Ostatecznie, nie doszukałem się nawet widowiskowych Quick Time Event’ów, co w końcu też było charakterystycznym elementem poprzedniego Force Unleashed. Potężne finishery w sumie nie są jakoś bardzo złe, ale w takiej formie nie robią już zbyt dużego wrażenia. Może pod koniec finałowej walki pojawi się w miarę niezły QTE, ale część pierwsza i to miała zdecydowanie lepsze!
Jak na razie nie jest dobrze, co? No cóż, wbrew wszelkim pozorom, Force Unleashed II posiada pewien pozytywny akcent. Mimo wszystko, zabawa z bogato zaprojektowaną fizyką nadal sprawia pewną frajdę i rzucanie różnymi przedmiotami (tudzież widowiskowe miotanie naszymi adwersarzami) wciąż może się podobać. Ostatecznie, Starkiller jest bohaterem o całkiem imponujących zdolnościach, które dobrze wykorzystane, mogą bardzo efektownie pozabijać dziesiątki przeciwników w krótkim czasie. Tak jak to miało miejsce poprzednio, jedną z największych przyjemności sprawia właśnie miotanie różnymi obiektami (mniejszymi i większymi) w naszych oponentów. Ale i tu mam pewne zastrzeżenie, bowiem nie mogłem pozbyć się wrażenia, że nawet w kwestii interakcji doświadczamy regresu względem jedynki, która – na kilka rzutów oka – lepiej wykorzystywała fizyczne możliwości silnika. Wydaje mi się, że więcej obiektów można było podnieść, posągi znacznie fajniej się rozpadały, etc… Ale powiedzmy, że w tym względzie już nie będę nadmiernie narzekał - nie jest i tak najgorzej.
Oprawa wizualna produkcji jest chyba jej najmocniejszą stroną. Trochę poprawione tekstury robią bardzo przyzwoite wrażenie, tak samo wszelkie dodatkowe efekty specjalne. Niczego sobie okazuje się także sprawna i płynna animacja, a całokształtu dopełniają naprawdę przyzwoite przerywniki filmowe. Udała się również optymalizacja gry, która przy maksymalnych ustawieniach jakościowych, pozwala na utrzymanie wysokiej płynności nawet na trochę starszym sprzęcie. Braków nie zauważyłem w kwestii udźwiękowienia, choć nie mogłem nie odnieść wrażenia, że zostało ono nieco zubożone. Średnio też podobały mi się nagrania lektorskie, ale mimo wszystko, nie ma katastrofy. Tylko – co z tego? Przyjemna oprawa audio-wizualna nijak nie wpływa na ogólną jakość produktu i na pewno w żaden sposób go nie ratuje.
Nic więcej już nie będę dodawał, bo tylko niepotrzebnie podnoszę sobie ciśnienie. Force Unleashed II zasługuje na miano „kpiny” z graczy, jest produkcją totalnie nierzetelną, niechlujną i przygotowaną bezmyślnie. Zupełnie odradzam kontakt z nowymi „perypetiami” Starkillera. Przynajmniej do czasu, aż nie zostaną udostępnione w znacznie niższej cenie niż obecna. Chociaż wtedy chyba też przestrzegałbym przed kupnem…
Świetna |
Grafika: Chyba najmocniejszy element produkcji. Trochę odświeżone tekstury i fajne efekty świetlne dają bardzo przyzwoite wrażenie. |
Dobry |
Dźwięk: Także jest zupełnie poprawny, chociaż zabrakło mi w nim czegoś „głębszego” |
Przeciętna |
Grywalność: Zupełnie poniżej oczekiwań, mizerny scenariusz, poziomy i głupie rozwiązania ratuje jedynie względna przyjemność z eksterminacji wrogów. Ale i to okazuje się ratunkiem raczej słabym… |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Gra nie wykazuje się żadną świeżością i nie zawiera prawie żadnych trafnych pomysłów. A z kolei te, które były trafne, zostały spartaczone. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Silnik nadal chwali się całkiem przyzwoitą fizyką i możliwością dość szerokiego wpływania na otoczenie, ale mam wrażenie, że w części poprzedniej było to lepiej wykorzystane. |
Słowo na koniec: Niestety – jakość tej szpili pozostawia bardzo wiele do życzenia i nie widzę tu niczego, co mogłoby na nią zdecydowanie wpłynąć. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler