Raaistlin @ 04.12.2011, 15:01
Wojciech "Raaistlin" Onyśków
Seria The Elder Scrolls towarzyszy nam już wiele lat. Ostatnia jej część, Oblivion, nie każdemu przypadła do gustu, a sprawa z płatną zbroją dla konia jeszcze bardziej pogrążyła tytuł.
Seria The Elder Scrolls towarzyszy nam już wiele lat. Ostatnia jej część, Oblivion, nie każdemu przypadła do gustu, a sprawa z płatną zbroją dla konia jeszcze bardziej pogrążyła tytuł. Przy sadze pozostali tylko wierni fani… do czasu pojawienia się TES: Skyrim – piątej, najlepszej części serii. Najlepszej nie tylko w swoim rodzinnym gronie, ale także na poletku cRPG w ogóle. Panie i panowie, jedna z najwspanialszych gier wszechczasów zagościła w naszych progach, a mnie niestety przypadł obowiązek napisania tej jakże trudnej recenzji.
Trudnej z jednego względu – w Skyrim podoba mi się po prostu wszystko, poczynając od swobody kreowania własnej postaci, poprzez fabułę, prosty, acz satysfakcjonujący system walki, rozległy świat, a na przyprawiającej o dreszcze oprawie dźwiękowej kończąc. Czyżby gra idealna? Oczywiście, że nie, takowe po prostu nie istnieją. Śmiem natomiast twierdzić, iż Skyrim ociera się o ideał. Poczekajmy jednak z końcowym werdyktem (który będzie niesamowicie trudny), wszak to dopiero początek naszej przygody.
Piąta część serii przenosi nas do mroźnej krainy Skyrim, zamieszkałej przez gruboskórnych – dosłownie i w przenośni – Nordów. Sytuacja, w której się znajdujemy, niezbyt sprzyja bardom, wyśpiewującym poematy na naszą cześć. Otóż po raz kolejny, kontynuując tradycję, wcielamy się w rolę więźnia, który lada moment ma zostać stracony poprzez ścięcie łepetyny. Chłop (albo i dziewka, wszak możliwości wyboru są dowolne) ma jednak niesamowite szczęście, bo wioskę atakuje… smok. Wielka bestia, przez setki lat nieobecna na kontynencie, powraca i od razu sieje zniszczenie. Jak nie trudno się domyślić, z zamieszania korzysta nasz protagonista i czmycha z zagrody, wymazując tym samym karę śmierci.
Już na samym początku mamy możliwość wyboru, którą ścieżką podążymy – czy pójdziemy z dowódcą cesarstwa, czy też wyrąbiemy sobie drogę wraz z buntownikiem, plując na imperialne ścierwa. Bez względu na decyzję, następny quest zależy już tylko od nas, bowiem na tym kończy się jakikolwiek przymus, narzucony przez twórców. Po zakończeniu prologu mamy wolną rękę. Możemy iść przed siebie, wykonując zadania dla napotkanych postaci czy też zainteresować się wątkiem głównym i zgłębić zagadkę pojawienia się smoków. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zostać kowalem, słynącym z produkcji najlepszej klasy oręża. Chcecie przewodniczyć gildii złodziei? Proszę bardzo, musicie ich tylko najpierw znaleźć i udowodnić swoją wartość. Kręci Was magia? W Zimowej Twierdzy znajduje się specjalny ośrodek specjalizujący się w szkoleniu takowych adeptów. Świat gry jest po prostu ogromny, a co najważniejsze, odpowiednio wypełniony. Zapomnijcie o wielkich pustkowiach z Morrowinda, na których praktycznie nic się nie działo. Tutaj każdy kawałek gruntu jest odpowiednio zagospodarowany, co chwilę odkrywamy kolejne ciekawe miejsce, zachęcające nas do zwiedzenia. Nie dajcie się jednak zwieść, z pozoru normalnie wyglądająca grota może skrywać w swoich ciemnych zaułkach mroczne tajemnice…
Nim jednak wyruszymy w jakąkolwiek podróż, jesteśmy zmuszeni do wykreowania swojej postaci. Tutaj możliwości także są spore. Oprócz tak oczywistych rzeczy, jak płeć czy rasa, otrzymujemy również szereg poszczególnych suwaków, którymi określimy wygląd naszego protagonisty. Wierzcie mi bądź nie, spędzicie pół godziny na modelowaniu swojej facjaty tylko po to, by później przez całą grę nosić hełm bądź też kaptur, skutecznie zasłaniający efekty naszego plastycznego talentu. Abstrahując jednak od czysto wizualnych walorów, warto poświęcić chwilę na szersze zapoznanie się z przywilejami poszczególnych ras. Nordowie na ten przykład mają zwiększoną odporność na mróz i specjalizują się w walce bronią oburęczną. Mroczne Elfy preferują magię zniszczenia, będąc jednocześnie odpornym na ogień. Jaszczurzy Argonian potrafi oddychać pod wodą i dostaje premię do umiejętności złodziejskich i tak dalej. Oprócz typowych bonusów, wybór będzie odzwierciedlał także postrzeganie naszego protagonisty w mroźnej krainie. Wiadomo wszem i wobec, że elf jest zły i elfa trzeba tępić, a Nordowie znani są z popadania w szowinizm. Mimo wszystko mój wybór padł na przedstawiciela Dunmerów – jego mroczna, tajemnicza sylwetka wystarcza, aby wzbudzić podziw wśród innych.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler