Kirby: Triple Deluxe (3DS)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (1)

Kirby: Triple Deluxe (3DS) - recenzja gry


@ 29.04.2014, 12:47
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Od czasów świetnego Rayman Legends zdarzyło mi się zagrać w kilka ciekawych platformówek, w tym chociażby w mistrzowskie Teslagrad, niemniej brakowało mi równie dobrej i całkowicie klasycznej gry tego typu.

Od czasów świetnego Rayman Legends zdarzyło mi się zagrać w kilka ciekawych platformówek, w tym chociażby w mistrzowskie Teslagrad, niemniej brakowało mi równie dobrej i całkowicie klasycznej gry tego typu. Poszukiwałem tytułu, który stawiać będzie na czysty fun, bez mocnego nacisku na elementy logiczne, niecodzienną oprawę wizualną, itd. Chciałem sobie po prostu poskakać, powalczyć z bossami i pozbierać gwiazdeczki, czy coś w tym stylu. Niestety takie produkcje to obecnie rzadkość, nie licząc kilku perełek indie. Duzi wydawcy nie inwestują już pieniędzy w ten gatunek, a przynajmniej większość z nich, bo Nintendo, jak zwykle, nie ogląda się na resztę i robi swoje (nie zawsze z dobrym skutkiem). Dzięki temu dane mi było pograć w Kirby: Triple Deluxe - dokładnie taką platformówkę, o jakiej marzyłem od kilku miesięcy.

Kirby: Triple Deluxe (3DS)

Nie ma co oczekiwać niesamowitej historii od gry, w której głównym bohaterem jest różowy żelek. W nowym Kirbym wcielamy się w tytułowego herosa, który pewnego dnia obudził się w zupełnie innym świecie, a wszystko to z powodu magicznej fasolki, która wyniosła go wysoko w chmury. Na miejscu dodatkowo okazało się, że musi on uratować okolicznych mieszkańców przed zagładą i to właściwie tyle. Linia fabularna jest sztampowa, ale o dziwo, pod koniec całkiem zaskakująca, jednak o tym przekonają się już osoby, które zainwestują kasę w Triple Deluxe.

By od razu odbębnić obowiązkowy temat, napiszę w tym miejscu o oprawie graficznej, która jest po prostu urzekająca, o ile nie macie odruchów wymiotnych na widok gier 2D. Tak czy siak, ekipa HAL Laboratory stworzyła tak „słitaśny” produkt, że ulizany Ken (wiecie, ten od Barbie) wygląda przy nim jak John Rambo. Każdy z kilkudziesięciu poziomów cieszy oczy feerią barw, jakiej nie powstydziłby się projektant kucyków Pony. Przeciwnicy wyglądają tak, że ma się ochotę wsadzić łapy w ekran, przytulić każdego wroga i wyznać mu miłość. Normalnie gender jakieś! Gra wygląda bardzo fajnie, jak na dwuwymiarową platformówkę; ma niepowtarzalny styl, bankowo wpadnie w oko dzieciakom, ale i ja nie czułem się zniesmaczony tym baśniowym, aż do przesady, klimatem. W zasadzie jedynym minusem oprawy graficznej są scenki przerywnikowe. Mniejsza z tym, że są krótkie i nieciekawe, ale znacznie odbijają od stylu produkcji podczas rozgrywki, co potrafi nieco wytrącić z błogiej i kolorowej ekstazy. Na szczęście jest ich niewiele.

Dobra, standardowe podpunkty mamy za sobą, więc czas przejść do sedna sprawy - szarpania. Każdy z Was, kto kiedykolwiek grał w dwuwymiarową platformówkę, bez problemu wyobrazi sobie czym jest Kirby: Triple Deluxe. Zabawa polega wyłącznie na chodzeniu, skakaniu po kolejnych platformach, walce (o niej za chwilę), a od czasu do czasu trzeba rozwiązać bardzo prostą łamigłówkę. Poziom trudności nie jest zbyt wygórowany, a dodatkowo po zebraniu 100 gwiazdek na nasze konto wpada kolejne życie. Niemniej podczas rozgrywki nie ma się wrażenia, że jest zbyt łatwo. Produkcja wymaga skupienia i potrafi srogo karać (w jednym momencie straciłem trzy życia w ciągu kilkunastu sekund), ale nigdy nie zdarza się sytuacja, że nerwy biorą górę, a w stronę konsoli polecą niecenzuralne słowa i na końcu handheld wylatuje przez okno. Jest po prostu tak, jak być powinno. Dość często znajdujemy jedzenie odnawiające zdrowie, porażki uczą nowych zachowań, a całą kampanię, zajmującą około 10 godzin, przechodzi się z uśmiechem na ustach.

Kirby: Triple Deluxe (3DS)

Główny bohater sam w sobie jest bezbronny, no bo i co mogłaby komukolwiek zrobić różowa kulka z oczami? Na szczęście Kirby posiada umiejętność połykania przeciwników i przejmowania ich mocy. Jeżeli więc zeżremy ninję, to będziemy mogli rzucać shurikenami i atakować mieczem. Po wchłonięciu jeżdżącego koła, wykorzystamy jego zdolność do kręcenia się i szybkiego śmigania do przodu. Tego typu atrakcji jest naprawdę sporo, można władać liśćmi, elektrycznym biczem, zamieniać się w głaz, skaczącego błazna, a nawet śpiocha. W każdej chwili da się porzucić posiadaną moc, by wrócić do normalnego stanu (niektóre zdolności są czasami kompletnie niepotrzebne, a nawet przeszkadzające). Dodatkowo, od czasu do czasu, trafiamy na specjalny owoc, który daje Kirby’emu ogromną moc wsysania dosłownie wszystkiego, co przydaje się do walki z większymi przeciwnikami, itd. W ten oto sposób uzyskano gameplay, który jest po prostu zróżnicowany, ale to jeszcze nie wszystko.


Screeny z Kirby: Triple Deluxe (3DS)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPabloMG   @   20:28, 29.04.2014
Kirby obok Mario najlepsza platformówka wydana na Nintendo, różowy żelek jest śmieszny, gra daje duże zabawy a nowe wydanie gier z Kirby to strzał w 10 Uśmiech