Dynamite Jack (PC)

ObserwujMam (3)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

Dynamite Jack (PC) - recenzja gry


@ 27.05.2012, 14:02
Krzysztof "Guy_Fawkes" Kokoszczyk

Chciałbym mieć w życiu taką intuicję do wszystkiego, jaka poprowadziła mnie do wyboru Dynamite Jacka jako godnego uwagi „indyka”. To skromne dzieło Phila Hasseya udowadnia, że geniusz tkwi w prostocie, doprawionej tym, co gracze kochają najmocniej – czyli wybuchami.

Chciałbym mieć w życiu taką intuicję do wszystkiego, jaka poprowadziła mnie do wyboru Dynamite Jacka jako godnego uwagi „indyka”. To skromne dzieło Phila Hasseya udowadnia, że geniusz tkwi w prostocie, doprawionej tym, co gracze kochają najmocniej – czyli wybuchami. Olbrzymią ilością wybuchów.


Więcej filmów z Dynamite Jack


Gameplay Dynamite Jacka w miodny sposób pożenił klasycznego już Bombermana, na którym sam zarywałem długie godziny z… Red Faction, a konkretnie, z destrukcją środowiska gry. W tej ostatniej szpili warto było wesprzeć swoim ramieniem ruch oporu dla samego fenomenalnego silnika, pozwalającego w cudownie logiczny sposób omijać przeszkody na swojej drodze – żłobiąc potężną dziurę w ścianie obok. I to wystarczyło, by zdobyć serca tysięcy graczy. Dzisiejszy indyk nie wygląda jednak aż tak efektownie – dwumiarowa grafika podziwiana z lotu ptaka to przykład oszczędności w środkach, analogicznie ma się sprawa z klimatycznym udźwiękowieniem, budującym odpowiednią atmosferę. W porównaniu do Dynamite Jacka nawet pokryte już patyną Shadowgrounds błyszczy niczym Crysis 2D. Tak, czy siak, bodźce rejestrowane przez narząd wzroku są przyzwoite i w żadnym razie nie odstraszają od gry; powiedziałbym nawet, że dzięki temu obraz jest czytelniejszy, bardziej jasny, co, jak się okazuje, pełni olbrzymią rolę.

Dynamite Jack (PC)

Wszystko przez konieczność unikania przeciwników i to nie tylko na zasadach znanych ze wspomnianego Bombermana, czyli pod groźbą zgonu postaci na drodze fizycznego kontaktu z wrogiem – tutaj nieprzyjaciel dzierży broń i latarki (tudzież coś innego w zależności od typu niemilca), więc kwestią życia i śmierci pozostaje zachowanie niczym Riddick lub Sam Fisher, czyli trzymanie się z dala od strumienia fotonów, demaskującego postać gracza. To trochę tak, jakby po mapach pałętało się mnóstwo Alanów Obudzonych tylko czekających, by oświetlić stworzenie ukryte w cieniu, a potem w okamgnieniu rozszarpać je gradem pocisków czy zębiskami. Nie ma zmiłuj.

Dynamite Jack (PC)

Rodzi się zatem pytanie: czym złożony z kępki pikseli protagonista zasłużył sobie na plakietkę „shoot on sight”? Cóż, najogólniej rzecz biorąc, tym, za co niegrzeczne dzieci dostają rózgi od Świętego Mikołaja – czyli nieposłuszeństwem. Kiedyś przelewał wrażą krew jako Kosmiczny Marine (choć wizualnie bliżej mu było do Master Chiefa niż Syna Ultramaru), lecz został pochwycony (czyżby po strzale w kolano…?) i zmuszony do katorżniczej pracy w kopalni obcych, z której oczywiście pragnie uciec. O tej jakże bogatej i długiej historii dowiadujemy się z kilku obrazków poprzedzających załadowanie pierwszego etapu, więc nie ma się co silić na szukanie w Internecie informacji o uniwersum-mateczniku dla przedstawionych wydarzeń – po prostu autor potrzebował pretekstu by wytłumaczyć, dlaczego bohater przeistoczył się w unabombera. A co więcej – jakim cudem jest w tym tak piekielnie skuteczny…?


Screeny z Dynamite Jack (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoszvarownik   @   14:16, 27.05.2012
Chyba najwyższa ocena odkąd jest niedzielny indyk. Szczerze mówiąc, na filmiku gra nie wygląd aż tak dobrze, ale już kilka razy przejechałem się na swoich pierwszych wrażeniach, więc wierzę na słowo.
0 kudosBlackAlbum   @   14:41, 27.05.2012
Powiedziałbym nawet, że na trailerze ta gierka wygląda jak... produkcja stworzona na strony typu wyspagier.pl, czy gry.pl. Z początku Dynamite Jack przypominał mi trochę Bombermana (jakoś tak to się nazywało), ale mam nadzieję, że przy bliższym kontakcie gra tylko zyskuje. Fajna recenzja, ciekawa gierka Uśmiech
0 kudosroxa175   @   16:29, 27.05.2012
Na grę się nie skuszę, ostatnio dużo gram w takie indory i muszę poświęcić teraz trochę czasu na te ważniejsze gry, które czekają na swoją kolej, choć gra pewnie jest niezła i warta swojej ceny Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   20:57, 27.05.2012
Dynamite Jack to tytuł bardzo niepozorny i zdecydowanie zyskuje przy bezpośrednim kontakcie. Tu nawet taka pierdoła, jak błyskawiczna śmierć od kul, kiedy wejdziemy w snop światła latarki strażnika motywuje do dalszej gry. Moim zdaniem zdecydowanie warto dać jej szansę, a także mapom tworzonym przez społeczność, bo w tych autorskich brakuje nieco wyzwań.
0 kudosMicMus123456789   @   11:05, 28.05.2012
Bomberman to była gra Uśmiech
Co do Dynamite Jack nie wiem czy przebrnął bym przez pierwszy level Dumny Jakoś nie mój klimat.
0 kudosdudek90r   @   18:23, 28.05.2012
Hmmm a ja się zastanawiam nad tym tytułem. Sam pomysł fajny ale również nie wiem czy nie było by tak że odpaliłbym grę przeszedł ze 2-3 góra 4 poziomy i by się odechciało Dumny
Dodaj Odpowiedź