Kupujemy laptop dla gracza - jak wybrać, na co zwrócić uwagę?
4. Procesor i karta graficzna. Core i5 czy Core i7?
W laptopach dla gracza najczęściej montowane są procesory Core i5 oraz Core i7. Obecnie są to z reguły laptopowe modele i5 6300 HQ / 7300HQ lub i7 6700HQ / 7700HQ. W droższych modelach, najczęściej typu DTR (czyli tych „większych”), znajdziemy też czasami procesory Core i7 6820HK / 7820HK, które dają się dodatkowo podkręcić. Część laptopów (tzw. kadłubki, najczęściej od firmy Clevo) pozwala zamontować procesor z komputera stacjonarnego, czyli np. i5 7600k czy i5 7700k. Procesory laptopowe charakteryzują się niższym poborem prądu i tym samym mają niższe TDP. Objawia się to niestety niższym taktowaniem, ale również mniej agresywnymi temperaturami, choć z tym ostatnim bywa różnie, bo wszystko sprowadza się do omawianego wcześniej układu chłodzenia. Co ciekawe, w sprzedaży pojawiły się pierwsze modele laptopów z procesorami AMD Ryzen, aczkolwiek jest ich tak niewiele i są na tyle trudno dostępne, że temat w zasadzie można przemilczeć.
Jeśli chodzi o karty, prym wiedzie NVIDIA. W tańszych laptopach znajdziemy także układy od AMD, ale kupując laptopa do grania, zostaje nam stanięcie po „zielonej stronie mocy”.
No dobra, a co wybrać? Generalnie zależy to od potrzeb oraz zasobności portfela. Do najprostszych gamingowych zastosowań, typu granie w LoL-a, DOTE czy jakieś platformówki, z powodzeniem wystarczy laptop z Core i5 i kartą typu GTX 950M / GTX 960M / MX150. Takie modele dorwiemy już za około 3 tysiące złotych.
Jeżeli jednak chcemy pograć płynnie w nowsze gry lub mieć sprzęt, który posłuży trochę dłużej, to sugeruję dopłatę do laptopa z kartą GTX 1050. To już sprzęt, który poradzi sobie z nowymi grami na średnich detalach. Jeszcze lepiej spisze się GTX 1050 Ti, który dodatkowo ma więcej pamięci VRAM. Na takich lapkach można już fajnie pograć, bez potrzeby mocnego cięcia detali. Do tych kart wystarczy Core i5 7300HQ, ale jeżeli dopłata do Core i7 nie jest ogromna (maksymalnie ~ 300-400 zł), to można rozważyć dorzucenie do mocniejszego CPU.
Gaming na wysokich detalach w nowe gry, to już konieczność doinwestowania do minimum GTX 1060. Tutaj pojawia się jednak pewien problem, bo karta ta sprzedawana jest w kilku wersjach. W tańszych laptopach znajdziemy model z 3 GB pamięci VRAM, który nie jest dobrym rozwiązaniem na dłuższą metę, bo szybko zacznie brakować nam pamięci na tekstury. Lepiej dorzucić do laptopa, w którym GTX 1060 występuje w wersji 6 GB (która nie tylko ma 2x tyle pamięci, ale jest też trochę szybsza od modelu 3 GB), choć niestety dopłata często bywa znacząca. Raczej wystrzegałbym się też laptopów z GTX 1060 w wersji Max-Q. To karty z obniżonymi taktowaniami i niższym poborem energii, co miało przełożyć się na obniżenie temperatur pracy GPU, aczkolwiek według testów, różnice są niewielkie. Za to wydajnościowo dość drastycznie odstają od „pełnych” modeli. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku GTX 1070 Q-Max, choć tutaj i tak otrzymujemy spory wzrost wydajności względem „zwykłego” GTX 1060.
Granie na ultra w okolicach 60 klatek w nowe gry to już konieczność inwestycji w GTX 1070. Dopłata ponownie jest spora, ale poniekąd uzasadniona – o ile GTX 1060 w wersji laptopowej jest trochę słabszy od GTX 1060 ze stacjonarek (bliżej mu wydajnościowo do "normalnego" GTX 970), tak mobilny GTX 1070 ma niemal identyczną wydajność, co jego „duży” odpowiednik. Nabywając laptopa z GTX 1070 możemy więc liczyć na moc odpowiadającą topowej stacjonarce – przynajmniej po stronie karty. Wiedźmin 3 na ultra w 60 klatkach? Żaden problem!
Wówczas jednak pojawia się ograniczenie ze strony procesora. O ile większość GTX 1070 w stacjonarkach śmiga z wykręconymi i7 7700k, tak w laptopie jesteśmy skazani z reguły na niżej taktowane i7 7700HQ oraz inne mobilne procki, o których wspomniałem wcześniej. Większość gier opiera się jednak na grafice, w efekcie czego, nawet przy niżej taktowanym mobilnym CPU, wyciągniemy z karty całkiem sporo. Pewne ograniczenia widać głównie w grach sieciowych pokroju Battlefield 1, gdzie przy 64 graczach na mapie, CPU musi się sporo napracować. Niemniej – nadal możemy liczyć na świetne wrażenia z rozgrywki.
Inną opcją jest kupno lapka ze stacjonarnym prockiem, ale tutaj wybór nie jest zbyt wielki (wspomniane kadłubki Clevo sprzedawane przez różnych dystrybutorów, np. Dream Machines). Tutaj należy nastawić się też na bardzo głośny układ chłodzenia, bo jakoś trzeba w końcu te CPU schłodzić.
Podsumowanie
Jak sami widzicie, wybór dobrego gamingowego laptopa to niełatwe wyzwanie. Jeżeli chcemy kupić możliwie najlepszy sprzęt, warto jednak usiąść, poczytać testy i opinie użytkowników. To pozwoli wybrać optymalnie. Mamy nadzieję, że niniejszy poradnik pomoże rozwiać część wątpliwości. Jeżeli macie jakieś pytania, bądź szukacie konkretnego modelu w określonym budżecie – dajcie znać w komentarzach. Chętnie doradzimy co do wyboru.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler