Tym samym przechodzę do kolejnego elementu, który wywołał u mnie dosłowny „szczękopad”– oprawa dźwiękowa. Dla Bad Company 2 warto zaopatrzyć się w dobrej jakości słuchawki, bowiem wrażenia są niesamowite. Co rusz atakowani jesteśmy hukiem eksplozji, świstem przelatujących obok kul, jękiem rannych czy krzykiem kompanów, wskazujących kolejne cele. W trybie dla jednego gracza zachwyca również muzyka, która w odpowiednich momentach jeszcze bardziej nakręca akcję. Gdybym tylko miał możliwość spotkania się z dźwiękowcami, autentycznie uklęknąłbym przed nimi, oddając hołd, bo się chłopakom należy. Tak dobrze wykonanej roboty nie widziałem już bardzo dawno. Grając w Bad Company 2 czujesz moc, z jaką pociski trafiają swoją ofiarę. Tu zabijanie sprawia niesamowitą przyjemność!
Mówiąc o oprawie dźwiękowej nie sposób pominąć polskiej wersji językowej. Panowie z EA Polska postawili na pełną polonizację, zatrudniając prawdziwych aktorów i nagrywając każdą kwestię w rodzimym języku. Sam się dziwię, ale efekt końcowy jest nadzwyczaj udany! W głośnikach możemy usłyszeć między innymi Mirosława Bakę i Cezarego Pazurę. Ten pierwszy wręcz idealnie pasuje do odgrywanej roli, która w dużej mierze przypomina charakter Szajbińskiego z serialu Fala Zbrodni. Pazura również wpasowuje się w swoje alter-ego, wkurzając członków drużyny głupimi pytaniami i swoją natrętnością, choć jego głos mimo wszystko przywodzi na myśl skretyniałego policjanta, co może troszkę psuć efekt końcowy. Oczywiście jak na żołnierzy przystało, zdarza im się trochę poprzeklinać. Tutaj również wielki pozytyw – wulgaryzmy nie są wymuszane, brzmią naturalnie i budują specyficzny, polski klimat - w przeciwieństwie do chociażby polonizacji Rainbow Six: Vegas. Polski oddział EA zadbał również o wiarygodność, specjalnie (bądź nie, kto ich tam wie) wstawiając zdania potoczne oraz odzywki charakterystyczne dla naszego, jakże pięknego kraju. Przykład? Na pytanie: co?, słyszymy odpowiedź: Jajco! Oczywiście tego typu odzywek jest całkiem sporo, jednak nie zaryzykuję ich przytoczenia ze względu na poprawność polityczną.
Bad Company 2 to produkcja ze wszech miar znakomita. Pomimo, iż celuje głównie w tryb wieloosobowy, posiada także rewelacyjną kampanię dla jednego gracza, zapewniającą rozgrywkę na ok. 6 godzin, co jest znakomitym wstępem do prawdziwej rozwałki w globalnej sieci. Niestety twórcy pozostają nieugięci w sprawie leżenia, którego jak nie było w becie, tak nadal nie ma, co stanowi pewnego rodzaju małe ograniczenie w wielkim systemie swobody. I niestety za to oraz kilka innych, drobnych niedociągnięć, nie mogę wystawić oceny maksymalnej.
Genialna |
Grafika: Są piękne krajobrazy, są efektowne wybuchy, jest pył po konkretnej zadymie - czy można chcieć czegoś więcej? |
Genialny |
Dźwięk: Świsty, wystrzały, eksplozje, jęki i krzyki kompanów - pod względem dźwiękowym przedstawiona tu wojna nie ma sobie równych! |
Genialna |
Grywalność: Wciągający tryb dla jednego gracza oraz oferujący nieskończoną zabawę tryb sieciowy sprawiają, że w Bad Company gra się po prostu cudownie! |
Genialne |
Pomysł i założenia: Ciekawa fabuła uzasadniająca późniejsze starcia w trybie sieciowym, epickie scenki i humorystyczne wstawki - EA Dice stanęło na wysokości zadania. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Rozwałka, zniszczenie oraz chaos - co tu dużo mówić, żadna inna gra nie oferuje tak dużej możliwości wpływania na otoczenie. Szkoda jedynie, że nie można leżeć. |
Słowo na koniec: Bad Company 2 osiągnęło mistrzostwo w swoim gatunku i żaden Modern Warfare nie jest w stanie przyćmić jego blasku. Rzekłem. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler