FTL: Faster Than Light (PC)

ObserwujMam (17)Gram (4)Ukończone (0)Kupię (0)

FTL: Faster Than Light (PC) - recenzja gry


@ 13.10.2012, 11:08

Kojarzycie taki gatunek jak „roguelike”? Być może nie – i w gruncie rzeczy nie ma w tym nic dziwnego. Siedzę w tym interesie dosłownie na co dzień i doprawdy nie słyszałem tej nazwy od bardzo, bardzo dawna.

Kojarzycie taki gatunek jak „roguelike”? Być może nie – i w gruncie rzeczy nie ma w tym nic dziwnego. Siedzę w tym interesie dosłownie na co dzień i doprawdy nie słyszałem tej nazwy od bardzo, bardzo dawna. Roguelike bowiem – zwany też potocznie i wdzięcznie rogalikiem – jest gatunkiem raczej niszowym i mało komercyjnym, choć mającym swoich wiernych sympatyków. Tak w skrócie, podstawowymi wyznacznikami „rogali” są takie elementy, jak uproszczona, kafelkowa grafika (lub w ogóle jej brak), całkowita losowość generowanego świata, brak możliwości wczytywania stanu rozgrywki po śmierci bohatera (jeśli zginiemy, przygodę zaczynamy od nowa), czy, w końcu, często występujące motywy cRPG. To tak w kilku słowach i w maksymalnym uproszczeniu.



Oczywiście o „roguelike” piszę nie bez powodu. FTL: Faster Than Light - produkcja niewielkiego studia Subset Games - jest właśnie reprezentantem tegoż nurtu i spełnia jego podstawowe kryteria: nie uświadczycie dobrodziejstwa wczytywania gry – porażka jest ostateczna i zmusza do ponownego rozpoczęcia zabawy; prawie cała konstrukcja świata jest generowana losowo (począwszy od imion i wyglądu bohaterów, na kształcie galaktyk i układów kończąc); twórcy zaimplementowali też pewne elementy cRPG, a ponadto Faster Than Light zawiera cechy charakterystyczne dla strategii. Należy w tym miejscu od razu podkreślić, że po każdej ukończonej partii program nagrodzi nas stosowną ilością punktów, w związku z czym FTL nadaje się do wielokrotnego przechodzenia i stopniowego pobijania kolejnych rekordów. Być może brzmi to wszystko dość dziwnie i trochę groźnie, ale niczym się nie martwcie – FTL, mimo swojskiej niekonwencjonalności, okazuje się tytułem wysoce grywalnym, wciągającym i spodoba Wam się nawet wówczas, jeśli nie jesteście sympatykami roguelike’ów (lub gdy nigdy nie graliście w „rogala”).

FTL: Faster Than Light (PC)

W grze wcielimy się w postać dowódcy statku kosmicznego, który zostaje rzucony w wir wielkiej, galaktycznej wojny pomiędzy armią Federacji, a zbuntowanymi Rebeliantami. Nasze zadanie początkowo wydaje się proste: dostarczyć pewną wiadomość do władz Federacji. Niestety, łatwa misja szybko przeobraża się w prawdziwą sieczkę, gdy okazuje się, że flota Rebelii z wielką determinacją podąża naszym śladem i stwarza realne zagrożenie dla Federacji. Rzecz jasna nie pozostaje nam nic innego, jak wziąć nogi za pas (silnik za pas?) i nie dać się złapać okrutnym buntownikom. Brrr, brzmi groźnie!

Prościutka grafika - pewien wyznacznik „rogalików” - to z całą pewnością pierwsze, co rzuca się w oczy w kontakcie z grą (albo rzuciło, gdy zerkaliście na screeny). Owszem, archaizm wykonania to pierwsze imię FTL, ale nie ma się czym martwić - całokształt namalowano tak urokliwie i charakterystycznie, że doprawdy miło na to wszystko popatrzeć i przypomnieć sobie czasy, kiedy gry komputerowe nie obsługiwały technologii wartych miliony dolarów. Niezwykle klimatyczny skok w czasie!

Skoro o grafice mowa, warto od razu wspomnieć o udźwiękowieniu. I tutaj dopadną nas dźwięki rodem produkcji z początków lat 90’, ale zaskakująco przyjazne i nastrojowe. Kompozycji i efektów specjalnych słucha się przyjemnie, a dodatkowo, współtworzą one fajny, „kosmiczny” klimat produkcji.

FTL: Faster Than Light (PC)

Rozgrywka w FTL opiera się na prostym schemacie i – na dobrą sprawę – ogranicza się do obsługi dwóch okienek. Pierwszym, podstawowym motywem jest dowodzenie statkiem kosmicznym, co mimo że nie jest nadzwyczaj skomplikowane, stawia przed nami kilka wyzwań. Jak widać po screenach, kosmiczny pojazd oglądamy „z góry”, skąd dokładnie zobaczymy rozlokowane w nim pomieszczenia. Większość tychże pomieszczeń to w istocie pokoje odpowiadające za kluczowe systemy naszego kosmodromu, choć zdarzą się również obszary niezagospodarowane (co nie znaczy, że z biegiem rozgrywki nie będziemy mogli znaleźć dla nich zastosowania). Na liście owych dobrodziejstw znajdują się więc takie gadżety jak systemy sterowania, silniki, tarcze ochronne, uzbrojenie, obsługa drzwi i powietrza, sensory, narzędzia obsługujące drony, kamuflaż, czy teleport. Jest ich dość sporo i wszystkie będą kluczowe dla naszego przetrwania – toteż jeżeli zostaną uszkodzone (głównie w wyniku wrogiego ostrzału), nasz pojazd dozna realnego uszczerbku w działaniu. Wiedzcie jednak, że w FTL wcale nie wszystkie podzespoły będą mogły jednocześnie funkcjonować na pełnej mocy (choć to zależy też od naszego stylu gry). Generalnie, aby większość naszych systemów mogła „zaskoczyć”, konieczny jest dostęp do mocy z reaktora statku. Sami wybierzemy dokąd przekierujemy energię, a jeśli tej zabraknie – pewne elementy zostaną niezasilone lub zasilone tylko połowicznie. Wymusza to dużą rozwagę w rozgrywce i dodaje jej świetnego, taktycznego smaku!


Screeny z FTL: Faster Than Light (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   11:20, 13.10.2012
Nigdy nie słyszałam o grach z tego gatunku, ale po screenach widzę, że jednak nie chcę nadrabiać braków. Dumny
0 kudosRaaistlin   @   17:19, 14.10.2012
Nie sugeruj się tymi screenami, Binding of Isaac dla przykładu też jest rogalem ;]
0 kudosAndziorka   @   17:27, 14.10.2012
Zgadzam się z powyższym, screenami się sugerować nie należy do końca. Bo np. taki Binding of Isaac wymiata Dumny