Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch (PC)

ObserwujMam (37)Gram (18)Ukończone (14)Kupię (10)

Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch (PC) - recenzja gry


@ 09.04.2010, 21:32
Wojtek "SpajderBot" Cichoń



Ze względu na konstrukcję gry, jeden gracz nie będzie posiadał wszystkich trzech rodzajów zdolności bojowych. Choć jest opcja zmiany Pełzacza w trakcie zabawy, najlepszym sposobem na rozgrywkę w Command & Conquer 4 jest połączenie sił z innymi ludźmi. Wówczas każdy pełni rolę jednej z trzech klas, a przez to akcja staje się mniej chaotyczna i nastawiona w większej mierze na współpracę.

Celem gry jest przejmowanie wspomnianych wcześniej punktów kontrolnych. Rozwiązanie bez wątpienia nawiązuje do modelu prowadzenia akcji, stosowanego przez studio Relic w grach takich jak Warhammer 40k: Dawn of War oraz Company of Heroes. Zabawa kręci się dookoła tych właśnie specjalnych punktów, a naszym zadaniem jest możliwie jak najszybsze ich podbijanie, a także kontrolowanie już posiadanych. Przemy zatem ciągle do przodu i nawet utrata pełzacza nie jest w stanie nam przeszkodzić. Następuje wówczas po prostu respawn (przed którym możemy zmienić klasę machiny) i jesteśmy już gotowi do dalszej zadymy. Ewentualna utrata jednostek także nie stanowi większego kłopotu. Konstruowanie lub szkolenie kolejnych zabiera jedynie ułamek czasu potrzebnego na ten sam proces w poprzednich edycjach serii. W C’n’C 4 dość szybko wypluwamy kolejnych członków armii, błyskawicznie osiągając narzucony przez deweloperów limit. Tak, tak… dobrze przeczytaliście. Tym razem nie można stworzyć armii złożonej z setek maszyn i podobnej ilości żołnierzy. Zarządzamy znacznie skromniejszymi siłami, a przez to zabawa jest bardziej taktyczna. Choć nie powiem by strategia ciągłego konstruowania i wysyłania na front wojaków się nie sprawdzała. Wcześniej czy później, tym jakże archaicznym podejściem, także osiągniemy zwycięstwo. Współzawodnictwo ogranicza się wówczas do tego, by jak najdłużej utrzymać wysoką ilość, dobrze uzbrojonych oddziałów. Osoba, której uda się to najskuteczniej zniszczy konkurentów.

Branie udziału w rozgrywkach zapewnia doświadczenie, a ono awansowanie jednostek na kolejne poziomy oraz odblokowywania wcześniej niedostępnych machin. Nasza progresja jest odmienna w zależności od tego, którą stroną konfliktu gramy. Jeśli chodzi o tryb dla jednego gracza, rozwiązanie z doświadczeniem sprawdza się znakomicie. Im więcej go posiadamy tym potężniejsze maszyny możemy szkolić, a to zapewnia odpowiednią progresję przez kampanię. Jeśli chodzi o tryb skirmish lub multiplayer, jest nieco gorzej. Gracz jest bowiem ograniczony i musi dobrnąć do odpowiednio wysokiego poziomu doświadczenia by wreszcie zaczęła się prawdziwa zadyma. Kiedy pierwszy raz wskoczyłem na serwery we wszystkich potyczkach brali udział tylko amatorzy, więc nie było źle. Teraz jednak sprawa wygląda znacznie gorzej. Ponieważ osoby z małym doświadczeniem nie są w stanie wygrać z tymi bardziej zaawansowanymi. Konieczne jest zatem typowe grindowanie w innych modelach zabawy, by wreszcie wskoczyć do normalnego multiplayera.

Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch (PC)

Command & Conquer 4 to bez wątpienia najlepiej wyglądająca część serii. To jednak nikogo nie powinno dziwić zważywszy na fakt, iż jest również najmłodsza. Pojazdy oraz jednostki piechoty prezentują się wyśmienicie. Wszystkie są realnie animowane i robią bardzo dobre wrażenie. Trudno także przyczepić się do projektów poszczególnych map oraz efektów specjalnych jakimi okraszono pole bitwy. Na pochwałę zasługują też filmowe scenki przerywnikowe oraz sugestywna oprawa dźwiękowa, z profesjonalnymi dialogami na czele. Jedyne co psuje ogólny kształt produkcji to konieczność posiadania połączenia internetowego by odpalić grę. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to ostatnio praktyka powszechna, niemniej jednak wcale nie muszę się z nią zgadzać.

Podsumowując, finał sagi o Tyberium z jednej strony zawodzi, a z drugiej zapewnia godziny w miarę przyjemnej zabawy. Jedynym warunkiem jest to, że przymkniemy oko na drobne niedociągnięcia i damy szansę całkowicie przebudowanemu systemowi prowadzenia akcji. Na uwagę zasługuje też tryb rozgrywek wieloosobowych, który główny nacisk kładzie na współpracę. To właśnie dzięki niemu zabawa jest tak wciągająca!


Długość gry wg redakcji:
15h
Długość gry wg czytelników:
12h 0min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Silnik zastosowany w C’n’C 4 sprawuje się bardzo dobrze, czego rezultatem jest prawdziwie imponująca oprawa.
Świetny Dźwięk:
Scenki przerywnikowe nagrano profesjonalnie. Dialogi oraz monologi w trakcie walk brzmią w porządku, a świetne efekty specjalne i muzyka uzupełniają całokształt.
Dobra Grywalność:
Nowa koncepcja może się wydawać mało trafiona. Po pewnym czasie nabiera jednak rumieńców.
Dobre Pomysł i założenia:
Jedni na pewno się zgodzą, że RTSy ostatnio są w stagnacji, a C’n’C 4 to powiew świeżości. Znajdą się również przeciwnicy, uważający, że nie ma sensu poprawiać czegoś, co działa.
Dobra Interakcja i fizyka:
Jak na strategię przystało, interakcja ograniczona do minimum, aczkolwiek tryb współpracy wymaga działania zespołowego.
Słowo na koniec:
Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Dla zagorzałych fanów C’n’C pozycja obowiązkowa.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbartosz55   @   13:43, 10.04.2010
Grałem W Grę Fajna Polecam Fajna Gra Jak Się Komuś Nudzi
0 kudosALVegeta   @   15:39, 13.04.2010
Grałem we wszystkie gry z serii C&C wiec i ta mnie nie ominęła z początku miałem mieszane uczucia, ale rzeczywiście gra jest godna polecenia Uśmiech
0 kudosadzik221993   @   13:34, 17.04.2010
gra wygląda dość fajnie mam nadzieje że dobrze się będzie grało mam zamiar ją kupić bo chyba jest tego warta
0 kudosMrPajax   @   07:47, 08.06.2010
Gra jest dość fajna. Niepowiem, że jest najlepsza z całej serii C&C lecz ogólnie gra spoko. Czekam aż pojawi się U MNIE w sklepach ;)