i najpewniej jedyne DLC do ubiegłorocznego cel-shadingowego hitu.



Wedle przedpremierowych zajawek pod swoje skrzydła bierzemy aż szóstkę bohaterów. Tak, szóstkę, albowiem ostatniego z nich poznajemy dopiero w epilogu. W tym momencie warto powiedzieć, że taki zabieg zdecydowanie nie wyszedł grze na dobre. Główny i podstawowy zarzut kierowany w stronę rozrzucenia historii na sześć frontów to nierealna sztuka zżycia się z postaciami. Epizody z ich perypetii są po prostu zbyt krótkie – przy czym najdłuższy z nich trwał ok. 30 minut. Chociaż scenarzyści napocili się niemiłosiernie po to, by dać grającym jak najwięcej wyborów, ich wysiłki poszły niejako na marne. Mimo iż co kilka minut zostajemy nagle i bez pytania obarczeni decyzją, czy kogoś zabić, czy też nie, to de facto są one dosyć płytkie, nie pozostawiają stosownego piętna, jak miało to miejsce w „jedynce”. Przy czym stanowią najczęściej skutek uboczny przypadku, bo czas na podjęcie działania sprowadza się do 2-3 sekund.

The Walking Dead: 400 Days (PC)

Jak sam tytuł wskazuje, w przeciągu ok. 1,5 godziny – krótko, przez co tytuł łyka się przy jednym posiedzeniu, oglądamy pierwsze 400 dni od rozpoczęcia inwazji nieumarłych z perspektywy kilku sylwetek. Jest w nich prawdziwy potencjał, a już historia pierwszego z bohaterów – Vincenta – może aspirować do miana czegoś lepszego i dłuższego. Dlatego tak mocno żałuję, że projektanci poświęcili na niego zbyt mało czasu – bodaj najmniej z całej piątki (nie wliczam wspomnianego epilogu, który - swoją drogą - również pozostawia sporo do życzenia). Oprócz przyszłego gościa więzienia stanowego wcielamy się w Shel, Bonnie, Russela oraz Wyatta. Na wspomnienie zasługuje jeszcze ostatni z wymienionych, nadmiernie zarośnięty zarówno przy brodzie, jak i w okolicach czaszki. Charyzmatyczny typek.

The Walking Dead: 400 Days (PC)

Grając w The Walking Dead: 400 Days odniosłem wrażenie, że fabuła tutaj stara się być zbyt „dorosła”. Napompowana patetycznymi scenami, gdzie – jak napomknąłem – chodzi tylko o to, które ludzkie istnienie ma być zachowane. Nie wpływa dobrze na ogólny pogląd. Zwłaszcza, że znane z przygodówek zagadki logiczne po prostu nie występują. Również pod tym względem DLC ustępuje podstawce – nawet tak prozaiczna czynność, jak łączenie dwóch elementów nie ma miejsca. Wielka szkoda, bo nawet najprostsze łamigłówki w elegancki sposób wzbogaciłyby gameplay. Podziwianie zaś kunsztu projektantów, dobieranie pozornie wpływających na finał dialogów, czy samo poznawanie fabuły to w tym momencie sama sztuka dla sztuki.

The Walking Dead: 400 Days (PC)

Czarę goryczy przelał praktycznie brak jakichkolwiek nawiązań do oryginału! Podczas całej gry widzimy raptem jedną znaną miejscówkę, jedną widzianą wcześniej postać (choć trudno ją poznać, bo nieco się zmieniła) i… to tyle. Nienawidzę, kiedy nie wykorzystuje się ogromnego potencjału czegoś – tutaj ewidentnie Telltale dało ciała. A import sejwów z podstawki? Guzik z pętelką – jeśli faktycznie coś jest na rzeczy, to w tak minimalnym stopniu, że ciężko się połapać. Nie liczę też, że te wybory zmienią coś w „dwójce”. Chciałbym się mylić. Chociaż nie liczę na to, iż w jakimś szerszym spektrum scenariusz z 400 Days zostanie tam przedstawiony.

The Walking Dead: 400 Days (PC)

Suma summarum, próba upchania całego ładunku emocjonalnego przypadającego na jednego bohatera na przestrzeni 10-15 minut wyszła fatalnie. Lepszym pomysłem byłoby rozbicie rozszerzenia na 5 oddzielnych gier – coś na wzór podstawowej wersji – i opowiedzenie historii piątki ludzi próbujących przetrwać podczas apokalipsy zombie w rozleglejszej perspektywie. Podczas krótkiego seansu z produkcją ciągle nachodziła mnie myśl, że The Walking Dead: 400 Days to najlepsze mięsko wycięte z wcześniej przygotowanych epizodów skleconych w jeden, pozornie niedrogi – 5 euro – dodatek. Z wielką chęcią kontynuowałbym przygody Bonnie czy Shel – ta jako jedyna ze wszystkich otrzymała najdłuższą sposobność dobrego zaprezentowania się. Było to blisko 30 minut. I te pół godziny doskonale zdało egzamin. Gdyby każda opowieść trzymałaby się takiej ramy czasowej, ocena podskoczyłaby niebotycznie w górę. Liczę, że podczas drugiego sezonu Żywych Trupów, jakoś się nam zrehabilitują.


Długość gry wg redakcji:
1h
Długość gry wg czytelników:
1h 52min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Nigdy nie uważałem grafiki The Walking Dead za przesadnie urodziwą. Powiedziałbym, że momentami kole w oczy marna jej jakość. W 400 Days nie jest inaczej, niemniej kilka lokacji może się podobać.
Dobry Dźwięk:
Nic nadzwyczajnego. Jęki zombie brzmią jak brzmiały, może dodano 2-3 nowe utwory, jednak moje ucho nie jest na tyle wprawne, by je wyłapać.
Dobra Grywalność:
QTE, szybkie podejmowanie decyzji, błyskawiczna reakcja - trzeba mieć refleks. Przynajmniej w przypadku drugiego z wymienionych mechanizmów.
Dobre Pomysł i założenia:
TWD pokazało, na co stać Telltale Games. 400 Days już niekoniecznie - gdyby epizody poszczególnych postaci były o 10-15 minut dłuższe, historia lepiej rozwinięta, wtedy moglibyśmy mówić o niezłym rozszerzeniu.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Interakcja, jak interakcja. Bardzo żałuję, że nie znalazło się miejsce na działania znane z przygodówek, a więc zbieranie przedmiotów i wykorzystywanie ich z otoczeniem.
Słowo na koniec:
Nie jest źle, aczkolwiek jeżeli za punkt odniesienia bierzemy podstawkę, to tak - 400 Days jest kiepskie. A powinniśmy brać, ponieważ jest to rozszerzenie wymagające oryginalnego The Walking Dead.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z The Walking Dead: 400 Days (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosAtukan   @   19:15, 14.07.2013
Właśnie czekam na chwilę by pograć w chodzące trupy... Ale z tego co widzę, to bez dlcka...
0 kudoselrond01   @   16:23, 22.07.2013
Obejrzałem to na YouTube, ta gra jest jak serial, w sumie nie wiem, czy bym ją kupił... trochę za mało inicjatywy dla gracza