Battle: Los Angeles (PC)

ObserwujMam (7)Gram (6)Ukończone (8)Kupię (1)

Battle: Los Angeles (PC) - recenzja gry


@ 25.03.2011, 11:40

Na ekranach kin zagościł niedawno kolejny film traktujący o najeździe złych kosmitów na Ziemię. Obraz zatytułowano Battle: Los Angeles – film zresztą wyjątkowo słaby w mojej opinii, o czym zdążyłem już podzielić się z Wami w jego recenzji.

Na ekranach kin zagościł niedawno kolejny film traktujący o najeździe złych kosmitów na Ziemię. Obraz zatytułowano Battle: Los Angeles – film zresztą wyjątkowo słaby w mojej opinii, o czym zdążyłem już podzielić się z Wami w jego recenzji. Zupełnie nie dziwi więc fakt stworzenia gry komputerowej opartej na kinowym tytule. O ile jednak tego typu wytwory są na ogół dziełami raczej przeciętnymi i rzadko kiedy natrafimy na jakąś rzeczywiście dobrą adaptację, tak z drugiej strony - ciężko też tak naprawdę wskazać jakieś wyjątkowe „crapy” z tej dziedziny. Ale teraz w końcu będę miał swojego lidera na mojej prywatnej top-liście „najgorszych egranizacji w historii” i z pełnym rozmysłem twierdzę, że owa zaszczytna pozycja na podium przez baaaardzo długi czas nie zostanie zagrożona. Nie wiem dlaczego ktoś jeszcze w ogóle wydaje tego typu pół-produkty, a już tym bardziej nie wiem dlaczego Saber Interactive - twórcy udanego TimeShift – tak bardzo psują sobie renomę przed premierą Inversion, ich obecnie sztandarowego tytułu. Jakby nie było, wniosek nasuwa mi się jeden: Battle: Los Angeles w formie growej jest absolutnym nieporozumieniem i może byłbym mniej surowy, gdyby był to produkt darmowy, ale jako że nie jest – pozostaję totalnie krytyczny.



Produkcja jest zupełnie klasycznym przedstawicielem gatunku FPSów. Chociaż sformułowanie „klasycznym” jest chyba dość obraźliwe dla innych gier tego typu, bowiem „klasyczne” FPSy na ogół spełniają pewne normy, o których producenci Battle: Los Angeles najwidoczniej zapomnieli. Dzieło Saber Interactive jest odległe od jakichkolwiek standardów i ma braki w prawie każdej dziedzinie.

Battle: Los Angeles (PC)

Ale zacznę może od tej „najmocniejszej” strony produkcji, jaką jest oprawa audio-wizualna. Rzecz jasna, nie spodziewajcie się na ekranie cudów – grafika to totalny przeciętniak, ale ostatecznie nie mógłbym też z czystym sercem uznać jej za bardzo słabą. Aż TAK źle nie jest, co nie znaczy, że już na pierwszy rzut oka nie zauważycie archaiczności tekstur, nie najlepszej animacji, kiepskich efektów specjalnych, etc. Razi też brak jakiejkolwiek możliwości oddziaływania na otoczenie. I to do tego stopnia, że szyjąc do wózka dziecięcego jedynym dostrzegalnym efektem będzie… jego przesunięcie. Solidny materiał…

Kwestia dźwięku ma się podobnie. Coś tam słyszmy w tle, karabiny w miarę ładnie brzmią przy strzelaniu, lektorzy jako-tako sobie poradzili, jednak daleko temu wszystkiemu do dźwiękowej wirtuozerii. Podczas zabawy zauważyłem też bardzo dziwne zniekształcenia dźwięku w momentach, w których akcja przenosiła się do zamkniętych pomieszczeń. Miało to chyba imitować jakiś pogłos, czy coś w tym stylu… cóż, wyszło co najmniej dziwacznie.

Battle: Los Angeles (PC)

Krytykowanie fabuły byłoby w tym wypadku nieco bezsensowne, bo w końcu z góry było wiadomo, że scenariusz nie miał należeć do tych ambitnych. Jak to w filmie – przylatują obcy, atakują Ziemię, a my wcielamy się w dzielnego Marines i wspólnie z innymi wojakami stawiamy czoła najeźdźcom. Standard. Absolutnie żenujący jest natomiast sposób prezentacji owego scenariusza. Fabuła rozwija się za pośrednictwem dwuwymiarowych wstawek animowanych, rodem z jakiejś amerykańskiej kreskówki. Pasuje to do gry jak gitara do koszyka, a nawet gdyby rysunki miały pasować, to wyglądają po prostu koszmarnie brzydko. Bleee!


Screeny z Battle: Los Angeles (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmalymati   @   16:47, 25.03.2011
Mmm takiego czegoś szukałem fajna będzie gierka ;D
0 kudosSzajch   @   18:03, 25.03.2011
plusy i minusy wyrywaja twarz xD
0 kudosRavnarr   @   19:58, 25.03.2011
Cytat: malymati
Mmm takiego czegoś szukałem fajna będzie gierka ;D
Widzę, że kolega ma tendencje masochistyczne... A ja myślałem, że komputerowa wersja Avatara jest zła...
0 kudosSpiki   @   21:27, 25.03.2011
haha! Ale film wcale nie
jest najgorszy Szczęśliwy
0 kudosB92   @   22:02, 25.03.2011
Masakra... 40zł za 1,5h zaba... tzn. męki... CD Projekt czasami jednak nie ma wyczucia z ceną...
0 kudosRavnarr   @   22:21, 25.03.2011
Cena akurat to nie ich wina, tylko zewnętrznych kosztów... Ale nieważne. Ale w sumie nie ma chyba czego żałować, w końcu to tylko interaktywna reklama filmu. Nieudana, trzeba dodać.
0 kudosbat2008kam   @   13:53, 26.03.2011
Cytat: Ravnarr
A ja myślałem, że komputerowa wersja Avatara jest zła...

Aż tak zła podobno wcale nie jest. Z tego co czytałem, za małą kasę wręcz warto, szczególnie dla grafiki. Podobno nawet 3D tam jest, inna sprawa, że trzeba mieć do tego mocarny i drogi sprzęt (ale efekt podobno rzeczywiście jak w filmie).
0 kudosLucas-AT   @   13:54, 26.03.2011
Do recki jest już dodany gameplay. Średnia ocen na metacritic wynosi 45%. Najniższa ocena na razie to 20%. Czyli crap jak nic.
0 kudossilverkin   @   14:05, 26.03.2011
Komuś i tak ta gra może się spodobać, każdy człowiek jest inny i każdy co innego lubi.
0 kudosDaerdin   @   14:06, 26.03.2011
Ale ta gra strasznie kiczowato wygląda ;p Widzę już teraz, że niczym by mnie nie przyciągnęła.
0 kudososkarsom   @   15:21, 31.03.2011
Śmiejcie się, ale lubię sobie pograć w takie beznadziejne gry Szczęśliwy Przypominają mi się wtedy czasy, kiedy grafika z GTA Vice City była szczytem możliwość komputerów Szczęśliwy, a fabuła była tylko dodatkiem do kompletnej rozwałki Uśmiech
0 kudosRavnarr   @   20:47, 31.03.2011
Cóż, jeśli nie masz nic lepszego do zrobienia z pieniędzmi... Ja tak szastać forsą na byle co nie mogę, więc i podejście do tego typu szajsów mam inne.
0 kudosmatt2100   @   22:03, 07.04.2011
Ja pierdziele. Czemu to USA jako jedyne stawia opór? Zawsze to USA atakują kosmici, zawsze na USA coś spadnie itd. Ja chciałbym zobaczyć wreszczie grę/film gdzie to np.Paryż się broni Dumny
0 kudosbat2008kam   @   22:10, 07.04.2011
Skoro film (i grę) robią Amerykanie, to chyba nic dziwnego, że ufole atakują właśnie ich Uśmiech . Ot, taka propaganda, że nawet ufol nam nie straszny... Nie lubię takich filmów - strasznie to wszystko podniosłe i dostojne. Aż się rzygać chce...
0 kudosRavnarr   @   22:39, 07.04.2011
Widziałem film - na podstawie tego crapu po prostu nie dało się zrobić dobrej gry...
Dodaj Odpowiedź