Jest to o tyle ważne, że dzięki temu przez cały czas mamy klimat jak z rasowego horroru. Nigdy bowiem nie można czuć się w stu procentach bezpiecznie. Na każdym kroku czają się jakieś bestie, czyhające na naszą krew. A bestie owe są prawdziwie zakręcone. Mamy szereg mutantów kroczących, latające demony, człekokształtne pokraki i wiele innych niebezpiecznych kreatur. Większość z nich przebywa w określonych warunkach, a zatem raczej nie sposób narzekać na ciągle te same widoki – mimo że przecież jesteśmy w tunelach metra. Na monotonię i brak zróżnicowania nie sposób narzekać.
Metro 2033 to jedna z pierwszych gier wykorzystujących część możliwości bibliotek DirectX 11. Najważniejszą z nich jest niewątpliwie, szeroko reklamowana w ostatnim czasie teselacja, polegająca na zamianie większych wielokątów na szereg mniejszych. Dzięki czemu głowy postaci w grze nie są kanciaste, a naprawdę okrągłe. Niestety, do odpalenia gry na najwyższych detalach i z przyzwoitą rozdzielczością potrzeba prawdziwego potwora. U mnie tytuł śmigał przyzwoicie, ale dopiero kiedy wyłączyłem wsparcie dla DX 11. Gra nadal wyglądała bardzo imponująco, a ilość klatek na sekundę była na odpowiednio wysokim poziomie.
Pomijając teselację, szczególnie ładnie prezentuje się gra świateł i cieni, wysokiej rozdzielczości tekstury oraz pełne szczegółów modele postaci. Kiedy zbliżymy się do jakiegoś żołnierza, można na jego mundurze wyliczyć nawet ilość granatów. Widać, że deweloper zna się na rzeczy, a przez to Metro 2033 jest naprawdę ładną grą.
Klimat gier buduje się także za sprawą odpowiednio dobranej muzyki oraz efektów specjalnych. A zatem także i ten element gry opracowano wyśmienicie. Pogrywające w tle kawałki cały czas trzymają gracza w napięciu, a pojawiające się z nikąd ryki, jęki, sapanie itd., potrafią zjeżyć włos na głowie. Dzięki nim, klimatu z Metro 2033 nie powstydziłby się żaden porządny survival horror. Na plus można też, niewątpliwie, zaliczyć dialogi, trzymające odpowiedni poziom merytoryczny oraz stylistyczny.
Najnowsze dzieło studia 4A Games to shooter, klimatem przypominający słynnego STALKER’a. Jeśli zatem produkcja studia GSC Game World przypadła Wam do gustu, nie inaczej będzie z podziemnymi korytarzami rosyjskiego metra. Gra na pewno nie jest idealna i do pełni satysfakcji konieczna jest jakaś łatka, nie mam jednak żadnych wątpliwości, że warto posiadać ją w swojej kolekcji. Unikatowy klimat, nietypowe miejsce akcji i ciekawa historia zapewniają godziny świetnej zabawy. Tak dla uzupełnienia całokształtu historii konieczny jest też zakup książki, bez niej ani rusz!
Świetna |
Grafika: Możliwości silnika zastosowanego w grze są bardzo imponujące. Aby w pełni je podziwiać konieczny jest potężny komputer. |
Świetny |
Dźwięk: Oprawa dźwiękowa buduje odpowiedni klimat. Muzyka jest odpowiednio dobrana, efekty specjalne potrafią przerazić gracza, a dialogi trzymają poziom. |
Świetna |
Grywalność: Mnóstwo strzelania, wciągająca fabuła, sprytnie rozwiązane gadżety i ciekawe projekty poziomów. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Choć mamy do czynienia z shooterem, wiele ciekawych rozwiązań nadaje mu unikatowego charakteru. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Z początku wielokrotnie mamy przyjemność spotykać innych ocalałych, później jest nieco gorzej. Na duży plus można natomiast zaliczyć obsługę dziennika i innych gadżetów. Dzięki nim zabawa jest bardziej wciągająca. |
Słowo na koniec: Dla fanów post apokaliptycznych klimatów pozycja obowiązkowa. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler