A to dopiero początek i jeszcze wiele złego przed nami. Następna pod gilotynę idzie cienka, jak struny do banjo, fabuła. Absolutnie skopano narrację, bardzo nieudolnie wprowadzającą gracza w sedno scenariusza. Ot tak po prostu zobaczymy Dartha Vadera informującego Starkillera, że jest niezbyt udanym klonem i… już. Przedszkole jakieś… Nie zadbano także o jakiekolwiek wątki poboczne i charakterystyczne, ciekawe postacie. Nawet sposób bycia głównego bohatera jest skrajnie irytujący i pozbawiony głębi, nie mówiąc już o innych jestestwach jakie spotkamy w grze. No i co najistotniejsze – sama treść Force Unleashed II prezentuje poziom godny gimnazjalisty. Fabuła jest śmiesznie denna i prymitywna, a scenarzysta musiał wypić stanowczo za dużo whiskey przed zabraniem się do jej tworzenia. Jedynym przebłyskiem pewnej jakości są dwa alternatywne zakończenia produkcji, ale i tak jedno z nich wyda Wam się co najmniej „dziwaczne”. I ten element w żaden sposób nie zdołał się obronić.
Autorzy naobiecywali również sporo nowości, ale szybko się połapiemy, że właściwie każda to, zasadniczo, „ściema” i gra prawie niczego nowego nie oferuje. Owszem – twórcy chwalili się, że dodali nową moc „opanowania umysłu”, dzięki której zmusimy oponentów do popełnienia samobójstwa, czy do zwrócenia się przeciwko swoim towarzyszom. Nikt nie raczył jednak wspomnieć, że dostajemy to kosztem Tarczy Błyskawic – zdolności znacznie bardziej przydatnej niż w zasadzie bezużyteczny i nie mający szerszego zastosowania „mind trick”. Pozostałe „czary” to już kopia tego, co poznaliśmy w jedynce, czyli nadal pobawimy się potężnymi odepchnięciami (silniejsze „przed siebie” i nieco słabsze „wokół siebie”), porażeniem piorunem, rzutem mieczem oraz chwytem Mocą, pozwalającym na rzucanie najróżniejszymi obiektami w wybranym przez nas kierunku.
Jak też zdążyliście już zauważyć, Starkiller, mający być w końcu jeszcze większym kosiarzem niż uprzednio, posługuje się teraz dwoma mieczami świetlnymi naraz. Ale, prawdę mówiąc, ten drugi równie dobrze mógłby sobie włożyć do spodni, tudzież zrobić z niego dozownik na papier toaletowy. Nie istnieją bowiem żadne różnice w sposobie walki względem części poprzedniej, a i ciężko też dopatrzyć się podwyższonej skuteczności głównego bohatera, związanej z tym „rozszerzeniem”. System walki jest dokładnie taki sam jak w "jedynce" i opiera się na identycznych, niezbyt złożonych kombinacjach ciosów i Mocy. Niby nadal sprawdza się to „jako-tako” i pozwala na w miarę rzeczową i prostą rozwałkę, ale brak innowacji w tym zakresie jest zdecydowanie odczuwalny.
Jedynym jasnym punktem tutejszych novów mógł być tryb „szału”, który uaktywniony drastycznie wzmacnia wszelkie nasze zdolności. Sam zamysł okazał się naprawdę niezły: ataki stają się dalece bardziej destrukcyjne, moce nabierają na sile i na polu rażenia... generalnie – Starkiller staje się jednym, wielkim destruktorem! Niestety, twórcy i tu dali ciała. Bo właściwie nie jestem pewny, czy w owy tryb furii wszedłem chociaż pięciokrotnie podczas trwania całego Force Unleashed II…! Dlaczego tylko tyle? Bo ma on tę właściwość, że naładowanie go wymaga dość dużej ilości czasu i względnie sporej sumy zabitych z naszej ręki adwersarzy. Jaki więc pożytek z funkcji, która prawie w ogóle nie jest dostępna? Marny…
Znaczącej modyfikacji uległ system rozwoju bohatera. A uściślając, został poddany nie tyle zmodyfikowaniu, co ogołoceniu. Pamiętamy, że poprzednik pozwalał w stosunkowo szerokim zakresie rozwijać zdolności Starkillera, począwszy od jego Mocy, poprzez naukę kombinacji, na wzmacnianiu jego cech kończąc. Force Unleashed II już nic takiego nie przewiduje. Za zdobyte punkty doświadczenia podrasujemy jedynie dostępne Moce (każdą najwyżej dwukrotnie) i zdolność walki mieczem (też dwukrotnie), przy czym - edukacja tego ostatniego sama w sobie odblokuje już nowe kombinacje ciosów. W związku z powyższym, zauważamy, że cała ta dziedzina została do bólu okrojona, co wcale nie wychodzi produkcji na dobre. Zmieniono również system przebudowy mieczy świetlnych – w moim odczuciu, akurat na lepsze. Tym razem możemy do nich wsadzić jeszcze więcej różnorodnych kryształków, które oprócz tego, że zmienią kolor broni, równolegle wpływają na sposób jej działania. Cóż, chociaż ten drobny element wyszedł postępowo…
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler