Moje pół roku z Nintendo Switch
Brakuje mi tu również większej ilości gier nastawionych na wspólną zabawę przy jednym ekranie, czyli coś, z czego słynęło Wii i Wii U. Mamy 1-2 Switch, czyli zestaw gierek wykorzystujących JoyCony, ale są one na tyle przeciętne, że pełnią funkcję tylko ciekawostki. Jest FIFA 18 czy NBA 2K18, ale te gry znamy z innych platform, gdzie są dostępne w lepszych edycjach. Nieźle gra się razem w Snipperclips, ale to gra o główkowaniu, więc na imprezy czy do pogrania w większej grupie się zupełnie nie nadaje. O testowanym swego czasu Monopoly nie wspominam, bo dużo przyjemniej gra się w fizyczny wariant. Najlepsze pozycje do wspólnej zabawy to wciąż świetne Mario Karts 8 Deluxe i szalenie grywalne Overcooked - te gry wciągną nawet te osoby, które na co dzień nie grają. Lista "imprezowych" tytułów jest wciąż niezbyt wielka i mam nadzieję, że się to wkrótce zmieni - spore nadzieje wiążę z Mario Tennis Access.
Przydałaby się też lepsza komunikacja ze znajomymi. Szukanie kumpli to nadal wymienianie się skomplikowanym ciągiem znaków znane z innych konsol Nintendo, no chyba że mamy kogoś w pobliżu to można podłączyć się pod wspólne Wi-Fi. Nie brakuje też na szczęście opcji zapraszania tych osób, na których trafiliśmy w potyczkach online. Nie istnieje jednak żadna oficjalna komunikacja – nie możemy wysłać do nikogo wiadomości, brakuje czatu głosowego, tak przydatnego podczas rozgrywek online (sama konsolka nie ma mikrofonu). Posiadanie kompanów sprowadza się do możliwości sprawdzenia czy są online i w co grają, no i zaproszenia ich do którejś z sieciowych rozgrywek. Na tym koniec atrakcji.
Switch, poza możliwością grania, w ogóle jest w sumie sprzętem dość upośledzonym. Wkrótce minie rok od premiery, a nie doczekaliśmy się tu żadnych ciekawych programów, które mogłyby zwiększyć atrakcyjność i możliwości urządzenia. Mi się marzy przede wszystkim Netflix, którego może i mam na telefonie, ale na znacznie większym ekranie Switcha, którego można do tego postawić w pionie przy pomocy nóżki, seriale oglądałoby się o niebo wygodniej. Swoją apkę ma konkurencyjne Hulu, ale serwis ten nie jest dostępny w Polsce, to i nie da się go nawet pobrać z eShopu.
Trochę ponarzekałem, bo jak każda konsola, tak i Nintendo Switch nie jest sprzętem idealnym. Najważniejsze jest jednak to, że podczas podstawowego zastosowania, czyli grania, Pstryczek sprawdza się wybornie. I choć początkowo można było marudzić na braki w grach, tak dziś eShop jest wręcz zasypywany kolejnymi produkcjami – często to porty, ale z reguły kapitalnych gier. Na pytanie, czy warto tę konsolę kupić, odpowiadać chyba nie muszę.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler