Czekam na kolejne E3, żeby nie usłyszeć już o Skyrimie
Wielu producentów gier wideo dwoi się i troi w celu zapewnienia swojemu tytułowi długowieczności. Jedni zasypują grę dodatkami, drudzy przemianowują ją na darmowy model rozgrywki, a jeszcze inni tworzą tuziny odświeżonych edycji. Recepta na ból głowy deweloperów zdaje się być w rękach Bethesdy, która z roku na rok doi coraz więcej mleka z krowy zwanej The Elder Scrolls V: Skyrim. Pozostając jeszcze przy zwierzęcych porównaniach, wydaje się jednak, że ta RPG-owa kura powoli przestanie znosić złote jajka, bo na rynku brakuje przestrzeni na jej kolejne wcielenia.
Proces popremierowego rozwoju The Elder Scrolls V: Skyrim rozpoczął się dość standardowo, co jakiś czas otrzymywaliśmy rozszerzenia do podstawowej wersji gry. Po ich wyczerpaniu, przyszła chwila na wypuszczenie zbiorczego wydania gry, Legendary Edition. W 2013 roku na rynku pojawiły się konsole PlayStation 4 oraz Xbox One, więc 3 lata później Bethesda postanowiła zapoznać ich posiadaczy z opowieścią o Dovahkiinie. Nie ma w tym nic dziwnego, choć każdy gracz wolałby otrzymać następcę piątki, a nie wiadomość o porcie na inny sprzęt.
Środowisko rozwinęło się w taki sposób, że nawet 6 lat po premierze Skyrima słyszymy o nowinkach z nim związanych. Rynek opanowało szaleństwo związane z wirtualną rzeczywistością, więc producenci przygotowali specjalną wersję omawianego produktu z myślą o goglach. Najbardziej pokrzywdzeni wydają się być posiadacze Nintendo Switch. Głośno było o braku gier na tę platformę, więc jej posiadacze będą zmuszeni do pykania w klasyki, pokroju czego? A no Skyrima, który również pojawi się na Switchu, o czym Bethesda poinformowała nas... na tegorocznych targach E3.
Konsole nowej generacji, gogle wirtualnej rzeczywistości, nowe urządzenie Nintendo. Jak sami widzicie to rynek jest częściowo winny ekspansji The Elder Scrolls V: Skyrim w ostatnich latach. Natomiast jestem w stanie się założyć o mój schowek wypełniony piwami rzemieślniczymi, że tegoroczne E3 było ostatnim, w którym Bethesda uraczyła nas skyrimowymi nowinkami. Dlaczego? Ponieważ nie ma już czego podbijać! Zarówno konsola PlayStation 4 Pro, jak i Xbox One X, obsłużą tytuły ze swoich podstawowych wersji. Nie spodziewamy się też odkrywczych technologii, pokroju sprzętu do wirtualnej rzeczywistości. Dovakhiin będzie mógł przejść na zasłużoną emeryturę.
Nie oznacza to niestety pewniaka w postaci The Elder Scrolls VI. Bethesda zarzeka się, że taki tytuł nie powstaje i w sumie nie dziwie się wydawcom. Skyrim stał się już na tyle kultową produkcją, że najmniejsza wzmianka o jego następcy odsuwałaby inne marki tej wytwórni gdzieś na bok. Ponadto producenci mają nad czym pracować. Tak jak popularność GTA Online oddala ewentualną zapowiedź GTA 6, tak The Elder Scrolls: Online przekreśla szanse na rychłą premierę wspomnianego The Elder Scrolls VI. Ale spokojnie, co się odwlecze to nie uciecze.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler