Battle: Los Angeles (PC)

ObserwujMam (7)Gram (6)Ukończone (8)Kupię (1)

Battle: Los Angeles (PC) - recenzja gry


@ 25.03.2011, 11:40


Strasznie nudna i męcząca jest też sama rozgrywka, no ale nie podejrzewam, by było to jakieś zaskoczenie. Screeny i filmy promocyjne mogły dać wrażenie, że Battle: Los Angeles będzie strzelanką o jakimś charakterze taktycznym, że będziemy zmuszeni do współpracy z innymi żołnierzami, etc. Nic bardziej mylnego. Produkcja jest dziełem totalnie uproszczonym, bez jakichkolwiek atrakcyjnych dodatków. Objawia się to już na początku, przy nauce sterowania. Owszem – możemy skakać, kucać, biec sprintem, ale zabrakło np. systemu korzystania z osłon, czy też możliwości zwykłego wychylania się – co akurat tutaj mogłoby się przydać.

Battle: Los Angeles (PC)

Do granic możliwości uproszczono też samą kwestię ratowania świata przed obcymi, uproszczono ją wręcz do granic żenady. Znaczna większość gry będzie opierała się na bieganiu z karabinem snajperskim i strzelaniu do kolejnych kosmitów, co okazuje się w tym wydaniu wyjątkowo niewygodne, mało dynamiczne i głupie. I tak przez jakieś 70% gry. Tylko czasami sięgniemy po karabin maszynowy - którym walka jest troszkę przyjemniejsza niż snajperką, z naciskiem na „troszkę” - oraz po wyrzutnie rakiet, celem unieszkodliwienia jednostek latających. Swoją drogą, właśnie wymieniłem wszystkie dostępne w grze bronie – przygotowano nam dokładnie trzy. Wprawdzie szpila zaprojektowana jest tak, by te trzy giwery były wystarczające, ale nie oszukujmy się – to śmiesznie mała ilość. W końcu twórcy mogli nas wyposażyć tylko w jakąś rurkę i też by starczyło do załatwienia wszystkich „alienów”. Na pocieszenie mogę dodać, że dwukrotnie zasiądziemy jeszcze „za sterami” działka maszynowego, jednak koszenie z tego cuda też nie przysporzy zbyt dużej frajdy. Jest źle!

W parze ze znacznymi „cięciami” w kwestiach wyposażenia, poszła również restrukturyzacja rodzajów obcych do wytępienia. Właściwie, występują jedynie dwa gatunki oponentów, tj. piechota i statki powietrzne. I nie, wcale nie miałem na myśli tego, że ta piechota dzieli się na jeszcze coś więcej. Nic z tych rzeczy. Przez całą grę będziemy ubijać tylko jednego stwora powielonego kilkadziesiąt razy. Totalna kpina. Gdyby tego było mało, owi kosmici oczywiście nie mają zaimplementowanej jakiejś nadzwyczajnej sztucznej inteligencji – po prostu chodzą wyznaczonymi ścieżkami i strzelają. Nic złożonego.

Niezwykle rzadko zdarza się też by gra komputerowa była krótsza od filmu na podstawie którego powstała. A tu proszę – dostajemy w tej kwestii całkowity unikat! Na przejście Battle: Los Angeles wystarczy nam jakieś 1,5 godziny, a długość filmu kinowego wynosi dokładnie 116 minut. Z całą pewnością da się to też przejść szybciej, jeżeli tylko zachowa się pewien stopień uwagi i w miarę spręży z „zabawą”. Chyba jakiś żart…

Battle: Los Angeles (PC)

Już nie będę więcej się pastwił nad tym "cudem", bo ani nie mam do tego zdrowia, ani cierpliwości. Battle: Los Angeles to jakaś kpina, na którą nie warto wydawać złamanego grosza, a już na pewno tych czterech „dyszek”, których oczekuje od nas CD Projekt. Trzymać się z daleka!


