Recenzja myszki Dream Machines DM1 FPS
Firma Dream Machines zdążyła wyrobić sobie już niezłą renomę na rynku laptopów oraz peryferiów stworzonych z myślą o graczach, a nie tak dawno wypuściła ona na rynek kolejnego gryzonia, skierowanego głównie w stronę fanów gier fps. Do naszej redakcji trafił egzemplarz DM1 FPS w dość agresywnym, czerwonym kolorze. Czy warto się zainteresować tym sprzętem? O tym w dzisiejszym teście.
DM1 FPS otrzymaliśmy w minimalistycznym, choć eleganckim opakowaniu, dobrze zabezpieczającym gryzonia na czas transportu. W środku, prócz samego urządzenia, znalazłem komplet zapasowych ślizgaczy oraz krótką instrukcję. Jak widać - postawiono na minimalizm i nie otrzymujemy żadnych dodatkowych gadżetów. Mamy wszystko to, co najważniejsze, a za zapasowe ślizgacze duży plus w stronę producenta, bo nie są one standardem.
Tam gdzie plus, z reguły musi być i minus, więc i takowego wystawię. A należy się on za brak jakiejkolwiek informacji w instrukcji, że do myszki przygotowano... sterowniki. W instrukcji nie ma o tym ani słowa, podobnie jak i na opakowaniu. W efekcie, o tym, że gryzoń posiada specjalne oprogramowanie dowiedziałem się przypadkowo gdzieś po 2 tygodniach użytkowania. Nie jest ono niezbędne do funkcjonowania myszki, ale skoro już jest stworzono, to czemu Dream Machines o tym nie informuje nabywcy?
Pierwsze wrażenia, tuż po wyjęciu myszki z pudełka, są dość pozytywne. Sprzęt ma klasyczną budowę, przypominającą nieco słynną serię FK1 od Zowie. Z tym, że DM1 FPS nie jest konstrukcją symetryczną - przyciski pod kciukiem umiejscowiono wyłącznie z lewej strony, z myślą o praworęcznych graczach. Według mnie to dobre rozwiązanie, bo sam nie lubię gdy mysz jest zupełnie symetryczna, ale gracze leworęczni mogą czuć się lekko dyskryminowani. Na szczęście rynek gamingowych myszek oferuje wiele innych świetnych modeli.
Jakość wykonania urządzenia jest niezła, choć zupełnie nie rozumiem zachwytów testerów z innych portali, którzy wręcz rozpływają się nad wykonaniem gryzonia. Plastiki są dobrej jakości i na pewno będą wytrzymałe, a konstrukcja posłuży długo. Ale z drugiej strony, sprawiają one wrażenie trochę cienkich i lekko tandetnych, przez co DM1 FPS nie robi jakiegoś wielkiego wrażenia na pierwszy rzut oka - powiedziałbym, że tańszy Logitech G102, z którego do tej pory korzystałem, wypada pod tym względem wyraźnie lepiej. Nie wspominając o świetnym Logitechu G403. Dodam, że nie są to wyłącznie moje spostrzeżenia, ale kilku osób, które poprosiłem o porównanie tych mych. Zaznaczam jednak, że cały czas mam na myśli głównie walory estetyczne i wizualne - w kwestiach użytkowych DM1 FPS spisuje się bowiem niemal doskonale.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler