Lone Survivor (PC)

ObserwujMam (7)Gram (0)Ukończone (4)Kupię (1)

Lone Survivor (PC) - recenzja gry


@ 13.05.2012, 13:15
Krzysztof "Guy_Fawkes" Kokoszczyk

Kiedy piszę te słowa, jest środek nocy. Spokojnej, z rześkim po deszczu powietrzem.

Kiedy piszę te słowa, jest środek nocy. Spokojnej, z rześkim po deszczu powietrzem. Nie wydaje mi się, bym został ostatnim człowiekiem, a za oknem właśnie rozpętało się piekło związane z epidemią jakiegoś wirusa. Niemniej jednak kilka rzeczy łączy mnie z głównym bohaterem Lone Survivor: wracam do tego samego łóżka i jem, kiedy zajdzie taka potrzeba, a co gorsza – również muszę mierzyć się z potwornościami, jakie przygotowała dla mnie rzeczywistość za drzwiami.


Więcej filmów z Lone Survivor


Na szczęście moje problemy nie wyglądają tak paskudnie, ani tym bardziej nie chcą mnie ukatrupić. Współczuję za to młodzieńcowi w maseczce, mającej go uchronić przed transformacją w jedną z groźnych, wynaturzonych istot, nowych panów świata za ścianą. Psychika chłopaka ledwo trzyma się kupy, więc postanawia opuścić dające porządne schronienie mieszkanie, by uciec z miasta lub znaleźć innych ocalałych. Wszystko jedno, byle nie umrzeć tutaj, w samotności. Kim on jest? Osobą, dla której imię i nazwisko przestały mieć znaczenie, jest po prostu „Tobą”. W ten sposób gracz zostaje automatycznie utożsamiony ze swoim protagonistą, co odgrywa wielką rolę, doprowadzając do jednego z kilku możliwych zakończeń tej krótkiej, choć głębokiej opowieści z drugim dnem.

Lone Survivor (PC)

Przekopujemy się do niego szpadlem rozgrywki żywcem wyjętej z survival horrorów. Innymi słowy, zbieramy klamoty, by przetrwać kolejny dzień, oszczędnie gospodarując zasobami. Nasz bohater to chuchro o słabej kondycji, które co rusz potrzebuje odpoczynku w postaci snu w swoim cieplutkim łóżeczku (tak zapisujemy stan gry), w dodatku, strzelec gorszy niż wszyscy herosi z zabugowanych shooterów z kosza w supermarkecie razem wzięci. Nieustannej tęsknocie za objęciami Morfeusza towarzyszy chroniczny głód. Szczątkowy, dalece skrócony cykl aktywności sprawia, że słoneczka nigdy tutaj nie ujrzymy – wszystkie wydarzenia rozgrywają się nocą, a ciemność stanowi przecież integralny jej element. Warto korzystać z osłony, jaką daje chroniąc się przed krążącymi w pobliżu domostwa bohatera potworami, ale trzeba też pamiętać, że w takim nieskażonym światłem zaułku może również czyhać coś wyjątkowo paskudnego. Co więcej, uniemożliwia ona rozpoznawanie przedmiotów, więc o stan baterii w latarce trzeba się troszczyć nie mniej, niż o jedzenie czy amunicję. Gameplay kręci się wokół eksploracji sąsiednich mieszkań, a wreszcie miasta, zaś włóczenie się po nich bez mapy potrafi dać w kość – jej znalezienie należy zatem traktować priorytetowo. Podczas coraz dalszych wędrówek, przeplatanych powrotami pod pierzynkę, doświadczamy spotkań z dziwnymi postaciami, które każą się pochylić nad zdrowiem psychicznym chłopaka. Czy w obliczu tak potwornej rzeczywistości on sam nie zaczyna fiksować?

Lone Survivor (PC)

To właśnie za sprawą tego elementu Lone Survivor określa się mianem „psychologicznego survival horroru”. Atmosfera jest naprawdę gęsta, zwłaszcza na początku gry. Podczas nocnych sesji ze słuchawkami nie raz i nie dwa można poskoczyć w fotelu, bowiem Justinowi Byrne’owi, autorowi tego indyka, udała się rzecz niebywała – powrócił do czasów, w których zamiast efektownych wodotrysków królowała wyobraźnia i immersja ze światem przedstawionym. Jego dzieło wygląda niczym wgrane z taśmy magnetofonowej w C64, a nie zaś dziecko ery DX11 i bliskiej fotorealizmowi grafiki. Tutaj akcja toczy się przede wszystkim w głowie gracza, a zbitek pikseli podnoszony przez głównego bohatera może być wszystkim – od pigułek przez czajnik po broń. Paradoksalnie, sprowadzenie Lone Survivora do side-scrollera 2D pozwoliło bardziej skupić uwagę na klimacie, gdyż tutaj naprawdę nie ma czego podziwiać. Widzieliśmy już oprawy stylizowane na retro w wielu niezależnych produkcjach, lecz recenzowane tutaj zero-jedynkowe „gul gul gul” jest zwyczajnie brzydkie. Ciemne i paskudne. Na pewno ma to oddać grozę sytuacji i mrok, jaki opanował świat wokół głównego bohatera, ale zbliżam się do teorii, że Byrne postawił jeden krok za dużo w tym kierunku. Na szczęście nadrabia to udźwiękowienie. Brak mówionych dialogów to już nic dziwnego w tego typu grach, ale za to muzyka i odgłosy prezentują różne poziomy. Dla przykładu motyw przygrywający w menu ze spokojnych brzmień szybko przechodzi w bardzo dynamiczne, a podczas samej gry nieraz słychać kawałki bluesowe, odgrywane w różnorakich, czasami osobliwych sytuacjach.


Screeny z Lone Survivor (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   17:11, 13.05.2012
Widać, że pod względem fabularnym gra niczego sobie, choć patrząc na screeny to trochę są odstraszające jak na moje dzisiejsze przyzwyczajenia Dumny
0 kudosguy_fawkes   @   17:21, 13.05.2012
Klimat jest, ale archaiczna oprawa to dość wysoki próg. Jeśli ktoś go pokona, to polecam. Uśmiech
0 kudosBlackAlbum   @   20:02, 13.05.2012
Uwielbiam gry z dobrą fabułą, ale niestety jest teraz tyle produkcji do zakupienia, że chyba sobię daruje. Choć wymagający gameplay kusi, nie powiem Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   20:09, 13.05.2012
Tutaj nie ma fabuły w takim dosłownym sensie, gdyż wszystko kręci się wokół głównego bohatera i jego psychiki. Ciężko mi powiedzieć coś więcej nie spoilerując, ale to naprawdę psychologiczny horror. Uśmiech
0 kudosSzymono111   @   07:03, 17.05.2012
Gra wyjątkowo interesująca. Do horrorów nie mam jakiegoś strasznego pociągu,ale ta gierka zmyje mi sen z powiek gdy ją w końcu zdobędę. To jedna z tych produkcji w której klimat liczy się bardziej od fabuły. Tylko szkoda że jest ponoć bardzo krótka.
0 kudosguy_fawkes   @   08:15, 17.05.2012
Nie aż tak bardzo, bo wszystko zależy od tego, jak szybko nauczysz się jej mechaniki. Niemniej jednak nawet po jej ogarnięciu na długo nie starcza. Może to i dobrze, bo w przeciwnym wypadku tylko niepotrzebnie się dłużyła, zatracając swój niepowtarzalny urok. Uśmiech
Szkoda, że już skończyła się promocja na Steam, bo kosztowała 3 euro, a teraz 7.
Dodaj Odpowiedź