Remake Resident Evil 2 - czyli dlaczego warto wrócić do Raccoon City?
Momentalnie widać ślady walki o przetrwanie tutejszych służb oraz osadzonych. Udostępnione materiały pokazują fantastyczną grę świateł, będącej wynikiem działania latarki, którą możemy oświetlać ciemniejsze pomieszczenia, aby w oddali zobaczyć majaczące w ciemności zombie. Podłogi we krwi, pozostałości po zabitych - sterylność oraz porządek legły w gruzach. W pewnych miejscach możemy zobaczyć ściany wymazane krwią, zwłoki ludzi zwisające na kablach ze ścian. Klimat jest ciężki i przepełniony przemocą.
Klimat zaszczucia i wszędobylskie jump - scare'y wylewają się z ekranu. Należy pamiętać, że Resident Evil 2 było od zawsze survival horrorem. Dwójce ocalałych ciągle będzie brakowało amunicji, apteczek... tfu co ja piszę, oczywiście legendarnych ziół! Zombiaki potrafią wytrzymać więcej obrażeń, są bardzo odporne i wytrwałe. Mogą przechodzić przez drzwi oraz zapory.
Ponadto do gry wracają starzy znajomi: lickery będą bardzo wymagającymi przeciwnikami, dla których będzie trzeba wyciągać cięższe działa - shotgun bądź granatnik. Oczywiście nie mogło zabraknąć Mr.T, czyli Tyranta, który jest łowcą Umbrelli i ma za zadanie nas zlikwidować; oraz szalonego Williama Birkina.
Na długo przed zapowiedzią remaku Resident Evil 2 obawiano się, że Capcom może pokusić się o nieznaczne zmiany, przykładowo podbicie rozdzielczości oryginału, albo, po sukcesie siódmej odsłony serii, zmianę perspektywy na pierwszosobową. Na szczęście nie sprawdziło się ani jedno ani drugie. Grafikę całkiem przebudowano, sterowanie wypada znakomicie, a kamera została umieszczona za plecami bohaterów - czyli podobnie, jak w oryginale. W przeciwieństwie do pierwowzoru, podczas celowania możemy się poruszać (chwała twórcom za to). Nie ma też automatycznego celowania, co pozytywnie wpływa na emocje.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler