Życie rolnika to pasmo ciągłych utrapień, monotonnej pracy i kiepskiej kasy. Nie inaczej prezentuje się recenzowana tutaj gra – Agrar Simulator 2011 to tytuł dla prawdziwych hardkorowców, którzy przyjeżdżając z pola mają ochotę wykonać pracę jeszcze raz, tylko tym razem wirtualnie. Cóż może być w tym fajnego? Nie wiem, ale wyniki sprzedaży innych symulatorów farmy mówią same za siebie.
Piękne i monotonne życie farmera zaczynamy z całkiem niezłym nakładem finansowym oscylującym wokół 700 tysięcy zielonych. Gdybym ja na starcie posiadał taką kasę, wrzuciłbym ją na konto i obserwował, jak rośnie dzięki odsetkom. No ale nasz mądry (inaczej?) bohater woli zainwestować w brudny (dosłownie) interes, kupując szereg maszyn rolniczych i wpuszczając do zagrody coraz dziwniejsze zwierzęta.
No właśnie, początki są trudne, sterowanie wcale nie jest intuicyjne, więc kilka pierwszych minut spędzamy w menu, wertując i szukając, czym tu u licha zasiąść w tym traktorze. Po chwili konsternacji wyjeżdżamy na pole z bronami (czy czymś takim, nigdy nie byłem specjalistą w rolniczym slangu, wybaczcie) i… zasypiamy za kierownicą. Nawet najmniejsze pole wymaga niesamowitego nakładu czasowego, żeby wykonać na nim cokolwiek w stu procentach. Mało tego, nawet depnąć nie możemy, bo podczepione maszyny się psują i w efekcie odpadają od traktora. Kogoś interesuje jeżdżenie przez godzinę w kółko po tak samo wyglądającym polu? Ta gra jest właśnie dla Was. Ludzie, może jakieś przyspieszenie czasu by się przydało? Wątpię, żeby komukolwiek chciało się poświęcać aż tyle życia na tak monotonne zajęcie. No wybaczcie, ja tego nie kupuję.
Wielki intelekt autora tego tekstu podsunął w czasie gry całkiem niezły pomysł – zatrudnijmy kilku pracowników, przeskoczmy czasowo o kilka godzin ( bo akurat to już można zrobić) i cieszmy się zaoranym, nawiezionym i zasianym polem. Nic z tych rzeczy, mości panowie! Pracownicy są dwa razy wolniejsi od nas, poza tym nie działa na nich przeskoczenie w czasie. Co z tego, że z 6 rano zrobimy południe, skoro typek swoim traktorkiem stoi na tym samym miejscu, gdzie był wcześniej? Postęp widoczny z odpowiedniej zakładki również pozostaje taki sam. Brawo dla autorów za kompletne zepsucie elementu czasowego – po kiego grzyba nam w ogóle to przeskakiwanie, skoro nic się wtedy nie dzieje? W tym momencie odechciewa się grać, większość graczy z płyty uczyni sobie podkładkę pod browar bądź też spali ku czci Latającego Potwora Spaghetti.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler