Od premiery „The Sims 3” długo nie trzeba było czekać na pierwszy dodatek. EA utrzymało swoją tradycję wydawania nowego rozszerzenia co sześć miesięcy. Tym samym fani serii po raz kolejny zostali zmuszeni do wydania pieniędzy na odgrzewany i coraz mniej interesujący pomysł. Jak długo ta sama formuła będzie przyciągać przed komputery?
Szczerze powiedziawszy, koncepcja prezentowana w reklamach telewizyjnych wyglądała niesamowicie. Przygody, podróże, sekretne misje, zupełnie nowy świat. Wydawałoby się, że wreszcie, jakiś powiew świeżości w stosunku do ogranych dodatków typu zwierzaki. „Wymarzone podróże” pozwalają zbadać grobowce, walczyć z mumiami, wpadać w pułapki. Wow. Byłam pełna entuzjazmu, odpaliłam grę i…. ogromny zawód. Trudno powiedzieć, czego się spodziewałam. Może głośna kampania reklamowa rozbudziła moje nadzieje, a może po prostu ze względu na moją sympatię do bimsów, przeceniłam możliwość twórców. Oryginalny pomysł jest niesamowicie podobny do „The sims: historie z bezludnej wyspy”. Była to jedna z części cyklu Sims – Historie, skierowanego do posiadaczy laptopów. W grze kierowaliśmy simem, który rozbił się na bezludnej wyspie i musiał w jakiś sposób przetrwać zbierając drewno, owoce, budując łódź. Oczywiście w „Wymarzonych podróżach” pomysł został rozbudowany, ale zdecydowanie do przełomowych nie należy.
Może moje wymagania co do Simsów są wygórowane, jednak faktem pozostaje, że EA coraz bardziej naciąga graczy. Do tej pory, centralną częścią każdego dodatku były oczywiście nowe przedmioty. Tym razem, otrzymujemy niewiele. Oczywiście, ze dwa zestawy mebli, trochę tapet, jakieś ubrania. Nie brak nowych dodatków, jednak osobiście odniosłam wrażenie, że jest ich dużo mniej niż zwykło być. Obecnie, żeby zdobyć naprawdę fajne przedmioty należy zainwestować w simpoints, które do najtańszych nie należą. 1000 punktów kosztuje 20 zł, co w simowym sklepie nie wystarcza niekiedy nawet na jeden zestaw mebli. Ta zmiana w podejściu i zmuszanie do wydawania kolejnych pieniędzy są naprawdę zniechęcające.
Skoro już tyle krytyki, należy zauważyć to, co pozytywne. Mimo wszystko, gra jest naprawdę dobra. Moje indywidualne rozczarowanie niektórymi elementami, nie zmienia faktu, iż historie proponowane w grze oraz nowe możliwości są całkiem ciekawe i urozmaicają rozgrywkę na co najmniej parę ładnych godzin. Do naszej dyspozycji twórcy oddali kraje takie jak Francja, Chiny i Egipt. Każdy z nich to oddzielne miasto dostępne w trybie wolnej eksploracji. Każdy sim znajdzie tam coś dla siebie. Poszukiwacze przygód mogą zgłębiać tajniki pradawnych grobowców, w których czeka na nich szereg zagadek logicznych i łamigłówek. Ci o bardziej spolegliwym usposobieniu mogą spędzać czas na ławeczce francuskiej winnicy, podziwiając zachody słońca. Nowy, lepszy standard wakacji. Do domu przywozimy ze sobą nie tylko piękne wspomnienia, ale również zdjęcia i filmy. Uczymy się nowych umiejętności, poznajemy tajniki sztuk walki oraz medytacji. Wszystko to w nowym ciekawym otoczeniu. Podróże mogą też być swego rodzaju pracą. Odkrywcy w trakcie podróży mogą odnaleźć starożytne artefakty warte ogromne pieniądze w sklepach ze starociami. Jednak droga archeologa to mozolna praca. Początkowo, w wybranym kraju można pozostawać jedynie niewielką ilość dni. Należy pomagać lokalnym mieszkańcom, aby zwiększać swój poziom wizy. Wyższy jej poziom pozwala nam na dłuższe wojaże i na coraz to wyższe zarobki. Łażenie po jaskiniach może nas poprowadzić od zera do milionera.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler