Ace Combat: Assault Horizon - Enhanced Edition (PC)

ObserwujMam (18)Gram (2)Ukończone (5)Kupię (1)

Ace Combat: Assault Horizon - Enhanced Edition (PC) - recenzja gry


@ 15.02.2013, 12:19
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Ace Combat to seria, którą kojarzyć powinni głównie posiadacze konsol, ale teraz jej najnowsza odsłona, czyli wydany pod koniec 2011 roku Assault Horizon, powędrowała także na pecety. Tytuł nie doczekał się większych zmian względem swojego starszego konsolowego brata – po prostu przekonwertowano go na pecety, wrzucono garść bonusów i wypuszczono na sklepowe półki.

Ace Combat to seria, którą kojarzyć powinni głównie posiadacze konsol, ale teraz jej najnowsza odsłona, czyli wydany pod koniec 2011 roku Assault Horizon, powędrowała także na pecety. Tytuł nie doczekał się większych zmian względem swojego starszego konsolowego brata – po prostu przekonwertowano go na pecety, wrzucono garść bonusów i wypuszczono na sklepowe półki. Czy warto zawracać sobie nim głowę?



W Ace Combat: Assault Horizon wcielamy się w postać Bishopa Williamsa, amerykańskiego porucznika, wrzuconego w sam środek konfliktu pomiędzy NATO, a pewną rosyjską organizacją terrorystyczną, mającą w swoim posiadaniu ładunek nuklearny. Ci drudzy dowodzeni są przez Andre Markova, szaleńca zamierzającego rozpętać kolejną wojnę światową. Jak nietrudno jest się domyślić, naszym zadaniem będzie powstrzymanie wspomnianego człowieka i uratowanie planety, a w szczególności kraju Wuja Sama przed zagładą. Po raz pierwszy w serii polatamy w realnych miejscówkach – odwiedzimy m.in. słoneczne Miami, Waszyngton, Dubaj czy ośnieżoną Moskwę. Żeby uniknąć monotonii Project Aces zaoferowało też pojedyncze epizody w skórze Douga "D-Ray" Robinsona, dowódcy szwadronu śmigłowców, oraz Janice Rehl, dość niepozornie wyglądającej blondyneczki, pilotującej bombowce.

Na okładce wyczytałem, że wątek fabularny wyszedł spod pióra Jima DeFelice'a, autora militarnych bestsellerów. Niemniej ciężko oczekiwać po Ace Combat wzruszającej czy wciągającej historii, którą zapamiętamy na długo po usunięciu gry z dysku. To bardziej mocno średnie amerykańskie kino akcji, gwarantujące garść krótkotrwałych emocji. Sytuacji nie poprawia stosunkowo skąpa ilość przerywników filmowych, ograniczających się głównie do konwersacji poszczególnych postaci. Fabuła jest niejako bonusem do rozgrywki, a nie jej rdzeniem. Tragedii nie ma, ale liczyłem na coś więcej.

Ace Combat: Assault Horizon - Enhanced Edition (PC)

Główna kampania składa się z szeregu misji, z czego największą część stanowią epizody za sterami myśliwców. Sporadycznie przyjdzie nam też polatać Black Hawkiem i z pokładowego działka strzelać do wszystkiego co się rusza czy też dewastować wyznaczone cele za sterami bombowca. Fani symulatorów nie mają tutaj czego szukać – twórcy stawiają na czyste arcade i frajdę płynącą z zabawy, a obracające się do góry nogami bojowe śmigłowce Apache dobitnie tę regułę potwierdzają. Siadając za sterami F-16C Fighting Falcon czy ruskich Migów, co jak wspomniałem przyjdzie czynić nam najczęściej, należy niestety przygotować się na sporą dawkę monotonii.

Kolejne zadania sprowadzają się przeważnie do wystrzelania wrogich maszyn, co rusz pojawiających się na obszarach walki. Rzecz jasna podczas operacji dostajemy określone cele – a to musimy obronić konkretny punkt na sporej mapie, a to trzeba chronić transportowiec czy innym razem próbującego wylądować sojusznika. Może brzmi to super, ale w praktyce już po kilku godzinach zabawa zaczyna robić się sztampowa, a niektóre misje są na tyle długie, że wybijanie kolejnych, pojawiających się znikąd „posiłków” było dla mnie wręcz irytujące. Sytuacji nie poprawiają nieciekawie rozmieszczone checkpointy, ale szczęśliwie na normalnym poziomie trudności nieczęsto zdarza się z nich korzystać. W momencie krytycznych uszkodzeń wystarczy bowiem na chwilę uciec spod ognia i poczekać, aż maszyna magicznie się naprawi.


Screeny z Ace Combat: Assault Horizon - Enhanced Edition (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMaterdea   @   23:16, 16.02.2013
Tak zwane "dupy nie urywa". Dumny
0 kudosmikhail01   @   02:20, 17.02.2013
Nareszcie wyszło. Szóstka mnie ominęła, bo wyszła na x360, ale tej części nie przegapie.
0 kudosdenilson   @   10:42, 20.02.2013
Cytat: Materdea
Tak zwane "dupy nie urywa". Dumny
Kto co lubi. Mi się bardziej seria AC podobała niż gry dostępne na PC. Fakt takie gry nie są na każdego i większość kapituluje po kilku godzinach z nudów. Trzeba się wkręcić.
0 kudosmikhail01   @   23:43, 13.03.2013
Jak byłem młody próbowałem się wkręcić w symulator. Niestety, pomimo zamiłowanie do lotnictwa nie dałem rady. Ace Combat bardzo upraszcza zasady walki powietrznej i latania samolotem, ale dzięki temu gra jest dynamiczna, szybka i emocjonująca. Z tego co widziałem po trailerach najnowsza część bardzo róźni się od poprzednich, i w sumie bardzo ciągnie mnie żeby to sprawdzić.