Długość gry wg redakcji:
1h
Długość gry wg czytelników:
1h 7min

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Popatrzeć można, bardzo źle nie jest. Dobrze jednak też nie...
Przeciętny Dźwięk:
Nawet by uszedł, gdyby nie dziwne wpadki i błędy z odtwarzaniem dźwięku.
Okropna Grywalność:
Właściwie nie istnieje, gra nie dostarcza prawie żadnej frajdy i niczego sobą nie reprezentuje.
Okropne Pomysł i założenia:
Pomysłu: brak.
Słaba Interakcja i fizyka:
Bardzo słaba, prawie na nic nie można w jakiś rozsądny sposób wpłynąć.
Słowo na koniec:
Mamy do czynienia z wyjątkowo słabą, zupełnie nie wartą uwagi grą.
Werdykt - Słaba gra!
Screeny z Battle: Los Angeles (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmalymati   @   16:47, 25.03.2011
Mmm takiego czegoś szukałem fajna będzie gierka ;D
0 kudosSzajch   @   18:03, 25.03.2011
plusy i minusy wyrywaja twarz xD
0 kudosRavnarr   @   19:58, 25.03.2011
Cytat: malymati
Mmm takiego czegoś szukałem fajna będzie gierka ;D
Widzę, że kolega ma tendencje masochistyczne... A ja myślałem, że komputerowa wersja Avatara jest zła...
0 kudosSpiki   @   21:27, 25.03.2011
haha! Ale film wcale nie
jest najgorszy Szczęśliwy
0 kudosB92   @   22:02, 25.03.2011
Masakra... 40zł za 1,5h zaba... tzn. męki... CD Projekt czasami jednak nie ma wyczucia z ceną...
0 kudosRavnarr   @   22:21, 25.03.2011
Cena akurat to nie ich wina, tylko zewnętrznych kosztów... Ale nieważne. Ale w sumie nie ma chyba czego żałować, w końcu to tylko interaktywna reklama filmu. Nieudana, trzeba dodać.
0 kudosbat2008kam   @   13:53, 26.03.2011
Cytat: Ravnarr
A ja myślałem, że komputerowa wersja Avatara jest zła...

Aż tak zła podobno wcale nie jest. Z tego co czytałem, za małą kasę wręcz warto, szczególnie dla grafiki. Podobno nawet 3D tam jest, inna sprawa, że trzeba mieć do tego mocarny i drogi sprzęt (ale efekt podobno rzeczywiście jak w filmie).
0 kudosLucas-AT   @   13:54, 26.03.2011
Do recki jest już dodany gameplay. Średnia ocen na metacritic wynosi 45%. Najniższa ocena na razie to 20%. Czyli crap jak nic.
0 kudossilverkin   @   14:05, 26.03.2011
Komuś i tak ta gra może się spodobać, każdy człowiek jest inny i każdy co innego lubi.
0 kudosDaerdin   @   14:06, 26.03.2011
Ale ta gra strasznie kiczowato wygląda ;p Widzę już teraz, że niczym by mnie nie przyciągnęła.
0 kudososkarsom   @   15:21, 31.03.2011
Śmiejcie się, ale lubię sobie pograć w takie beznadziejne gry Szczęśliwy Przypominają mi się wtedy czasy, kiedy grafika z GTA Vice City była szczytem możliwość komputerów Szczęśliwy, a fabuła była tylko dodatkiem do kompletnej rozwałki Uśmiech
0 kudosRavnarr   @   20:47, 31.03.2011
Cóż, jeśli nie masz nic lepszego do zrobienia z pieniędzmi... Ja tak szastać forsą na byle co nie mogę, więc i podejście do tego typu szajsów mam inne.
0 kudosmatt2100   @   22:03, 07.04.2011
Ja pierdziele. Czemu to USA jako jedyne stawia opór? Zawsze to USA atakują kosmici, zawsze na USA coś spadnie itd. Ja chciałbym zobaczyć wreszczie grę/film gdzie to np.Paryż się broni Dumny
0 kudosbat2008kam   @   22:10, 07.04.2011
Skoro film (i grę) robią Amerykanie, to chyba nic dziwnego, że ufole atakują właśnie ich Uśmiech . Ot, taka propaganda, że nawet ufol nam nie straszny... Nie lubię takich filmów - strasznie to wszystko podniosłe i dostojne. Aż się rzygać chce...
0 kudosRavnarr   @   22:39, 07.04.2011
Widziałem film - na podstawie tego crapu po prostu nie dało się zrobić dobrej gry...
Dodaj Odpowiedź