A New Beginning, data wydania: 8 października 2010. Że co? A u nich recenzja dopiero teraz, u schyłku 2012 roku?! Wolne żarty, kasuję konto na MG.
Humor na bok, bo i śmiechu przy tej produkcji nie jest dużo. Z pewnością zauważyliście ten dopisek „Final Cut”. Oznacza on mniej więcej tyle, iż jest to finalna wersja, finalnego produktu, który finalnie trafił na półki sklepowe (u nas dzieło Daedalic Entertainment dystrybuowało IQ Publishing). Tym razem mamy edycję jedynie Steam, więc nie dość, że musimy zapłacić w eurosach, to na dodatek, nie ma języka polskiego… hola, hola – właśnie, że jest. Niestety, fatalna jakość, o której wspominała Alicja w pierwotnej recenzji A New Beginning na początku ubiegłych 12 miesięcy, została zachowana. Wydaje się, że jest to zerżnięte tłumaczenie, kropka w kropkę, litera w literę z pudełkowego wydania. Występują tutaj wszystkie błędy wymienione poprzednio, a bonusowo, dorzucono nam m.in. całkowicie inny język podczas niektórych czynności (przytrzymując LPM otwieramy kółko z możliwościami interakcji z przedmiotem, a tu cyrylica).
Pod względem zawartości (fabuły, mechanizmów rozgrywki) nie zmieniło się nic. Historia z algami Svenssona i wyniszczającymi świat elektrowniami nadal gra pierwsze skrzypce. I - podobnie jak Ala - uważam iż chwilami pojawia się zbyt dużo patetycznych haseł. Wirtualna rozrywka swoją drogą, ale kilka scen tak ocieka ekologiczną propagandą, że chciało się je wyciąć, wyłączyć program, wyjść na powietrze i rozejrzeć się dookoła, czy aby ta fikcja nie stawała się powoli prawdą.
Zdecydowanie na plus zaliczyć trzeba to dziwne, rozsuwane lewym klawiszem myszy menu kontekstowe. Sprawdza się naprawdę fajnie, pozwala na dużo większą gamę interakcji z elementami otoczenia, jak np. powąchanie go lub sprawdzenie kieszeni (fartucha). Daje to naprawdę spore spektrum możliwości i kombinowania. A to w A New Beginngin – Final Cut jest satysfakcjonujące, przy czym zagadki są bardzo dobrze wyważone, choć miałem wrażenie, że pod koniec zabawy drastycznie zwiększył się poziom trudności. Uwagę koniecznie trzeba było przykuwać do małych lub naprawdę nieistotnych fragmentów otoczenia, a one zaś w praktyce okazały się bardzo ważne. W pewnym stopniu taka sytuacja frustrowała, jednak ostatecznie dało się przyzwyczaić.
Ciekawie wypadły również cut-scenki – dosyć nietuzinkowe, bowiem zamiast klasycznych filmików developerzy postawili na quasi-ruch postaci, gdzie slajdy - na siebie nachodząc - tworzą klasyczny komiks. Wygląda to zacnie i nadaje specyficznego klimaciku produkcji. Niestety, doznania estetyczne popsuła koślawa na wskroś animacja bohaterów. Twórców należy pochwalić także za całkiem udany zwrot akcji w końcówce. O ile jest dość nieprzewidywalny, o tyle jego przebieg może wydawać się nieco sztampowy.
Boli jedynie niewykorzystany potencjał dialogów – kilkukrotnie dostajemy możliwość poprowadzenia rozmowy, otrzymujemy 2-3 kwestie, które wybieramy i łudzimy się, że dość istotnie wpływają na fabułę. Tak, łudzimy – tylko tyle, albowiem twórcy nie przewidzieli żadnych zmian i te dwie, trzy linie dialogowe są tylko pozorem. Koniecznym jest wybranie jednej, poprawnej, by pchnąć wszystko do przodu.
No i koniec końców, moje zdanie nie różni się od tego zaprezentowanego przez Alicję –A New Beginngin – Final Cut to dobre dzieło, ze swoimi wadami, jak i zaletami. Fanom polecam oddać swoje 8-9 godzin z życiorysu, by poznać losy przyszłości, Fay i Benta.
Świetna |
Grafika: Piękne tła, sprawiające wrażenie ręcznie rysowanych. Do tego duża różnorodność lokacji sprawia, że na A New Beginning - Final Cut patrzy się z ochotą. |
Dobry |
Dźwięk: Niewidoczny, choć istniejący. Szczerze mówiąc - średni. |
Dobra |
Grywalność: Całkiem w porządku. Przyjemnie się rozwiązuje zagadki przygotowane przez developerów, choć momentami każą nam zwracać uwagę na zbyt nieistotne elementy. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Scenariusz przedstawiający powrót do przeszłości i próbę zapobiegnięcia katastrofie ekologicznej może się podobać. Co najważniejsze - wciąga i intryguje. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Przygodówkowy standard. Fajnie sprawdza się kontekstowe menu rozwijane przez przytrzymanie LPM - daje spory wachlarz możliwości w kwestii interakcji z przedmiotem. |
Słowo na koniec: Fani - będą zaspokojeni. Nie-fani - już niekoniecznie. Generalnie nie jest najgorzej, choć nad kilkoma elementami warto by jeszcze popracować - zwłaszcza, że jest to Final Cut, a więc finalna, ostateczna, najbogatsza wersja produktu. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler