Graliśmy w Tekken 7 - sprawdziliśmy tryb fabularny


Itchytude @ 18:28 11.05.2017
Kacper "Itchytude" Kutelski
I AM ERROR.

Premiera Tekkena 7 tuż tuż! Z tego względu odwiedziliśmy Cenegę celem sprawdzenia się zarówno w pojedynkach przeciwko innym graczom, jak i przetestowania w akcji trybu fabularnego gry, stanowiącego największą nowość względem wersji znanej z automatów.

Bijatyki są nieco niszowym rodzajem gier, jednak w świetle całkiem głośnych, napędzających zainteresowanie gatunkiem premier Mortal Kombat X (2015) i Street Fightera V (2016), tegoroczny Tekken 7 ma potencjał stać się wiodącą na rynku bijatyką - zwłaszcza z punktu widzenia osobników lubiących zamykać się w trybie treningu z poświęceniem godnym mnichów Shaolin. Tym bardziej nie mogliśmy więc odmówić udziału w specjalnej prezentacji zorganizowanej przez Cenegę (polskiego wydawcę gry), która przybliżyła nam kulisy rozgrywki, pozwalając spróbować własnych sił w najnowszej odsłonie długowiecznego cyklu mordobić od japońskiego Namco.

Po morderczej przeprawie pociągiem i szczęśliwym wylądowaniu w siedzibie Cenegi moim oczom ukazał się znajomy widok graczy kompletnie pochłoniętych okładaniem się po wirtualnych paszczach i wesołymi wymianami zdań; przygotowujących się do zapowiedzianego wcześniej turnieju, mającego wyłonić największego cyfrowego twardodupca spośród zebranych na sali. Moja trasa turniejowa, mimo że bardzo turbulentna, zaprowadziła mnie aż do finału, gdzie ja i reprezentujący mnie Hwoarang zostaliśmy bardzo szybko zesłani z powrotem na Ziemię za sprawą kontrolowanego przez jednego z redaktorów PSSite Yoshimitsu, który zdecydowanie i sprawnie zaprezentował na mojej facjacie kilka imponujących juggli, zgarniając przy tym tytuł mistrza wśród dziennikarzy.

Skoro jesteśmy już w temacie pojedynków mano-a-mano, pozwolę sobie wspomnieć nieco o systemie walki i zmianach, jakie dotknęły go na przestrzeni ostatnich lat. Z jednej strony, Tekken to w dalszym ciągu gra zakorzeniona w swojej tradycji, premiująca nie tylko zdolności manualne, ale również ogromną wiedzę na temat poszczególnych postaci. Wiedzę wyniesioną również z poprzednich odsłon. Z drugiej strony, nowe i przebudowane mechanizmy dodają masę dodatkowych możliwości, przez co optymalna rozgrywka będzie wymagać mniej lub bardziej gruntownego przestudiowania technik dostępnych w grze wojowników.

W pierwszej kolejności warto wspomnieć o znanym z T6 i TTT2 systemie Bound. Wyleciał on z gry na rzecz... łudząco podobnego Screw. Zamysłem obu jest zezwolenie atakującemu graczowi na jednorazowe przedłużenie aktualnego juggle’a z pomocą ataku obdarzonego właściwością wprowadzającą przeciwnika w niekontrolowany obrót. W połączeniu ze znanymi z poprzednich części floor-breakami i możliwością wykorzystania ścian, niektóre kombosy są w stanie zeżreć sporą ilość energii witalnej. Skalowanie jednak pozostało dość surowe, przez co dokładanie kolejnych hitów nie zawsze owocuje wymiernymi korzyściami. Interesujący jest także sposób, w jaki rozbudowany został system Rage, kontrintuicyjnie premiujący niski stan paska zdrowia poprzez zwiększenie zadawanych obrażeń. Tym razem możemy ten bonusowy status “wydać”, celem wyprowadzenia jednego z dwóch ataków specjalnych: wyposażonego w nieprzerywalne właściwości, przypominającego “X-Raye bez X-Raya”, Rage Arta oraz stanowiącego ulepszoną wersję zwykłej techniki Rage Drive’a.

O ile sam Rage Drive nie wydaje mi się szczególnie krzywdzący dla gracza przeciwnego, tak same Rage Arty nieszczególnie przypadły mi do gustu (głównie dlatego, że podczas wspomnianego turnieju zjadłem ich z siedem). Problem z tego rodzaju mechaniką polega na tym, że w zamian za podjęcie skalkulowanego ryzyka gwarantuje on bardzo wymierne obrażenia w granicach ⅓ paska życia. Większość z nich jest jednak dość przewidywalna i powinna być stosunkowo łatwa do uniknięcia (pomijając ich zastosowanie na koniec combosa, w stylu Street Fightera), a dodatkowo tego typu mechanika w naturalny sposób zwiększa szansę na wyrównany pojedynek, co ma swoje oczywiste plusy. Zwłaszcza, że w sytuacjach kryzysowych akcja jest przedstawiana w slow-motion, co może doprowadzić grających do mikrozawałów serca.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosIgI123   @   16:14, 12.05.2017
Uch, gra Heichachim aż bolesna do oglądania!
Fabuła Tekkena może już nie trzyma się kupy od dawna, ale zawsze lubiłem tą telenowelę, zwłaszcza że uczestniczące w niej postaci są w większości fajne. Story mode przejdę z przyjemnością. Tylko głos narratora, zdaje się jakby był niewyspany i znudzony przy opowiadaniu.
0 kudosItchytude   @   16:44, 12.05.2017
Cytat: IgI123
Uch, gra Heichachim aż bolesna do oglądania!
Fabuła Tekkena może już nie trzyma się kupy od dawna, ale zawsze lubiłem tą telenowelę, zwłaszcza że uczestniczące w niej postaci są w większości fajne. Story mode przejdę z przyjemnością. Tylko głos narratora, zdaje się jakby był niewyspany i znudzony przy opowiadaniu.


Na moje usprawiedliwienie przy graniu w Story Mode na najniższym poziomie trudności Heniu uwielbia spamować EWGF'y. Szczęśliwy

Co do narratora to pełna zgoda - wygląda na to, że jeśli z jego tożsamością nie będzie związany żaden mocny fabularny twist to nudny slideshow z jego udziałem wydaje się kompletną stratą czasu. Zwłaszcza, że animowane wstawki są znacznie bardziej interesujące i spektakularne, a przekazywane przez 'dziennikarza' informacje z pewnością można było przemycić w inny, nieco bardziej zgrabny sposób.
1 kudosIgI123   @   22:24, 12.05.2017
Właśnie mnie zdziwiło że EWGF robisz jak zawodowiec - sam ni cholery nie mogłem się tego wyuczyć żeby skutecznie stosować - a poza tym żadnych spektakularnych juggle'ów nie było. Potem doczytałem artykuł i zrozumiałem o co chodzi. Jak dla mnie dobry patent. Granie story mode niektórymi postaciami - choćby Pandą/Kumą, Julią, Xiao i paroma innymi - to dla mnie droga przez mękę. Może to rozwiązanie oszczędzi mi nieco nerwów.
0 kudosdarkslide16   @   21:15, 13.05.2017
Cytat: IgI123
Granie story mode niektórymi postaciami - choćby Pandą/Kumą, Julią, Xiao i paroma innymi - to dla mnie droga przez mękę. Może to rozwiązanie oszczędzi mi nieco nerwów.

Znam ten ból, jednak niedawno skończyłem TTT 2 i przechodząc Ghost mode odblokowałem jakieś 43 filmiki końcowe i nie trzeba było przechodzić story mode wiele razy Uśmiech ,co natomiast mogę powiedzieć o samej grze no miód taki Tekken 6 z trybem online się chowa Dumny
T7 zapowiada się miodnie zwłaszcza że jestem przywiązany do serii od starych tekkenów na ps one Szczęśliwy do Mortal Kombat czy Street Fightera mnie tak nigdy nie ciągnęło więc T7 z czasem będzie pozycją obowiązkową Dumny