Do każdej bitwy musimy się odpowiednio przygotować. Naprawić szkody powstałe podczas ostatniej potyczki, zakupić amunicję itp., wszystko to wiąże się z wydawaniem ciężko zarobionej waluty. Dodatkowo, za tę samą kasę wykupujemy ulepszenia, które wcześniej odblokowaliśmy, a także nowe czołgi. Cena tych lepszych jest czasami zatrważająca, ale czego nie robi się dla Mausa...
Albo i się nie robi, płacąc realną gotówką. No właśnie, co takiego możemy kupić za prawdziwe pieniądze? Wszystko, dosłownie wszystko, a nawet trochę więcej. Złotą walutę możemy przerobić na tę zwykłą, oczywiście po intratnym dla nas kursie. Oprócz tego istnieją także przedmioty, a nawet czołgi, które wykupić możemy jedynie za prawdziwą kasę. Pobawiłem się trochę tymi maszynkami, jakoś mocno przegięte nie są, ale mimo wszystko niektórych może denerwować fakt, iż „synek bogatego tatusia” (a tak powszechnie są postrzegani gracze z czołgami premium), rozgrywając swoją pierwszą bitwę, wbija na T8 i mąci, nie wiedząc, co z czym się je. Sam całkiem nierozważnie tak właśnie uczyniłem, tyle, że ja posiadałem konto prasowe z nielimitowanym goldem. Po jednej potyczce przerzuciłem się na niższe tiery, bo w sumie na nich grało mi się przyjemniej.
Wynika to z tego, iż szybkostrzelność jest tutaj po prostu większa, a gra bardziej przypomina Call of Duty z czołgami, niż szachy z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu. Kwestia gustu, mnie jakoś po prostu nie rajcowały wielkie maszyny z jeszcze większym pancerzem, które w dodatku trzeba wiedzieć, jak trafić, żeby wyrządzić jakiekolwiek szkody. Już nie mówiąc, że strzela się przeciętnie raz na minutę.
Tym oto sposobem dochodzimy do kwestii fizyki, którą rozważać można na dwa sposoby. Z jednej strony jest to całkiem nieźle odwzorowany model pancerzy, odpowiadający historycznym realiom, co z pewnością ucieszy maniaków tego okresu. Z drugiej jednak jest to całkiem kulawy system interakcji z otoczeniem, wprowadzający ograniczenia na każdym kroku. Przykład? Przejechać można tylko w miejscach przewidzianych przez twórców. Czasami mały pagórek jest przeszkodą nie do przebycia dla wielkiego kolosa, co wygląda po prostu śmiesznie. Zdarza się także, iż nasz czołg zacina się w jakimś miejscu. Pozostaje wtedy czekać, aż ktoś nas po prostu ustrzeli.
Projekty mapek są całkiem przyjemne. Znajdziemy tu zarówno zalesione, górzyste tereny z masą krzaków, w których możemy się ukryć, jak i pustynne pagórki, na których nikt nie jest bezpieczny. Twórcy nie zapomnieli także o walkach stricte na ulicach miasta, te są bardzo emocjonujące.
Graficznie World of Tanks jest typowym, nierównym średniakiem. Brawa należą się przede wszystkim za odwzorowanie czołgów. Z drugiej strony, otoczenie straszy swoimi kantami i pikselami. Czy słuszne jest jednak ocenianie pod względem graficznym produkcji, która docelowo oferowana jest za darmo? Na to pytanie odpowiedzcie już sobie sami.
World of Tanks to tytuł godny uwagi, chociażby z tego względu, iż jest darmowy. Jeśli choć trochę interesujecie się czołgami, tudzież okresem II Wojny Światowej, będziecie wniebowzięci. Strefa płatna nie daje aż tak mocnej przewagi nad zwykłymi graczami, co dodatkowo można zaliczyć na plus, choć z pewnością niektórych zdenerwuje fakt, iż za realną kasę można sobie kupić lepszą amunicję. Cóż, takie już prawa dzisiejszego rynku…
Dobra |
Grafika: Jest biednie, ale przecież darmowo. |
Dobry |
Dźwięk: Nic, co mogłoby się wyróżniać, zarówno na plus, jak i minus. |
Dobra |
Grywalność: Gra się całkiem przyjemnie, szczególnie, gdy zachowany jest balans. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Wrzucenie czołgów w sieciową strzelankę to całkiem oryginalne, a przy okazji trafne rozwiązanie. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Szwankuje fizyka otoczenia, jednak gra nadrabia to systemem pancerzy. |
Słowo na koniec: Solidny sieciowy średniak z oryginalnym pomysłem, który nie każdemu musi się spodobać. Warto jednak dać szansę. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler