Pierwsze wrażenia z Syberii 3 - kolejna kiepska konwersja na PC
Po wielu latach czekania Syberia 3, wreszcie trafiła do sprzedaży. Niestety, mimo długiego okresu dewelopingu, nie obyło się bez wpadek. Póki co nie wiemy jak wygląda wersja konsolowa, bo ta zadebiutuje z tygodniowym poślizgiem, ale wydanie przyszykowane z myślą o blaszakach pozostawia sporo do życzenia.
Z grą spędziłem co prawda dopiero dwie-trzy godzinki, ale był to irytujący początek. Chwilę po uruchomieniu produkcji zostałem powitany przez małe okienko, umożliwiające wybór detali graficznych. Opcje były tylko trzy - ustawienia niskie, średnie i "piękne". Domyślnie gra wykryła te ostatnie, więc z takimi rozpocząłem zabawę.
Początkowo nie podpinałem pada, co okazało się katastrofalnym błędem. Twórcy już we wstępie informują, że "gra oferuje najlepsze doświadczenia z kontrolerem", choć komunikat powinien brzmieć raczej - "bez pada nie próbujcie grać". Sterowanie przy pomocy myszki i klawiatury jest mało przyjemne i momentami zupełnie nieintuicyjne. Już samo poruszanie się po dialogach działa tak sobie, ale prawdziwe kłopoty zaczynają się gdy zabieramy się za pierwszą mini-grę, polegającą na odkręceniu śrubki. Najpierw trzeba dojść do drzwi, a w tym celu korzystamy z klasycznego WSAD. Chodzenie przy pomocy kombinacji klawiaturowych klawiszy jest mocno niedopracowane bo Kate nie zawsze idzie tam, gdzie byśmy tego chcieli, a animacja jej ruchów jest bardziej drewniana niż drybling Łukasza Teodorczyka we wczorajszym meczu Ligi Europy, gdzie Teo prawie zabił się o piłkę.
Kolejne problemy zaczynają się przy próbie odkręcenia wspomnianej śrubki, gra bowiem niezbyt dobrze nam obrazuje, jak to zrobić. Instrukcja nakazuje trzymać PPM i wykonać ruch do góry, tymczasem chodzi po prostu o wykonywanie gryzoniem ruchu obrotowego. Ok, udało się. Otwieram szafkę i muszę podłączyć kabelki. Trzeba je złapać kursorem i przeciągnąć do gniazda... coś tu znowu idzie nie po mojej myśli. Ok, wkurzam się i podłączam pada.
I co się okazuje? Że nagle kabelki niemal same trafiają do dziury, a Kate nie kojarzy się już z drewnem bukowym, lecz całkiem sprawnie śmiga po szpitalnym holu, choć nadal lubi się zablokować na byle czym. Zaprawdę powiadam Wam - nie próbujcie grać w Syberię 3 bez pada (podłączcie najlepiej tego od Xboksa 360, bo z innymi podobno są problemy), chyba że jesteście totalnie zdesperowani chęcią zagrania w kontynuację ulubionej serii. Ja nie dałem rady.
Zostaliście ostrzeżeni, wróćmy więc do optymalizacji. Tutaj kolejny minus dla studia Microids, bo gra nie śmiga za dobrze. Mój laptop plasuje się mniej więcej w średnie detale, ale skoro aplikacja wykryła wysokie, to na takich się bawiłem. Początkowo nie było źle, około 40 klatek w szpitalnym pokoiku, czyli dało się grać, choć czułem, że te 40 fpsów nie jest szczytem płynności, mimo że to przygodówka. Problem zaczął się, gdy wyszedłem na nieco bardziej obszerny hol albo otwartą przestrzeń - klatki nagle potrafiły spaść, do - uwaga! - 5 sztuk! Nie był to też pojedynczy przypadek. Co ciekawe, nawet ustawiając niskie detale, animacja potrafiła momentami brutalnie zwalniać, a produkcja nie jest jakoś szczególnie piękna - wygląda co najwyżej w porządku. Mój lapek ciągnie Wiedźmina 3 na wysokich, a ma problem z przygodówką, w której przeciętna lokacja ma wielkość słowiańskiej chatki z dzieła CD Projekt RED? Jakby tego było mało, loadingi poziomów bywają tu przesadnie długie, a niektórym z pewnością będzie brakować opcji ręcznego zapisu stanu rozgrywki - twórcy przewidzieli wyłącznie auto-save.
Na tym zakończę, bo więcej na temat gry przeczytacie we właściwej recenzji, która pojawi się na naszych łamach nieco później, jak już solidnie ogramy trzecią Syberię. Krótkie wrażenia z pierwszych dwóch godzin są takie, że, pomijając kwestie techniczne, fabuła angażuje i przez to gra się nieźle, a to sprawia, że da się przymknąć oko na techniczne niedoróbki - wygrywa po prostu chęć poznawania historii.
Jeśli chodzi o polski dubbing, jest tak sobie; ma lepsze i gorsze momenty, ale i tak sprawia lepsze wrażenie niż oryginalne angielskie głosy - wydają się one niekiedy mocno niedopasowane do konkretnych postaci. A do tego ta fatalna synchronizacja kwestii mówionych z ruchem ust. Źle to wygląda. Cóż jednak zrobić. Przymykam drugą powiekę i gram dalej!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler