()

ObserwujMam ()Gram ()Ukończone ()Kupię ()

() - recenzja gry


@ 11.04.2011, 18:07

Ci co grali w drugą część Back to the Future (przypomnę – przygodówki stworzonej na podstawie popularnego filmu o tym samym tytule) na pewno kojarzą, że produkcję zwieńczył nasz powrót do roku 1986 (pamiętamy też, że nasz chwalebny „come back” zakończył się wypadkiem i roztrzaskaniem wehikułu czasu), ale – nie trzeba było Einsteina by na pierwszy rzut oka zauważyć, że był to rok znacząco odmieniony od tego, z którego pierwotnie wyruszyliśmy.

Ci co grali w drugą część Back to the Future (przypomnę – przygodówki stworzonej na podstawie popularnego filmu o tym samym tytule) na pewno kojarzą, że produkcję zwieńczył nasz powrót do roku 1986 (pamiętamy też, że nasz chwalebny „come back” zakończył się wypadkiem i roztrzaskaniem wehikułu czasu), ale – nie trzeba było Einsteina by na pierwszy rzut oka zauważyć, że był to rok znacząco odmieniony od tego, z którego pierwotnie wyruszyliśmy. Oczywiście pierwsze wrażenie nie mogło wziąć się znikąd: zdecydowanie coś poszło nie tak w przeszłości, a tutejsze Hill Valley przypomina bardziej urzeczywistnienie pseudo-utopijnej, Orwellowskiej wizji świata, niż miasto, w którym wychowywał się główny bohater.



 ()

Metropolię otoczono murem, na ulicach zamontowano niezliczoną ilość kamer, a obowiązujące w mieście prawa niemal pękają od absurdalnych zakazów. Jak się jednak okazuje, to dopiero początek dziwactw. Zgadnijcie kto stoi na czele tego wszystkiego? Nikt inny, jak alternatywna wersja… Doktora Browna. Zwany już nie Doktorem Brownem, a Obywatelem Brownem (stąd tytuł trzeciego epizodu, tj. Citizen Brown). I co więcej, nie sprawuje rządów samodzielnie – pomaga mu w tym wszystkim jego małżonka (?!) Edna (?!) – poczciwa zrzęda (teraz już mniej poczciwa), poznana przez nas we wcześniejszych epizodach Back to the Future. Cóż, jak widać, w 1931 musiało stać się coś, co wpłynęło na życie młodego Emmetta Browna, w związku z czym nie pozostaje nam nic innego, jak po raz kolejny wcielić się w postać Marty’ego McFly’a i podjąć próbę przywrócenia czasoprzestrzeni właściwego biegu. Zabawa zapowiada się więc ciekawie, ale nie cieszmy się przedwcześnie…

Wcale nie było tak kolorowo, jak oczekiwałem. Tak jak wychwaliłem poprzednią część za bardzo dobry scenariusz i za znacznie ulepszoną rozgrywkę względem epizodu pierwszego, tak testowana tu „trójka” okazuje się już produkcją gorszą od Get Tannen!, a i może nawet ciut słabszą od „jedynki”.

 ()

O ile bowiem nie da się zakwestionować naprawdę atrakcyjnej wizji „utopijnego” Hill Valley z roku 1986 oraz pomysłowych kreacji bohaterów, tak wiele innych elementów gry nie zostało już zbyt ciekawie pomyślanych. Np. sam scenariusz okazuje się już bardzo „flegmatyczny”. Pozbawiony jest jakiegokolwiek dynamizmu i zaskakujących zwrotów akcji, co było charakterystyczne dla dwóch pierwszych odsłon produkcji. Fabuła rozwija się powoli i raczej niczym nie zaskakuje, a koniec do którego zmierzamy jest wyjątkowo przewidywalny. Zabrakło mi również jakiś śmiesznych gagów, także gęsto występujących w dwóch pierwszych fragmentach przygody. Wprawdzie i tu zdarzają się dość komiczne i zakręcone sytuacje, ale nie mogę nie mieć wrażenia, że w Citizen Brown panuje nieco większa drętwota niż wcześniej.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?