Już pierwsze kilka godzin zdradza jedną dość zasadniczą zmianę w stosunku do poprzednich edycji. Losowo generowane, krótkie zlecenia ustąpiły miejsca znacznie bogatszym misjom, przygotowanym i zaprojektowanym ręcznie przez deweloperów. Dzięki temu S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci, pod względem fabularnym przypomina choćby grę Risen – wszystkie zadania są przemyślane, długie i stanowią jedną, spójną całość. Questy podzielono na główne oraz poboczne. Pierwsze z nich są bardziej czasochłonne i rozbudowane, a ich priorytetem jest popychanie fabuły do przodu. Misje dodatkowe uzupełniają natomiast scenariusz, nadając mu różnych smaczków i zapewniając kolejne godziny świetnej zabawy. Wielokrotnie zbaczałem z głównej ścieżki, by nieco pobiegać po okolicznych lasach, jaskiniach i podziemiach. Wypady choć lukratywne, są niezwykle niebezpieczne. Świat gry stoi bowiem przed nami otworem od samego początku rozgrywki, a jedynym ograniczeniem jest nasza wytrzymałość oraz umiejętności. Bez właściwego ekwipunku przeżycie jest po prostu niemożliwe.
Poprawie uległa także konstrukcja terenu naszych działań. Jest on bez wątpienia mniejszy niż w przypadku dwóch poprzednich edycji, aczkolwiek od razu widać większe zróżnicowanie i upakowanie lokacji ciekawymi strukturami. Podczas zabawy zwiedzamy trzy główne dystrykty: Prypeć, Zaton oraz okolice fabryki Jupiter. Dodatkowo, warto jeszcze wspomnieć o podziemiach oraz laboratorium, które rozmiarami są również imponujące. W każdej strefie znajdujemy mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzenia oraz misji do realizacji, a wśród nich fabryka Jupiter, stacja kolejowa Janów czy kompleks szpitalny. Wszystkie odwzorowane oczywiście na rzeczywistych odpowiednikach, z zachowaniem nawet najdrobniejszych szczegółów. Do tego zdążył nas już zresztą producent przyzwyczaić. Poprzednie części sagi charakteryzowała przecież podobna pieczołowitość.
Zona, nie była by Zoną gdyby nie zamieszkiwali jej różnego pokroju adwersarze. Oponentów nadal podzielić można na dwie podstawowe grupy. Do pierwszej zaliczają się Stalkerzy, połączeni w ugrupowania oraz różnorakie frakcje. Druga składa się natomiast z mutantów i potworów. To właśnie z nimi będziemy głównie toczyć boje ponieważ znaczną część rozgrywki spędzamy na samotnym przemierzaniu wirtualnego świata. Wszystkie kreatury poddano delikatnemu liftingowi, a dwie z nich debiutują oficjalnie w Zewie Prypeci. Skacząca niczym zając Chimera oraz irytujący do granic możliwości Burer. Starcia pomiędzy ludźmi są rzadsze i mniej istotne. Choć wciąż wypełniamy misje dla różnych frakcji, dokonując sabotażu ugrupowań przeciwnych, nie są one najważniejszym elementem zabawy.
Istotnym czynnikiem rozgrywki jest eksploracja świata i poszukiwanie artefaktów. To właśnie one są tutaj najbardziej cennymi przedmiotami – przedmiotami, za które warto zabić. Ze względu na ich właściwości możemy wykorzystać je do poprawienia własnych umiejętności lub sprzedać u pobliskiego kupca. Aby poszukiwania nie były szczególnie kłopotliwe, ułatwia nam je specjalny detektor. W sumie jest ich trzy rodzaje, a każdy kolejny dokładniej wskazuje miejsce spoczynku kosztownego grata.
Oczywiście nie samymi artefaktami Stalker żyje. W Zonie znaleźć można również wiele innych rzeczy, takich jak elementy pancerza oraz uzbrojenie. Nasz podopieczny może wlec na swoich barkach wiele różnych typów kombinezonów oraz kamizelek, a w inwentarzu przetrzyma szereg narzędzi do eliminowania przeciwników; z pistoletami, karabinami oraz strzelbami na czele. Dodatkowo, prawie całe uzbrojenie można modyfikować, dopasowując jego możliwości do aktualnych potrzeb.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler