E3 2018 - na co liczy redakcja?
Kamil „Klocu” Kloc |
---|
Mój współlokator ma ciekawą koszulkę. Na granatowo zabarwionej bawełnie widnieje nadruk: „Chodzę zaspany, bo oglądam NBA po nocach”. Czy coś w tym stylu. Choć ta anegdotka wydaje się mieć mało wspólnego z branżą gier wideo, to podkrążone powieki niebawem ukażą się na twarzach zapalonych graczy. Przynajmniej tych pochodzących z Europy, którzy będą na żywo śledzili targi E3 odbywające się w Los Angeles. Święto gamingu musi odciągnąć nas od snu i mam nadzieję, że zastrzyk energii zaserwują nam polscy deweloperzy.
Serwisy poświęcone wirtualnej rozrywce huczą od jakiegoś czasu o pierwszej, większej prezentacji gry Cyberpunk 2077 na wspomnianych targach. Studio CD Projekt RED musi przerwać zasłonę milczenia, chyba że prawdziwymi są żarty o dacie premiery przemyconej w tytule. Weźmy jeszcze pod uwagę powiększenie zespołu deweloperskiego o ekipę Strange New Things (teraz CD Projekt RED Wrocław). Zasłona milczenia musi być przerwana, ot co. A jeżeli jesteśmy już w stolicy Dolnego Śląska, pora otworzyć usta Techlandowi. Od wydania Dying Light minęły ponad trzy lata, Paweł Marchewka wdarł się na listę najbogatszych Polaków, najwyższa pora zarobić więcej na sequelu (w końcu są w modzie, no nie Deadpool?).
To nie jest tak, że nie czekam na nic innego, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Ta branża jest tak ogromna, że nowy projekt można zapowiedzieć kiedykolwiek, a jego oryginalność zrobi robotę marketingową. Z drugiej strony, fajnie byłoby dowiedzieć się czegoś więcej o Death Stranding, ale tak bogate zaplecze tytułów ekskluzywnych na PlayStation 4 pozwala Sony milczeć na temat nowej gry Kojimy przez najbliższe miesiące. Fajnie byłoby też zobaczyć coś więcej niż las w Days Gone, może poznać plan Electronic Arts na licencję Star Wars, czy przekonać się ile jest ziaren prawdy w projekcie Avengers od Crystal Dynamics. Sami widzicie ile tego jest, dlatego ja w tym roku stawiam na Polskę (oczywiście nie na Mundialu, nie chcę zbankrutować).
Mateusz „Materdea” Trochonowicz |
---|
Co kolejne E3, tym mniej spodziewam się niespodzianek, ponieważ praktycznie wszystko wiem z przedtargowych zapowiedzi – ten smutny paradoks (bowiem największa growa impreza od zawsze była synonimem oficjalnych ujawnień projektów największych deweloperów) jest niestety dzisiejszą definicją swoistego święta graczy.
Niemniej jednak dlaczego by nie pomarzyć i spisać oczekiwań dotyczących zbliżających się wielkimi krokami Electronic Entertainment Expo? Ja, jako fan obozu „zielonych”, a więc firmy Microsoft oraz konsoli Xbox One, liczę przede wszystkim na ciekawe gry z kategorii „first-party”, czyli nawet jeśli nie tytuły ekskluzywne (które prawdopodobnie wyjdą też na komputerach osobistych), to robione przez wewnętrzne lub zaprzyjaźnione studia giganta z Redmond.
Bardzo, ale to bardzo liczę na przerobionego Scalebounda, który był małą iskierką nadziei na to, że na XONE coś może ruszyć w podjętym wyżej temacie. Mimo iż Phil Spencer oficjalnie potwierdził anulowanie projektu, kuluarowe plotki mówiły jednak o zmianie studia… albo nawet jeśli nie wskrzeszony Scalebound, to nowa produkcja PlatinumGames dedykowana Xboksowi! To może być naprawdę intrygująca kooperacja.
Oprócz tego chcę jeszcze obejrzeć gameplay z nowego Splinter Cella, bo wiem, że on powstaje, a jako iż mam do tej marki OGROMNY (pierwsza „poważna” gra komputerowa w moim życiu to był właśnie oryginalny Splinter Cell) sentyment, nie mogę pominąć go w moich oczekiwaniach dotyczących E3.
Do tego naprawdę miło bym się zaskoczył, gdyby 2K Games np. na konferencji Microsoftu chociaż delikatnie zarysowało kształt nowego BioShocka, bo na jakąkolwiek część tej serii czekamy zbyt długo (od 2013 roku!), a w siódmym niebie byłbym, gdyby Ubisoft pokazał Valiant Hearts w reliach II wojny światowej! Bo tego, że pojawi się Watch Dogs 3, The Division 2 czy też Assassin’s Creed: Odyssey możemy być raczej stuprocentowo pewni.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler