Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad jest zdecydowanie jedną z bardziej wyczekiwanych premier trzeciego kwartału 2011 roku, przede wszystkim za sprawą mocnej kampanii reklamowej i ciepło przyjętego pierwowzoru z 2006 roku. Muszę też przyznać, że i ja byłem pozytywnie nastawiony, wszak jeszcze w lipcu miałem sposobność testowania trybu multiplayer wersji BETA, która choć nie była pozbawiona pewnych niedoróbek, napawała optymizmem. Niestety mój entuzjazm okazał się być nieco pospieszny, bo finalna wersja gry zdaje się zbytnio nie różnić od tego, co widziałem w becie. Rażące błędy nie zostały ostatecznie poprawione, a wiele wprowadzonych do gry rozwiązań okazało się być trefnymi. Red Orchestra 2 budzi więc we mnie uczucia dość ambiwalentne, ale nie wszystko na raz.
Zacząć muszę przede wszystkim od napomnienia, że Heroes of Stalingrad było wyraźnie konstruowane jako produkcja przeznaczona dla rozgrywek sieciowych, co bardzo widać już w chwilę po odpaleniu trybu solo. Jako że jest on dostępny, będę starał się ocenić oba modele zabawy z osobna, a finalna nota za grywalność będzie średnią z obu składowych.
Zacznijmy więc od opcji dla pojedynczego gracza. Jak wskazuje sam tytuł, akcja przenosi nas do roku 1942, w którym rozegrała się jedna z najważniejszych bitew II Wojny Światowej na froncie wschodnim. Kampania w związku z tym pozwoli nam na uczestniczenie w kilkunastu operacjach związanych właśnie z Bitwą Stalingradzką, stawiając nas zarówno po stronie Niemieckiej, jak i Radzieckiej. I już w konstrukcji misji pojawia się pierwszy, znaczący zawód, właściwie przesądzający o niskiej grywalności. Nie przewidziano nawet namiastki scenariusza dla owych zadań, nie zaimplementowano też żadnych skryptowanych wydarzeń. Praktycznie każda z misji (dosłownie każda!) sprowadza się albo do przejmowania zajętych przez wroga terenów, albo do obrony przynależnych nam niewielkich sektorów (najczęściej będzie to jakiś budynek). Zapowiedzi Tripware dawały nadzieję na rozgrywkę podobną do tej znanej chociażby z Brothers in Arms, a otrzymaliśmy tak naprawdę coś, co jest najzwyklejszą w świecie łupanką z botami. Od razu muszę podkreślić fatalnie zaprogramowaną sztuczną inteligencję wszelakich występujących w potyczkach jednostek. Zarówno sojusznicy, jak i oponenci zachowują się w sposób całkowicie pozbawiony sensu, a na domiar złego, niejednokrotnie potrafią dosłownie utknąć na jakimś węższym terenie - bądź to na schodach, bądź w gąszczu jakiś murków lub drzew. Ich całkowicie nieskładne i głupie zachowanie tworzy niebywały wręcz chaos na mapie, co w oczywisty sposób uprzykrza rozgrywkę. Już same te dwa czynniki sprawiają, że zabawa w pojedynkę jest zupełną stratą czasu i może co najwyżej służyć jako wprowadzenie do rozgrywek sieciowych.
Przyjrzyjmy się nieco dokładniej oferowanej przez twórców rozgrywce. Jak napisałem, wiecznie powtarzającym się celem każdej z misji jest albo zajmowanie oznaczonych przez twórców obszarów, albo obrona określonego sektora. Prosta konstrukcja tychże zadań sprawia, że ich przejście zajmuje wręcz śmiesznie krótką ilość czasu, bo na ogół wystarcza 5-10 minut, w związku z czym, całą kampanię singlową ukończycie nawet w 3-4 godziny. Operacje zawsze przeprowadzamy w gronie kilkunastu żołnierzy, podzielonych na kilka klas (strzelcy, snajperzy, żołnierze wyposażeni w karabiny maszynowe czy też w CKMy). Nasi sojusznicy nie są nieśmiertelni i dość regularnie giną na polu walki, ale na nasze szczęście co pewien interwał przybywają posiłki uzupełniające poległe jednostki. Śmierć prowadzonego przez nas żołnierza także nie będzie automatycznie kończyła misji. W takiej sytuacji po prostu wcielimy się w innego, wylosowanego przez program wojaka. Tu jednak pojawia się dość trefny pomysł Tripwire. Otóż, sami nie możemy zdecydować kim chcemy dalej grać. Często musiałem z tego względu sterować żołdakami, których wyposażenie było po prostu nieadekwatne do zaistniałej sytuacji, a przez to nie miałem ochoty się bawić. Wszystko to sprawia, że frajda płynąca z trybu single player stoi na poziomie po prostu niskim. Całkowicie nie można się wciągnąć.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler