Zidan @ 07.12.2012, 12:25
Marka LEGO nadal skutecznie zalewa rynek gier komputerowych, nie ma się więc co dziwić, że tym razem opanowała świat Władcy Pierścieni. Aż zastanawiam się, co będzie następne: Zmierzch? James Bond? Seks w wielkim mieście…? Powoli tracę już pomysły.
Marka LEGO nadal skutecznie zalewa rynek gier komputerowych, nie ma się więc co dziwić, że tym razem opanowała świat Władcy Pierścieni. Aż zastanawiam się, co będzie następne: Zmierzch? James Bond? Seks w wielkim mieście…? Powoli tracę już pomysły. Ale nie będziemy gdybać. Zobaczmy cóż tym razem zgotowało nam studio Traveller’s Tale.
Jak zapewne wywnioskowaliście z tytułu, akcja gry przenosi nas w daleką przestrzeń kosmiczną, gdzie wcielając się w postać dzielnego Indiany Johnesa staniemy w szranki z ultra-złym, przebranym za nieto… Ha ha, nabrałem Was (chociaż udajcie, że się śmiejecie…)! Prawda jest całkowicie zaskakująca: przygoda jest LEGO-watą wersją Władcy Pierścieni, a ściślej, filmów kinowych, stworzonych przez Petera Jacksona (wszystkich trzech, dla jasności). Scenariusz oparto dokładnie na srebrno-ekranowym dziele, przy czym Traveller’s Tale uzupełniło go charakterystycznymi dla serii sympatycznymi gagami i innymi, humorystycznymi motywami. Czyli, jak wyraźnie widać, otrzymujemy dokładnie tą samą konwencję, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić przez ostatnie lata obcowania z wirtualnymi klockami LEGO. Jak to wychodzi w tym przypadku? Cóż, jak zwykle… dobrze. Wszystkie te Frody, Samy, Pipiny, Aragorny, Legolasy, Gollumy, Sarumany, Saurony i Nazgule opatrzone klockowatą formą świetnie „spawają” opowiedzianą tu (dość poważną) historię z kontrastującym, dziecinnym wręcz poczuciem humoru. Traveller’s Tales ponownie stanęło na wysokości zadania i zaserwowało naprawdę dobry miks tych dwóch elementów.
Podstawowe prawidła LEGO Władca Pierścieni zostały praktycznie niezmienione względem poprzednich LEGO-gier, choć w tym przypadku bez większych problemów można zauważyć sporą dawkę nowości. Pierwszą rzucającą się w oczy kwestią jest sama oprawa. Grafika wprawdzie nie prezentuje jakiegoś szczególnego skoku jakościowego w stosunku do protoplastów (np. LEGO Clone Wars czy LEGO Harry Potter: Years 5-7), ale nadal może uchodzić za atrakcyjną i bogatą, a Śródziemie wygląda ładnie nawet wówczas, gdy składa się z samych klocków. Nowością jest natomiast istotna zmiana w oprawie dźwiękowej, bowiem nasi bohaterowie nauczyli się w końcu mówić ludzkim głosem (do tej pory jedynie pomrukiwali).
Ale spokojnie: nie jest to od nowa nagrana ścieżka dubbingowa, a głosy prawdziwych, filmowych bohaterów, podłożone odpowiednio pod grę komputerową. Mimo że rozwiązanie to może wydawać się kontrowersyjne, jest jak najbardziej uzasadnione – w końcu LEGO Władca Pierścieni miał możliwie mocno odzwierciedlać filmowy oryginał. Dodajcie do tego fenomenalną muzykę Howarda Shore’a, a otrzymacie grę dającą 100% doznań dźwiękowych!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler