Worms: Revolution (PC)

ObserwujMam (30)Gram (6)Ukończone (3)Kupię (3)

Worms: Revolution (PC) - recenzja gry


@ 22.10.2012, 10:14

Historia Wormsów jest długa i bogata. Starcia robali na platformowych planszach przeszły już do historii wirtualnej rozrywki i choć Team 17 wypuściło na rynek kilka trójwymiarowych, pełno-płaszczyznowych odsłon serii, opinie graczy jednoznacznie pokazały, że Wormsy mają rację bytu tylko i wyłącznie w swojej klasycznej postaci.

Historia Wormsów jest długa i bogata. Starcia robali na platformowych planszach przeszły już do historii wirtualnej rozrywki i choć Team 17 wypuściło na rynek kilka trójwymiarowych, pełno-płaszczyznowych odsłon serii, opinie graczy jednoznacznie pokazały, że Wormsy mają rację bytu tylko i wyłącznie w swojej klasycznej postaci. Dwa lata temu mieliśmy więc okazję zagrać w Worms Reloaded, swoisty powrót do korzeni serii, a teraz do naszych dłoni trafia kolejna edycja Robali pt. Worms: Revolution.



Revolution, tak samo, jak wspomniany Reloaded, jest ścisłym nawiązaniem do tych najbardziej klasycznych wersji Wormsów (a konkretnie do osławionej „dwójki”). Po raz kolejny drużyny wrednych robali staną ze sobą w szranki i w trybie turowym, na planszy obserwowanej przez nas z boku, postarają się o swoją wzajemną eksterminację (oczywiście wykorzystując do tego celu cały arsenał różnorodnych narzędzi mordu). Brzmi to wprawdzie bardzo podobnie do tego, co już dobrze znamy, ale Team 17 nie poszło na łatwiznę i zaserwowało nam coś więcej niż dobrze znane schematy. Revolution – choć nadal opiera się na starych rozwiązaniach – niesie trochę powiewu świeżości i bez wątpienia jest krokiem naprzód dla tej popularnej marki.

Worms: Revolution (PC)

Od razu muszę jednak ostudzić Wasz entuzjazm. Mimo „rewolucji” w tytule, najnowsze Robale nie różnią się w jakiś diametralny sposób od swoich poprzedników i nie modyfikują rozgrywki w zasadniczy sposób - choć bardzo trudno nie zauważyć kilku istotnych nowości. Pierwszą z nich jest przeniesienie środowiska gry do pełnego trójwymiaru. Oczywiście już kilkukrotnie mieliśmy do czynienia z Robalami 3D, ale nigdy nie byli to klasyczni, platformowi przedstawiciele tejże wieloletniej serii. Zmiana oprawy nie ma zatem wpływu na sam charakter rozgrywki, ale jest dobrym - i chyba słusznym - kierunkiem rozwoju produkcji. Również jakość wykonania grafiki nie budzi większych zastrzeżeń i mimo że szaleństwa nie ma, z całą pewnością będzie Wam się miło spoglądać na klimatyczne, kolorowe plansze i (jak zawsze) sympatyczne robaki.

A skoro Revolution przynosi odświeżoną oprawę, to, siłą rzeczy, musiał także wprowadzić nowego rodzaju tła dla pól bitew (pamiętamy, że „podłoże” na którym toczymy bitwy nakładane jest na całkowicie nieinteraktywne tło). I rzeczywiście – najnowsze Wormsy rozwijają i ten element, ale niestety w dość wąskim zakresie: do naszej dyspozycji oddano ledwie cztery takie tła, co wydaje mi się liczbą trochę zbyt skąpą. Owszem – fajnie popatrzeć na jakieś ścieki, plażę, czy farmę, ale chciałbym pooglądać więcej tego typu motywów. Szkoda... tym bardziej, że te dostępne są naprawdę niezłe.

Worms: Revolution (PC)

Kolejną znaczącą innowacją jest udoskonalona fizyka gry. Wiąże się to przede wszystkim z implementacją różnych ruchomych obiektów na polach bitew, które w pewien sposób wpłyną na przebieg potyczek. I tak gdzieniegdzie pojawią się jakieś muszle, zapalniczki, śruby, czy trujące grzyby. Owe elementy można nawet przepychać, a także przenosić za pomocą giwery telekinetycznej. Wszystko celem ich późniejszego zniszczenia. Niektóre elementy wystroju mają właściwości wybuchowe i zadają pobliskim oponentom ponadstandardowe obrażenia. Wprawdzie nie jest to wszystko nadzwyczaj pasjonującym dodatkiem, ale zdającym egzamin i pasującym do charakteru gry. Zdecydowanie ciekawszym novum jest natomiast zwiększenie funkcji wody w trakcie zabawy. Do tej pory żywioł stanowił jedynie otoczkę dla pola walki, do której mogliśmy wrzucać nasze ofiary i tym samym skutecznie je eliminować. W Revolution zostało to wzbogacone i woda może znaleźć się bezpośrednio na planszy, odgrywając znaczącą rolę w trakcie batalii . Co za tym idzie, do naszej dyspozycji oddano kilka broni wodnych (armatka, bomby, czy też nalot), dzięki którym dosłownie „zmyjemy” przeciwników z powierzchni planszy lub podtopimy ich w jakiejś wnęce. Rzecz jasna H2O może zostać ulokowane w zbiorniczkach na mapie – co wprawny gracz wykorzysta i przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jeśli dodać do tego dość dobrze zaprojektowane (choć nie bezbłędne) i realistyczne zachowanie cieczy, zyskamy naprawdę fajne urozmaicenie rozgrywki.


Screeny z Worms: Revolution (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdenilson   @   10:54, 22.10.2012
Robali nigdy dość. Recka fajna, a sama gra przyciągnie wielu graczy.
0 kudosMicMus123456789   @   13:56, 22.10.2012
Dobrze, że są to stare dobre Wormsy z garścią nowości Uśmiech
0 kudosshuwar   @   13:56, 22.10.2012
Mnie ciekawi ten multiplayer, ale taki żeby się dało na 2 kompach w chacie zagrać. Muszę gdzieś o tym poczytać jak to wygląda w praktyce.
0 kudosDirian   @   15:06, 22.10.2012
World Party i tak nic nie przebije ;p
0 kudosDaerdin   @   15:50, 22.10.2012
Okazuje się, że otrzymujemy udany powrót do korzeni serii. Odsłonom w 3D, lekko mówiąc, brakowało tego klimatu, a w tej części wyraźnie został on zachowany. Z chęcią bym zagrał, jednak jest obecnie na co pieniążki wydawać, a Wormsy to raczej gra typowo na imprezy, szczególnie w dzisiejszych czasach.
0 kudosdenilson   @   16:08, 22.10.2012
W Robaki trzeba grać na cztery drużyny. To jest dopiero zadyma na mapie, pure armageddon.
Dodaj Odpowiedź