bigboy177 @ 03.04.2011, 20:00
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
W ciągu ostatnich kilku miesięcy dość sporo nasłuchaliśmy się na temat realizmu jaki zaserwuje nam Slightly Mad Studios w najnowszej odsłonie serii Need for Speed, zatytułowanej SHIFT 2: Unleashed. Padały stwierdzenia, iż będzie to najbardziej zaawansowana ścigałka w historii i przebije bez problemu konkurentów w postaci Gran Turismo 5 oraz Forza Motorsport 3.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy dość sporo nasłuchaliśmy się na temat realizmu jaki zaserwuje nam Slightly Mad Studios w najnowszej odsłonie serii Need for Speed, zatytułowanej SHIFT 2: Unleashed. Padały stwierdzenia, iż będzie to najbardziej zaawansowana ścigałka w historii i przebije bez problemu konkurentów w postaci Gran Turismo 5 oraz Forza Motorsport 3. Ekipa odpowiedzialna za grę postawiła sobie nadzwyczaj trudne zadanie, czy zatem udało jej się wywiązać ze składanych obietnic? No cóż, pod pewnymi względami można powiedzieć, że tak, niemniej jednak, nie każdy aspekt SHIFT 2 jest taki, jak można było tego oczekiwać.
Zacznijmy od najbardziej wychwalanej przez deweloperów opcji czyli kamery umieszczonej we wnętrzu kasku kierowcy. Trzeba przyznać, że rozwiązanie jest niebywale efektowne i faktycznie możemy wreszcie poczuć się jak kierowca, a nie tylko jak zawieszony gdzieś tam na torze wyścigowym samochód. Nasza wirtualna głowa porusza się gdy dojeżdżamy do zakrętów, reaguje na przeciążenia i bez przerwy drga kiedy przekraczamy jakieś nierówności. Robi to wszystko świetne wrażenie i na pewno jest sporą rewolucją w gatunku, który od pewnego czasu jest jakby w stagnacji. Z drugiej strony, kamera z hełmu wymaga zupełnie innego kierowania. Trzeba zapomnieć o tym, czego nauczyliście się z innych ścigałek. Ze względu na ciągle poruszający się kąt obserwowania trasy musimy inaczej reagować na poślizgi, odmiennie traktować drifty i uważać nawet na najdrobniejsze stłuczki. Zakłócają one bowiem wizję, a sekunda wystarczy, że wypadniemy z toru i stracimy prowadzenie. Oczywiście dla osób lubiących klasyczne spojrzenie na akcję przygotowano też znane i lubiane kamery z pierwszej części SHIFT, w tym również świetnie opracowany widok z kokpitu.
Wygodna kamera jest bardzo istotna, ponieważ przeciwnicy w SHIFT 2 są wyjątkowo agresywni, co z jednej strony daje satysfakcję, a z drugiej potrafi irytować. Fajnie czuć, że nie jesteśmy sami na torze i nasi oponenci nieustannie starają się nas wyprzedzić. Na wyższych poziomach trudności nie jest łatwo zdobyć, a następnie utrzymać prowadzenia. Perfekcyjna jazda jest tutaj kluczowa jeśli chcecie przekroczyć metę z triumfalnym bananem na twarzy. Jednakowoż, kierowcy kontrolowani przez komputer potrafią się też zachowywać niesportowo. Zajeżdżanie drogi, czy próby zepchnięcia na bok gdy się z nimi zrównamy jestem w stanie zrozumieć. Ale dlaczego inni kierowcy uderzają w nas na zakrętach, zahaczając o tylny zderzak i sprawiając, że tracimy kontrolę nie mogę ogarnąć. My za podobne wykroczenia jesteśmy upominani, oni natomiast czynią to bezkarnie, niwelując całkowicie wypracowaną, niejednokrotnie kilkunasto minutową jazdą, przewagę. Wydaje się to trochę nie fair, bowiem nie możemy skupiać się na tym, co dzieje się z tyłu pojazdu, ważniejsza jest droga przed nami. Pewnym rozwiązaniem na tenże problem jest obniżenie poziomu trudności. Ale chyba nie o to w wyścigach chodzi, by na wyższych poziomach oponenci zamieniali się w pospolitych palantów. Powinni być szybsi albo skuteczniej brać zakręty, a nie bić po naszym tyłku. Tym bardziej, że samochody przeważnie nie należą do łatwych w kierowaniu.
Silnik fizyczny odpowiedzialny za zachowanie aut na drodze to zmodyfikowana wersja tego, co widzieliśmy w pierwszej części SHIFT’a. Hołdując postępowi, deweloper dorzucił kilka nowych opcji, w tym telemetrię, tak więc możemy bardzo dokładnie obserwować co dzieje się z samochodem i reagować na wszelkie znaki utraty przyczepności. Choć model prowadzenia wymaga kilku godzin by opanować go w pełni, kiedy to robicie otworzy się przed wami niesamowicie dynamiczna ścigałka, w której postawiono nie tylko na czysty, surowy realizm, ale w głównej mierze na emocje związane z wyścigami. Grając w Gran Turismo 5, czy Forza Motorsport 3 czuć, że samochody reagują bardzo naturalnie na nasze polecenia. Niemniej jednak same wyścigi są nieco zbyt sztywne, stonowane. Nie zrozumcie mnie źle, dynamika w obu wymienionych grach jest wręcz idealna, ale do SHIFT 2 pasuje inne słowo – agresja. Tak, to określenie idealnie oddaje jazdę w nowym dziecku Slightly Mad Studios. Od startu, aż po samą metę czujemy ciągle pompowaną przez nasze żyły adrenalinę. Każdy zakręt jest pełen emocji i doznań dla zmysłów. Widzimy trzęsącą się kamerę, lekko przymglony obraz na krawędziach, zachodzące na horyzoncie słońce, kierowców w lusterkach, a wszystko to w akompaniamencie niesamowitych ryków silników, gwiżdżącej turbiny, mruczącego wydechu, pisku opon i świszczących hamulców. Powiedziałbym, że producentowi nie udało się stworzyć idealnego symulatora samochodu, ale zamiast tego zbudowali symulator kierowcy. Podobnych wrażeń podczas jazdy nie znajdziecie w żadnej innej ścigałce.
Wyśmienicie zaprojektowano też system zniszczeń, który działa odmiennie w zależności od prędkości oraz ustawień. Na najwyższym poziomie realizmu zniszczenia wpływają nie tylko na sylwetkę auta, lecz również na jego techniczne możliwości. Odpowiednio emocjonalne spotkanie z bandą lub autem oponenta może w jednej sekundzie zakończyć nasze szanse na zwycięstwo. Koziołkować jest wyjątkowo łatwo, a latające wtedy części samochodu to prawdziwa poezja. Model zniszczeń w SHIFT 2 jest bardzo dobry.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler