Zidan @ 02.01.2012, 12:37
Wydana w 2004 roku gra wyścigowa FlatOut (wyprodukowana przez studio Bugbear Entertainment) zyskała szerokie grono sympatyków, a swoją jakość marka potwierdziła w roku 2006 – kiedy światło dzienne ujrzała kontynuacja tej dość niecodziennej „samochodówki”.
Wydana w 2004 roku gra wyścigowa FlatOut (wyprodukowana przez studio Bugbear Entertainment) zyskała szerokie grono sympatyków, a swoją jakość marka potwierdziła w roku 2006 – kiedy światło dzienne ujrzała kontynuacja tej dość niecodziennej „samochodówki”. Wielu sympatyków tegoż tytułu z całą pewnością ucieszyła wieść o produkcji części trzeciej FlatOuta, jednak początkowy entuzjazm szybko mógł zostać ostudzony - za „trójkę” nie odpowiada bowiem Bugbear, a grupa Team 6 Game Studios – firma kojarzona z mizernej jakości ścigałkami, o których większość z Was za pewne nigdy nawet nie słyszała. Czy tym razem jest lepiej?
Jakim dokładnie typem „wyścigówki” jest FlatOut 3 sprecyzować się nie da. Produkcja składa się bowiem z kilku odmiennych trybów rozgrywki, znacząco różniących się od siebie charakterem zabawy. Team 6 zależało jednak na nadaniu tym wszystkim trybom wspólnego wykładnika, w postaci możliwie dużego dynamizmu – co właściwie osiągnięto, ale wstrzymajmy się z oklaskami. Niestety wszystkie typy rozgrywki łączy jeszcze jeden element: otóż bez względu na to, którego byśmy nie wybrali, wszystkie są albo niegrywalne, albo „ledwo” grywalne, a w najlepszym przypadku po prostu znośne. Team 6 zdecydowanie nie popisało się przy ich tworzeniu i ciężko doszukać się w nich czegoś, co mogłoby przypaść nam do gustu.
Chyba najbardziej podstawowym i rozbudowanym modelem zabawy jest klasyczny wyścig. Składa się on z kilkunastu torów rozmieszczonych w różnych rejonach świata, na których konkurujemy z 15-stoma innymi kierowcami. Niestety jak na coś tak „bazowego”, wyścig okazuje się trybem praktycznie niegrywalnym, zarówno za sprawą ogromnego chaosu na torze, jak i koszmarnego modelu jazdy. Poziomy, na których przyjdzie nam jeździć są w ogóle niedostosowane do tak dużej liczby zawodników, w związku z czym, ciężko przejechać nawet 10 sekund bez jakiejkolwiek kraksy czy zderzenia. I nie byłoby w tym nic szczególnie złego gdyby nie fakt, że nawet najdrobniejsze stłuczki prawie zawsze kończą się koziołkowaniem naszego pojazdu, czy lądowaniem na murze tudzież drzewie. Na domiar złego, auta sterowane przez komputer nie grzeszą umiarem i regularnie powodują bezsensowne wypadki, skutecznie blokując nam trasę przejazdu. W takiej formie jakakolwiek płynna zabawa jest praktycznie niemożliwa, a ukończenie wyścigu na czołowym miejscu graniczy niemal z cudem. Tragedia…
Innym charakterystycznym trybem rozgrywki jest off-road. Ten jest już znacznie mniej rozbudowany niż wcześniej opisany i… chyba jeszcze gorzej zorganizowany. Jeżdżąc po różnych „wyboistych” drogach nie dano nam przede wszystkim dostępu do mapy (co jest dla mnie posunięciem absolutnie niewytłumaczalnym), w związku z czym, na każdej z tras poruszamy się właściwie w ciemno, co chwilami przyprawia o mdłości. Także model jazdy pozostawia wiele do życzenia i tak naprawdę zdaje się nie mieć dosłownie niczego wspólnego z off-roadowymi rajdami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler