Kayn - najnowszy zabójca od Riot Games


Kawira @ 11:01 04.08.2017
Maciej "Kawira" Domański

Design postaci nie przestaje ewoluować. Pod celownik trafia nowy bohater mogący transformować się w środku gry.

Innowacjom w nowych postaciach League of Legends nie ma końca. Motyw przewodni stanowi tym razem śmiercionośna adaptacja. Przed wami Kayn, Żniwiarz Cienia.

W inwazji na Ionię wśród żołnierzy znalazł się młody chłopak, który ledwo dzierżąc broń masakrował wieśniaków z równą zażartością, co jego starsi towarzysze. Mistrz Zed zauważył jego potencjał i przyjął do swojego Zakonu Ciemności. Świeży adept bardzo szybko opanował władanie wszelkim orężem nie mając sobie równych. Jego życie odmieniło zadanie zniszczenia nowej noxiańskiej broni. Arogancja jednak nie pozwoliła mu na to, a świadoma kosa splugawiła jego umysł. Od tego momentu obaj nieustannie walczą o dominacje, a przegrany stanie się pustym narzędziem.

Kayn to muskularny mężczyzna preferujący mroczną sztukę magiczną nad jakimkolwiek pancerzem. Przemierza pole bitwy z odsłoniętym torsem i jednym naramiennikiem (bardziej dla lansu niż jakiejkolwiek ochrony) oraz charakterystyczną, masywną kosą – bronią, towarzyszem, a także największym wrogiem. Arogancję postaci podkreśla paskudny uśmiech, zdecydowanie pasujący do osoby gardzącej resztą świata. Nie ukrywam, że podoba mi się jego styl, wyróżniający się na tle przeważnie nie do końca poważnych designów postaci. Transformacje (o czym za chwilę) również wyglądają świetnie, szczególnie animacje samej przemiany.

Skin Soulhunter przypomina mi Dantego z serii Devil May Cry, przez co praktycznie przez cały czas go używałem. Charakteryzuje się głównie zmienionymi kolorami (w tym białymi jak mleko włosami) oraz zmienionymi animacjami. Szczerze mówiąc, trochę mało jak na skórkę za 1350 RP. Gdybym miał płacić za nią z własnej kieszeni, to raczej bym się nie skusił.

Pod względem audio - tradycyjnie - jest fantastycznie. Na początku bohaterowie się przekomarzają oraz prowadzą grę słów na każdym kroku, mającą symulować ich wewnętrzną wojnę. Kayn brzmi jak przystało na pewnego siebie młodzieńca, Rhaast to zaś wzorowy demon lubiący krzyczeć i rozkoszować się destrukcją. Co zabawne, tym mniej poważnym rozmówcą jest drugi z wymienionych. Polecam słuchać jego kwestii po odrodzeniu, uśmiech sam ciśnie się na usta.

Mechanicznie mamy do czynienia z zabójcą junglerem nastawionym na walkę podjazdową z jednym typem przeciwników. W miarę jak gracz zadaje obrażenia, szala przechyla się na czyjąś stronę, zależnie od tego czy celem była postać dystansowa, czy walcząca wręcz. Po napełnieniu paska można dokonać natychmiastowej transformacji w zwycięską formę lub poczekać 3,5 minuty na drugą opcję. Okiełznanie oręża prowadzi do przemiany w mistrza sztuk ciemności, który stawia na szybką eliminację miękkich celów. Wybór Rhaasta tworzy Darkina, niszczyciela pierwszej linii frontu, mającego w swoim arsenale przede wszystkim procentowe zadawanie obrażeń.

Umiejętności jako takie po przemianie pozostają w obu przypadkach takie same, ale modyfikatory istotnie wpływają na siłę postaci, co zmusza gracza do bardzo aktywnej, wczesnej fazy gry. Muszę tu zaznaczyć, że na początku wydawało mi się, że nie rozumiem czempiona, ale z czasem stało się jasne, że pomimo wzmocnienia w ostatnim patchu nadal jest on po prostu słaby. Szczególnie widać to na tle odświeżonego Urgotha, który jest nie tylko twardszy, ale i zadaje znacznie więcej obrażeń, a to przecież strzelec. Zdecydowanie coś tu nie tak, szczególnie że nawet zawodowy polski gracz „Jankos” również uznał Kayna za zbyt słabego - przynajmniej obecnie.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?