Uwielbiam niebanalne rzeczy. Kocham patrzeć, gdy będąc na zakupach widzę produkty, których kończy się termin ważności (albo już się skończył), poklejone zwykłą taśmą i ci ludzie, którzy rzucają się na nie, jakby to jakaś mega promocja była. Bagietki z czosnkiem robione domowym sposobem w małych sklepikach, które niby mają smakować jak te z Hiestanda, a w gębie czuć jeszcze brud spod paznokci spoconej przy piecu gaździnki. Lubię wszystko co nietypowe, ale nie znaczy to jednocześnie, że te durne bagietki mi smakują. Na szczęście Osmos HD w swojej inności jest świetne, genialne, kojące i do bólu uspokajające. To taka całkowicie bezsensowna produkcja, która, krótko pisząc, ryje beret po całości!
Tytuł już od jakiegoś czasu dostępny jest na PC-tach, w tamtym roku wyszedł na sprzęt śmigający pod iOS’em, a niedawno zagościł na Androidzie i właśnie tę ostatnią wersję opisuję, no ale do rzeczy.
Odgórnych założeń jako takich nie ma. Wcielamy się w niebieską, nie wiem, komórkę? W każdym bądź razie jesteśmy czymś okrągłym, na początku małym i zagubionym osobnikiem, który by przetrwać musi pochłonąć swoich mniejszych kolegów, stając się jednocześnie większym. Z każdym kolejnym zassaniem „ziomala” nasza objętość wzrasta i możemy brać się za duże jednostki. Level kończy się, gdy pochłoniemy odpowiednią ilość „kuleczek”, staniemy się największym obiektem na planszy albo „zjemy” wskazany cel. Jest to tak proste i tak głupie, że nie mogę wyjść z podziwu, jakim cudem udało się chłopakom z Hemisphere Games zrobić z tego mały majstersztyk! Naprawdę nie ma w tym żadnego sensu, po prostu latamy sobie po planszy, stukając w ekran telefonu (każde stuknięcie zmniejsza nasz rozmiar, więc trzeba uważać) i… odpływamy. Oprócz tego można jeszcze przyśpieszać i zwalniać czas, bawić się w dwóch trybach, ale kogo to obchodzi, skoro tu każda rzecz i każdy element hipnotyzuje?
Można ponieść porażkę kilka razy pod rząd i nic, zero reakcji, próbujemy dalej i uważamy by nie zasnąć. Nie mam zielonego pojęcia czym to idzie, ale od kilku dni, za każdym razem, gdy wracam z pracy i chcę ludziom wyrywać ręce ze złości, odpalam Osmos HD, zakładam słuchawki i do widzenia. Jedyna „gra” z jaką można porównać ten twór to Flower, ale chyba nawet on był bardziej stresujący. Tu nie dzieje się nic, człowiek patrzy w ekran jak głupi przez godzinę, dwie i nawet nie zdaje sobie sprawy, że od kilku minut smartphone mu pika, bo bateria zdycha, no litości! Zazwyczaj ślęczę przy produkcjach typu Gears of War, Battlefield czy inne Call of Duty, emocje są, non stop, coś dzieje się na telewizorze, trzeba się skupić i walczyć do upadłego, to jest fajne, ale równie fajne jest włączenie Osmosa i… to wystarczy, podejrzewam, że nie musiałbym nic robić, a i tak bym się jarał.
Wpływ na ten stan z pewnością ma iście genialna warstwa muzyczna. Tylko melancholijne, spokojne utwory. Same w sobie sprawiłyby pewnie, że po 2 min wymiotowałbym dalej, niż widzę, ale w połączeniu z tym, niech będzie, że to gameplay i muzyka tworzą mistrzowskie kombo. Normalnie taki klimat, taki stan, że powinni ludziom rozdawać słuchawki z zainstalowaną gierką, a problem narkotyków zniknąłby w kilka dni. Coś pięknego. Zresztą oprawa graficzna nie odstaje poziomem od audio. Jest tak oszczędnie, jak tylko może być. Ciemność widzę i kilka, kilkanaście, bardzo dużo kuleczek, które powoli i majestatycznie krążą po ekranie… Jakie to jest świetne!
Nie da się opisać uczucia jakie towarzyszy „rozgrywce” w Osmos HD, po prostu trzeba sprawdzić, z czym to się je i albo się człowiek momentalnie zakocha (jak ja), albo wyrzuci po jednej, krótkiej sesji. Na szczęście na rynku jest demko tej produkcji, więc czym prędzej zasysajcie i przekonajcie się jak Wasz organizm zareaguje na takie bodźce.
Dobra |
Grafika: Prościutka - czarny ekran i kilka świecących plamek. |
Świetny |
Dźwięk: Nastrojowa, nostalgiczna oprawa muzyczna, przy której się odpływa. |
Genialna |
Grywalność: W to się nie gra, to się przeżywa, ewentualnie przesypia. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Ten pomysł jest tak prosty, że chyba dlatego nie wykorzystano go wcześniej (w ten sposób), bo jest zbyt prosty! |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Odpalasz... i Cię nie ma, minimum na kilkanaście minut, a zazwyczaj, aż telefon padnie. |
Słowo na koniec: Genialne "coś". Ni to gra, ni to program jakiś, zresztą co ja tu się produkować będę i tak nie uda mi się wytłumaczyć. Sprawdźcie demo. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler