Fallout 76, czyli jak najdalej od dorobku studia z Czarnej Wyspy


juve @ 11:20 02.12.2018
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Na wszystko to znalazło się nawet miejsce w "czwórce", ale na znacznie mniejszą skalę. Premiera Fallout 4 zmieniła wszystko. Uważam ten tytuł za jeden z najlepszych na obecnej generacji konsol, bo spędziłem w nim setki godzin i więcej grałem tylko w Metal Gear Solid V oraz genialne Dying Light, ale gra znacząco oddalił się on od dziedzictwa "Czarnej Wyspy". Deweloperzy wprowadzili symulator tworzenia osad, questy poboczne (proceduralnie generowane i powtarzalne) oraz wspomniany kolorowy, wręcz kreskówkowy świat. Niby bogactwo fabularne tu wciąż było, ale zabrakło wyrazistych postaci i "brudnego" klimatu pierwszych odsłon.

Fallout 76 jeszcze dalej oddalił się od korzeni marki. Wirginia prezentowana przez Bethesdę jest miejscem kolorowym, kojarzącym się wręcz okazyjnie ze stylistyką z Fable. To nie świadczy dobrze o grze, która ma opowiadać historię, a przynajmniej przedstawiać świat po tak dramatycznym wydarzeniu, jak wojna atomowa. Powinna starać się opowiadać o świecie brudu, ubóstwa, nieprawości i przemocy. A tymczasem pod względem artystycznym otrzymujemy post-apokaliptyczny lunapark... dla graczy, a nie bohaterów.

Dlaczego? Bowiem w Fallout 76 nie natrafiamy na żadne postaci niezależne. Już to rozwiązanie odcina możliwości narracyjne i immersję ze światem gry. Produkcje wieloosobowe zawsze mają trudności z tym, aby utrzymać gracza w klimacie i niczym nie rozpraszać go podczas rozgrywki. Bethesda zarzeka się, że każda lokacja ma opowiadać jakąś historię za pomocą scenografii, nagrań dźwiękowych czy zapisków. Prawda jest jednak taka, że w czteroosobowej drużynie nikt nie zaczeka na gagatka, który akurat chciałby poczuć klimat i dowiedzieć się czegoś więcej o miejscu, w którym przebywa. Nikogo nie obchodzi, że chce zerknąć na dziennik. Nie ma na to czasu.

I tak z fabularnej, bardzo interesującej marki stworzono wieloosobowe wesołe miasteczko z rozwiązaniami z gier typu survival. Czteroosobowa drużyna wpada do budynku, przeszukuje go, zbiera surowce, ubija ghuli i... pędzi dalej nie zastanawiając się, czyja to budowla, co w niej się stało, komu pomogliśmy, bądź komu pomóc nie zdążyliśmy. Fallout zaczyna być nieskończonym rajdem po surowce, bronie oraz uposażenie, a w tle nawet nie usłyszymy ani sekundy opowieści. Budynek za budynkiem, osada za osadą, walka za walką. Zachowujemy się niczym lemingi.

Dawne Fallouty miały tak wielką siłę fabularną nie tylko poprzez sarkastyczne podejście do opowieści, ale również upadek natury ludzkiej i ukazanie jej złej strony. Potrafiły, za sprawą historii i zadań, pokazać nam, jak mógłby zmienić się świat po wojnie nuklearnej. Wrogość tego świata odczuwałem w trzech pierwszych odsłonach. I nawet jak się głębiej zastanowię... to w wielu miejscach "czwórki". Tym razem Bethesda zdecydowała się stworzyć własną wizję Fallouta. Taką, która w ich zamyśle, odpowiada dzisiejszym standardom - tak to przynajmniej wygląda.

Todd Howard kreuje coś na wzór post-apolakiltycznego lunaparku czy cyrku, któremu coraz bliżej do kolorowej marki Borderlands. Oczywiście wszystko jest doskonale policzone i gra - tak zakładam - mimo błędów, niedociągnięć i związanych z tym kontrowersji, będzie cieszyła się sporą popularnością. Pytanie tylko... co to oznacza dla prawdziwego Fallouta? Czy jeszcze kiedyś takowego dostaniemy? Pozostaje trzymać kciuki za to, by tak było, wszak "Wojna, wojna nigdy się nie zmienia".

Sprawdź także:

Fallout 3

Premiera: 28 października 2008
PC, PS3, XBOX 360, MOB

Fallout 3 to trzecia część jednej z najsłynniejszych gier RPG osadzonych w postnuklearnym świecie. Program powstał w studio Bethesda Softworks i dedykowany jest komputero...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosIgI123   @   12:02, 02.12.2018
Ja naprawdę nie mam Bethesdzie ani za złe przeniesienia akcji do pierwszej osoby, ani uproszczeń RPG'owych, ani nawet budowania cholernych domków. To wszystko mogłoby być, ale dlaczego tak bardzo odcinać się od korzeni, dlaczego tak bardzo psuć post-nuklearną, falloutową atmosferę, dlaczego tak gwałcić lore tego świata? Czy nowe rozwiązania gameplayowe nie mogą koegzystować z duchem serii?
1 kudosTheCerbis   @   12:14, 02.12.2018
Nie, bo Bethesda robi wyłącznie gry podobne do TESów. Ich Fallouty to TESy ze zmienionym klimatem. Prócz F76 może, bo to nie przypomina niczego. No i jest do niczego.
2 kudosdabi132   @   08:01, 03.12.2018
Prawda jest taka, że Bethesda nie zrobi dobrego Fallouta, oni tego nie potrafią. Nie ma szans na rozbudowaną fabularnie grę. Kto lubi postapokaliptyczne klimaty czeka teraz na Metro Exodus no i w przyszłości na nowego Stalkera. Potencjał serii Fallout został przez Bethesdę zaprzepaszczony.
4 kudosshuwar   @   08:07, 03.12.2018
A ja myślę, że to jest znak naszych czasów, charakteryzujący się wszechobecną bylejakością. Bylejakością na każdym kroku: od call center gdzie zamiast uzyskać pomocy słuchamy muzyczki, po czym w nieskończoność jesteśmy przekierowywani, przez produkty, które projektowane są bezmyślnie i tak, by zepsuły się chwilę po upływie gwarancji, by klient kupił kolejny, i kolejny, i kolejny.... aż do nowej ligi nowych jakościowo pracowników, których główną kompetencją jest chęć zarabiania kokosów podczas przeglądania instagrama i fejsa (czasami stykam się z takimi ludźmi, którzy beztrosko robią błędy w pracy, utrudniając innym życie, a przy tym nie mają sobie nic do zarzucenia i wyrzucają mi, że się czepiam... i o co mi chodzi). To samo jest w grach, ma być: dużo: jak największa mapa (choć pusta i powielana), jak najwięcej zadań (choć płytkie, niewciągające) i jak najdłużej (że niby to taka mega gra... że aż klient musi zapłacić za nią 3x tyle co kiedyś).
0 kudospetrucci109   @   08:56, 03.12.2018
Jak już słusznie zauważył kolega powyżej - jak ktoś chce poczuć prawdziwy, brudny, brutalny klimat post apo to niech zagra w serię Metro.
0 kudosHighline   @   19:51, 04.12.2018
Sama gra jest krapem, do tego krapem wyprodukowanym przez ``wielkie przedsiębiorstwo w branży`` więc nie wynika on z ograniczonych środków tylko jak to w takich przypadkach najczęściej z chciwości po prostu. Ten produkt jest niedopracowany bardziej niż chińska elektronika. W USA musi być już bardzo nie dobrze skoro żyd chce psuć nie odpowiadające mu treścią programy komputerowe. To jedna z potencjalnych wad kapitalizmu, kiedy nie wiadomo co już robić z pieniędzmi psuje sie życie innym.
0 kudosIgI123   @   00:26, 05.12.2018
Cytat: shuwar
A ja myślę, że to jest znak naszych czasów, charakteryzujący się wszechobecną bylejakością. Bylejakością na każdym kroku: od call center gdzie zamiast uzyskać pomocy słuchamy muzyczki, po czym w nieskończoność jesteśmy przekierowywani, przez produkty, które projektowane są bezmyślnie i tak, by zepsuły się chwilę po upływie gwarancji, by klient kupił kolejny, i kolejny, i kolejny.... aż do nowej ligi nowych jakościowo pracowników, których główną kompetencją jest chęć zarabiania kokosów podczas przeglądania instagrama i fejsa (czasami stykam się z takimi ludźmi, którzy beztrosko robią błędy w pracy, utrudniając innym życie, a przy tym nie mają sobie nic do zarzucenia i wyrzucają mi, że się czepiam... i o co mi chodzi). To samo jest w grach, ma być: dużo: jak największa mapa (choć pusta i powielana), jak najwięcej zadań (choć płytkie, niewciągające) i jak najdłużej (że niby to taka mega gra... że aż klient musi zapłacić za nią 3x tyle co kiedyś).
A Ty nie byłeś przypadkiem po drugiej stronie barykady? Żeby nie odchodząc od tematu Fallouta, chwaliłeś czwórkę, zdawałeś się też czekać na 76.
0 kudosshuwar   @   09:10, 05.12.2018
Cytat: IgI123
A Ty nie byłeś przypadkiem po drugiej stronie barykady?
To prawda, chwaliłem i chwalę F4 (choć fabularnie rzeczywiście szału nie było, znalazłem w niej coś innego, co do mnie przemówiło). Na F76 czekałem... ale po tych wszystkich przebojach już nie czekam.

Mam też na myśli inne gry, pokroju Andromedy, Inkwizycji, Battlefield bez singla i wiele innych, które może nie są złe, ale jednak nie mają tego czegoś, jakby były robione na kolanie.
1 kudosdabi132   @   09:34, 05.12.2018
Niestety przykład Bethesdy z Fallout 76 pokazuje jak nie robić gier i jak nie należy traktować klientów. Firma w ciągu miesiąca zaliczyła tyle wpadek, że głowa mała. Teraz próbują ratować tą sytuację żeby nie stracić więcej w oczach graczy, ale obawiam się, że szybko nie odzyskają zaufania. Takie wpadki przydały by się wielu wielkim wydawcom jak EA, Activision czy Ubisoft. Może wtedy by zrozumieli, że to nie jest tak, że gry singlowe się nie opłacają, a po prostu ich produkcje mają tak słaby tryb dla pojedynczego gracza, że nikt w nie nie chce grać. Mówię tu głównie o EA i Acti, bo Ubisoft czasem potrafi jeszcze zrobić dobrą kampanię. Elektronicy z pierwszym zwiastunem Battlefielda V też dali ciała, do tego jeszcze wypowiedzi deweloperów ze studia Dice, że "jak komuś się nie podoba to nie musi kupować tej gry" spowodowały, że gracze nie polecieli do sklepów w dniu premiery i sprzedaż BF V nie stoi na wysokim poziomie.
Dodaj Odpowiedź